sobota, 29 sierpnia 2015

#25 Wiadomość

*Oczami Niall'a*
        Nie wiem co mnie wtedy opętało. Pomimo, że Anne zajebiście mnie wkurwiła, to nie chciałem jej tego wszystkiego wygarnąć. Przecież widziałem, że coś było na rzeczy, a ja zamiast być jej bratem, zachowałem się jak ostatni dupek. Nie zdziwię się jak teraz nie będzie chciała nawet ze mną rozmawiać.

Po krótkim monologu stwierdziłem, że pójdę ją przeprosić. Zależy mi na naszych relacjach i nie chce wszystkiego spieprzyć przez mój wybuchowy charakter.

Szybkim krokiem poszedłem do jej pokoju, po czym powoli uchyliłem drzwi. W środku było zaskakująco cicho i ciemno.
- Anne.. ja przepraszam nie chc.. co jest kurwa! - Wmurowało mnie,  gdy zauważyłem ciało siostry całe w krwi. Chwyciłem się za głowę nie wiedząc co mam robić. Wiedziałem, że się cięła, ale nie miałem pojęcia, że.. że może chcieć się zabić. Gdy oprzytomniałem szybko sprawdziłem jej puls, bardzo marny. W równym pośpiechu wybrałem numer na pogotowie i zadzwoniłem. W tej chwili nie odchodziło mnie, że ktoś wyda mnie policji, teraz ważna była tylko i wyłącznie Anne.

Karetka przyjechała w ciągu pięciu minut. Bałem się, że już może być za późno, byłem bardzo podenerwowany. Ratownicy co chwile coś krzyczeli, lecz nawet to do mnie nie docierało.
- Przepraszam, nie może pan tam wejść. - Usłyszałem gdy chciałem wejść do pojazdu, w którym znajdowała się Anne.
- Jak to nie mogę? To moja siostra, proszę mnie wpuścić!
- Proszę się uspokoić. - Nakazał lekarz.
- Jak mam się kurwa uspokoić, skoro jedyna bliska mi osoba właśnie umiera!?
- Wiem, że jest to dla pana trudne, ale proszę pomyśleć o poszkodowanej. Jej stan jest bardzo niebezpieczny, nie wiadomo czy w ogóle to przeżyje, więc proszę dać mi pracować.
Tłumaczył się ratownik i w sumie miał racje. Postanowiłem nie udzielać się już więcej, tylko wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem za karetką.

 - Potrzebna kroplówka!
- EKG!
- Tętno powyżej 120
- Podać adrenalinę!
Wszyscy krzyczeli nad ciałem Anne, a ja nawet nie wiedziałem co to wszystko ma znaczyć. Byłem zdesperowany, chciałem tylko by moja młodsza siostrzyczka z tego wyszła i żeby wszystko było jak dawniej.
- Potrzebna transfuzja.
Usłyszałem i zamarłem. Anne ma nietypową grupę krwi - 0 Rh - , bardzo ciężko jest taką zdobyć. Najgorsze, że nawet ja nie mogę być dawcą gdyż nie mam takiej grupy.

Nawet nie wiem ile tu już jestem, godzinę? Dwie? Trzy? Nie obchodził mnie czas, który upływa, tylko życie Anne. Lekarze robili co w swojej mocy by tylko ją uratować, lecz nadal nie znaleźli dawcy.
Mijały kolejne minuty, a ja wciąż w tym samym miejscu, tak samo załamany. Nagle mój telefon zadzwonił, przez co oprzytomniałem.
- Halo - Nawet nie patrzyłem kto dzwonił,  chciałem tylko aby już ta rozmowa się skończyła.
- Siema, wiesz gdzie jest Anne? - Dostrzegłem zatroskany głos Liama. Czego on kurwa jeszcze chce od niej?
- Czego ty chcesz od niej?
- Martwię się, ostatnio zaczęła się..
- ciąć. - dokończyłem zrozpaczony.
- Tak. Dlatego boję się o nią.
- Anne.. ona.. jest w szpitalu.
- C-co?
Nie byłem w stanie więcej mu przekazać. Normalnie bym w ogóle go olał, ale widać, a raczej słychać było, że serio się zamartwiał. Nie mogę go tak zostawić bez żadnego wyjaśnienia.

