wtorek, 28 lipca 2015

#19 Sekret Niall'a

      Ostatni tydzień minął dość normalnie. Nie było żadnych akcji z Liamem, ani nic podobnego. Z bratem nadal dogadujemy się genialnie, jesteśmy dla siebie jak najlepsi przyjaciele. Chociaż bardzo chciałbym dowiedzieć się kim tak naprawdę jest Niall, (a raczej upewnić się), to nie będę dążyć znów tego tematu. Jeśli chciałby mi o tym powiedzieć, to zrobiłby to. Widocznie nie jest to zbyt ważne, albo po prostu nie chce o tym mówić. Nie mam mu tego za złe. Z Claudią widuję się właściwie codziennie, nawet poza szkołą. W końcu to moja przyjaciółka. Wreszcie czuję, że wszystko wraca do normy.

Dziś jak zwykle idę do szkoły. Mój dzisiejszy strój wyglądał tak. Postanowiłam założyć bluzę gdyż na zewnątrz robi się coraz to zimniej. Tego dnia jak zresztą każdego, Niall odwiózł mnie do szkoły, a później zapewne po mnie przyjdzie. Pierwszą lekcję musiałam siedzieć sama, gdyż Claudia spóźniła się do szkoły. Następne dwie lekcje pod rząd to była matma, na jej miejscu już nie przyszłabym gdybym zastała.
- Hejka.- Przywitałam się jak zawsze buziakiem w polik.lecz dziewczyna dzisiaj wydawała się jakaś inna. Jakby miała coś do mnie. Tylko, że ja w ogóle nie wiem o co może jej chodzić.
- Stało się coś? - Spytałam po chwili, gdy ta nadal się nie odezwała ani słowem.
- Nie, Anne. Wszystko gra. - Powiedziała niby normalnie, ale ja dostrzegłam w jej głosie nutkę kpiny.
- Próbujesz oszukać mnie, czy siebie?
Claudia spojrzała na mnie z lekkim wahaniem, ale w końcu odezwała się.
- Jak ty sobie to wyobrażasz, co? - Zadała retoryczne pytania, wymachując przy tym rękoma. - Jesteś moją przyjaciółką, ufam ci, nawet nie wiesz jak bardzo martwiłam się gdy tyle nie było cię w szkole i nawet nie odbierałaś telefonu. Nie dawałaś żadnych oznak życia, a w domu także cię nie było. - Powiedziała to wszystko na jednym tchu, a ja patrzyłam na nią nie wiedząc do czego właściwie zmierza.
- Do czego zmierzasz?
- Gdzie wtedy byłaś?
- Claudia, ja.. nie mogę ci tego powiedzieć. - Spuściłam wzrok na swoje buty. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym ci powiedzieć..
- To powiedz. - Przerwała mi w połowie zdania.
- .. ale nie mogę. - Dokończyłam już ciszej.
-Więc ja nie mogę dłużej się z tobą przyjaźnić.
Po tych słowach czułam jakby cały mój świat nagle się zawalił. Akurat teraz gdy myślałam ,że wszystko będzie już dobrze, dzieją się takie rzeczy.
- Co ty bredzisz...
- Przykro mi, Anne, ale ja już nie chce żyć w tych kłamstwach. Przyjaciele mówią sobie wszystko, ufają sobie bezgranicznie. A ty? Nie chcesz mi nawet powiedzieć gdzie byłaś, gdy ja w tym czasie zamartwiałam się na śmierć.
- Strasznie cię przepraszam, ale Claudia ja na prawdę nie mogę ci tego powiedzieć.
Nie, Anne. Ja już podjęłam decyzję. - Po tych słowach odwróciła się i najzwyczajniej w świecie odeszła.
Miałam ochotę rozpłakać się jak małe dziecko, ale nie zrobiłam tego tylko dlatego, że byłam w szkole. Nie chciałam aby moja reputacja również ucierpiała, tak jak moje złamane serce.


Jakoś przeżyłam te kilka następnych lekcji i wreszcie mogłam spokojnie udać się do domu. Pod szkołą tak jak zwykle czekał już na mnie Niall.
- Hejka młoda. A gdzie Claudia? Ostatnio zawsze razem wychodzicie. - Zauważyłam mój brat, na co w odpowiedzi spojrzałam tylko na niego smutnym wzrokiem.
- To koniec, Niall.
- Czego koniec? O czym ty mówisz? - Widać było, że był kompletnie zdezorientowany.
- Koniec mojej przyjaźni z Claudią. - Powiedziałam najciszej jak chyba było to możliwe.
- Co się stało? - Dopytywał ciągle, ale gdy zauważył, że nie chce więcej o tym rozmawiać zamilkł. Jedyne co zrobił to mocno mnie przytulił. Zdążyłam dostrzec kilka spojrzeń dziewczyn z mojej szkoły, w stronę Nialla, ale on w ogóle nie zwracał na to uwagi. Dla niego liczyłam się w tej chwili tylko ja i za to jestem mu wdzięczna.
- Chodź, zwijamy się stąd.
Po tych słowach Niall zaprowadził mnie do swojego samochodu i zapiął pas, jakby bał się, że sama tego nie zrobię. Traktuję mnie gorzej niż dziecko... 
Po krótkiej chwili już byliśmy pod naszym domem. Wyszłam z pojazdu i powolnym ruchem udałam się w stronę wejścia do mieszkania, a zaraz po mnie Niall.
- Usiądź w salonie, zrobię nam kakao. Podobno uspokaja. - Usłyszałam głos brata, a już po chwili zniknął mi z pola widzenia. Zrobiłam tak jak polecił i czekałam na jego powrót. Moment później brat wrócił i usiadł obok mnie podając mi gorący kubek. Upiłam z niego łyk, lecz od razu zrezygnowałam gdy tylko poparzyłam sobie język .
- Uważaj, gorące. - Jak zwykle zapłon to ty masz rewelacyjny, Horan.
- Dzięki za ostrzeżenie. - Bąknęłam sarkastycznie, na co ten tylko się zaśmiał pod nosem.
- Więc powiesz o co chodziło z tą sprawą z Claudią?
Opowiedziałam mu wszystko od początku, nie pomijając żadnego szczegółu, o tym co Claudia mi wtedy powiedziała. Czułam się urażona i oczywiście winna, tak strasznie chciałam powiedzieć jej całą prawdę, ale wiem, że nie mogę.
Niall wydawał się zamyślony gdy to wszystko mu opowiadałam. Nie wiem czy tym co mu mówiłam, czy myślami był całkiem gdzieś indziej. Gdy tylko skończyłam, brat odłożył już dawno pusty kubek na stolik przed nami i spojrzał znów na mnie z troską.
- Nie martw się tym. To nie twoja wina, tak wyszło. I choć wiem, że to głównie moja wina, za co cię okropnie przepraszam, to wiem również, że nie mam czarodziejskiej różdżki i nie dam rady zmienić przeszłości.
- Niall, to wcale nie twoja wina. To ja wtedy byłam na tyle głupia by wejść do tego cholernego samochodu.
- Nie masz racji. Nawet gdybyś do niego nie wsiadła, to znalazłby inny sposób by cię porwać.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Bo.. nagrabiłem sobie.
- Co masz na myśli?
- Ja.. nie wiesz o mnie wszystkiego, Anne.
- Niall, ale ja wiem, że coś ukrywasz, a raczej nie chcesz mi o czymś powiedzieć, ale nie mam nic tego za złe. - Powiedziałam od razu gdy tylko zauważyłam do czego zmierza.
- Nie chcesz wiedzieć co to takiego?