Po około piętnastu minutach na korytarzu ujrzałem zdezorientowanego Payne. Gdy tylko mnie zauważył, podszedł w moją stronę i stanął na przeciwko.
- Co się stało?
Przez chwile się zawahałem nad odpowiedzią, ale w końcu uległem.
- Ona.. pocięła się.
Patrzył na mnie z niedowierzaniem, a jego twarz zrobiła się strasznie blada.
- Żyje?
- Ledwo.
Payne usiadł obok mnie zdecydowanie "powalony" daną informacją.
- Potrzebuje dawcy. - Wypaliłem nagle z nadzieją.
- Jaką ma grupę?
- 0 Rh minus.
- Kurwa. - Przeklną głośno, co oznaczało, że moja nadzieja właśnie odeszła.

Nagle zauważyliśmy lekarza wychodzącego z Anne sali.
- Co z nią? - Spytałem od razu wstając z miejsca. - Mężczyzna spojrzał na mnie z współczuciem, a ja obawiałem się najgorszego.
- Błagam niech to nie to o czym myślę..
- Przykro mi. - I już wtedy wiedziałem. Ona umarła. Nie ma jej już na tym świecie. Już nigdy jej nie zobaczę. Nie ujrzę jej pięknego uśmiechu, jej oczu pełnych szczęścia.
-  Jak to możliwe..? - Wyszeptałem nieobecny.
- Cięcia były zbyt głębokie. Nie było szans.

Kilka dni później...

Wiadomość o śmierci Anne rozprzestrzeniała się po całym mieście.  Na każdym kroku ludzie składali mi kondolencje, lecz co mi z tego było? Czy to przywróci moją siostrę do życia? Bez niej to już nie będzie to samo.. nadal nie zbyt dociera do mnie, że już nigdy jej nie zobaczę.
Nawet Claudia, z którą była okropnie pokłócona płakała w niebo głosy gdy dowiedziała się o Anne. Wszyscy byliśmy pogrążeniu w smutku. Dopiero po jej śmierci dowiedziałem się, co działo się przez ostatnie dni gdy mnie nie było. Zastanawiam się tylko dlaczego nie powiedziała mi tego, przecież pomógł bym jej. Ba. Zrobiłbym wszystko żeby było dobrze. Ale niestety, wolała odpuścić i odejść. Odejść już na zawsze.

______________________
Niestety, ale został nam już tylko epilog.  Myślałam, że dobije do 30 rozdziałów, ale jednak na 26 się zakończy. Pod koniec dodam jeszcze notke z statystykami itp, mam nadzieję, że moje kolejne ff też ktoś z was będzie czytał :)
Ps. Już mam plany co do następnego opowiadania, więc w sumie ankiety są niepotrzebne :) W najbliższym czasie dodam tutaj okładkę,  prolog oraz zwiastun do bloga, jak tylko powstaną.
Ostatnie 2 dni wolności ludzie! Trzeba korzystać.. :D

4 komentarze:

  1. Nie no... po ptostu ryczę... to opowiadanie jest świetne... szkoda mi Niall'a... widać że nic nie wiedział o Anne... z niecierpliwością czekam na next'a.. i na nowe ff... pozdrawiam...

    ~ Mrs. Tomlinson... �����

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju.... Płacz i Płacz Anne nie żyje... :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie to nie mogło się tak stać! Bardzo mi smutno gdy to przeczytałam. Łzy same lecą nw co ja eobię ale przywiązałam się do tego bloga! Jak zawsze ( Rose opamiętaj się ). Daj linka jak juž zaczniesz. Loffki <3 pozdro :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze bardzo motywują :))