- Jasne, że chce. Ale jednak sądzę, że jeśli chcesz mi coś powiedzieć to sam to zrobić.
- Mądrze. - Skomentował lekko się uśmiechając do mnie. - Myślałem, że będzie lepiej gdy utrzymam to w tajemnicy, ale jednak myliłem się.
Spojrzałam na niego zdziwiona, nawet nie wiem o czym on mówi...
- Jestem w gangu. - Wypalił nagle, a moje oczy przybrały ogromnych rozmiarów. To znaczy wiedziałam, że jest związany z czymś niebezpiecznym, bo przecież nawet Liam mi o tym wspominał, ale nie sadziłam, że to okaże się prawdą.
- Liam mi mówił coś  o tym, ale nie wiedziałam, że to może okazać się prawdą...
- A jednak. - Przyznał wgapiając się we własne dłonie.
- Co robicie? To znaczy wiesz.. jako ten.. gang? - Nie mogłam złożyć dobrze zdania, bo w głowie miałam istny chaos.
- My.. różne, niebezpieczne rzeczy.
- Niall, nie jestem już małym dzieckiem. - Upomniałam go, bo znów nie chce powiedzieć mi czegoś bo pewnie uważa, że źle zareaguje czy coś w tym stylu.  Jeśli już zaczął o tym mówić, to niech skończy.
- Wiesz.. gangi ogólnie zajmują się narkotykami, straszeniem ludzi.. zabijaniem - To ostatnie powiedział tak cicho, że ledwo usłyszałam. Lekko się spięłam gdy wspomniał o jakikolwiek zabójstwach. - Mamy różne akcje.
- Jaką rolę w tym pełnisz?
- Jestem liderem, szefem. - Spojrzałam na niego trochę przestraszona. Mieszkam pod jednym dachem z przestępcą... - Anne, to nie jest takie jak tobie się teraz wydaje.
Chyba dostrzegł mój niepokój względem jego.
- A-a ten pistolet..? - Nagle przypomniałam sobie o moim odkryciu jeszcze przed porwaniem. Wtedy kiedy zakradłam się do pokoju Nialla i znalazłam broń.
- Wyobrażasz sobie gangstera bez broni? - Spytał lekko rozbawiony. Jednak mi wcale nie było do śmiechu. Nie wiem co mam o nim myśleć wiem, że to mój brat, ale.. boje się go.
- Niall, ja nie wiem co mam powiedzieć.. - Zaczęłam dyskretnie oddalając się od niego na kanapie. Jednak chłopak do dostrzegł, bo chwycił mnie delikatnie za nadgarstek aby powstrzymać moje ruchy. Wtedy niemal pisnęłam ze strachu. Wiem, że to żałosne. Kiedyś taka nie byłam, to wszystko przez te kilka dni z Liamem. Wtedy nauczyłam się nikomu nie ufać i być zawsze czujnym.
-  Hej, spokojnie. - Skrzywił się gdy zauważył jak na niego reaguje. - Nadal jestem twoim starszym bratem i nigdy a nawet przenigdy nie skrzywdziłbym cię. Nie wiem co ci tam Payne naopowiadał, ale ja nie jestem taki jak o on.
- Nie jesteś? Czy tylko przy mnie udajesz takiego milusiego? - Spytał lekko podenerwowana.
- Nic nie udaję. - Wysyczał podenerwowany. - Jestem miły, bo chce taki być.
- Ale to chyba nie podobne do gangstera... - Myślałam głośno.
- Anne, proszę nie myśl o mnie jak o jakimś bandycie. - Powiedział z słyszalnym  bólem w głosie.
- Muszę pobyć sama... - Powiedziawszy to powoli wstałam i chciałam iść do siebie, lecz zatrzymała mnie dłoń Niall'a.
- Pamiętaj, że nadal jestem tym samym Niall'em. - Po tych słowach praktycznie pobiegłam do swojego pokoju.

Wiedziałam, że Niall ma sekrety, ale nie miałam pojęcia, że aż takie. Czułam się taka oszukana, dlaczego nie powiedział mi tego wcześniej? Staje się coraz bardziej słaba. To mnie dołuje, a nawet wykańcza...
______________________________
Czy nie wydaje się wam, że ten blog robi się coraz bardziej nudny? ;c Jeśli tak to strasznie przepraszam, ale na prawdę nie mam większych pomysłów na tą historię... Jednakże mam regułę, że jeśli coś zaczynam to choćby nie wiem co, muszę to skończyć, więc przynajmniej macie pewność, ze nie zawieszę :))
 Udanych wakacji! ♥

poniedziałek, 20 lipca 2015

#18 Szkoła

Trzy dni później... 
(wcześnie rano)

- Anne! Może poszłabyś wreszcie do szkoły!? - Krzyczał mój brat, gdyż byłam właśnie w swoim pokoju, a on na dole. Dokładnie tak, jakby nie mógł się ruszyć i przyjść tu do mnie.
-Tak, pewnie. Kiedyś pójdę... - Jak zwykle starałam się wyminąć od tego tematu. To nie tak, że nie chce iść do szkoły z powodu nauki, ale raczej chodzi tu o Claudie, która nie da mi żyć gdy tylko mnie zobaczy.
Nagle usłyszałam kroki obok mojego pokoju.

 Czyli jednak był w stanie pofatygować się... 

- Anne, to nie jest śmieszne. Musisz chodzić do szkoły, bo ktoś się w końcu zainteresuję tą sprawą. - Powiedział Niall wchodząc do mojego pokoju.
-Eh no wiem..
- To dlaczego nie chcesz tam iść? - Dopytywał, jak zawsze.
- Boję się. - Powiedziałam cicho.
- Czego?
- Zbędnych pytań. - Wytłumaczyłam najnormalniej w świecie. Brat spojrzał na mnie dziwnie, po czym odezwał się.
- Nie chcesz iść szkoły tylko dlatego, że boisz się pytań? - Spytał jakby wszystko przetwarzając w głowie. Przytaknęłam głową, nadal patrząc na niego. - Ale wiesz, że to cię nie ominie, prawda?
- Ale można to opóźnić... - Wymamrotałam nieskładnie. Na prawdę bałam się, co powie Claudia. Nie chciałam jej stracić, ale również wolałabym gdyby sama wszystko wiedziała.
- Opóźnić? Boże, kim ty jesteś!? Moja siostra nigdy by nic nie przekładała na potem. Wolałaby wszystko załatwić od razu,  nie przejmując się opinią innych. Najważniejsze w tym byłoby ryzyko i twoje własne zadanie. - Po jego słowach nie wiedziałam co mam powiedzieć. Miał rację. Kiedyś byłam całkiem inna.
- Ja.. nie wiem co powiedzieć, Niall.
- Najlepiej nic nie mów. - Westchnął wstając i kierując się w stronę drzwi. - Tylko przemyśl to, bo czuję, że  powoli cię tracę. - Po tych słowach wyszedł zamykając za sobą powłokę która nas dzieliła.
Powinnam to wszystko przemyśleć i dojść do jakiegoś wniosku, tyle że mam pustkę w głowię. To wszystko wydaje się takie pogmatwane, sama nie wiem co o tym myśleć.
Może faktycznie nie powinnam tego tak zostawiać. Dawna Anne na pewno by po pierwszym dniu szła do szkoły, tylko po to by mieć już za sobą pytania i zbędne komentarze. A tym samym siedzę w domu, bojąc się na ulicę wyjść, żeby tylko nie spotkać tam Claudii.

Koniec tego. 

Szybko podeszłam do dość dużej szafy i wybrałam z niej czarne przetarte rurki oraz podwójną bluzkę w kolorze pudrowego różu. Po przebraniu się, zrobiłam sobie cienkie kreski i dobrałam kolczyki i bransoletkę tego samego koloru co bluzka. Następnie wyciągnęłam jasne trampki oraz czarną czapkę. Na dworze bywa dość chłodno. Cały zestaw wyglądał tak.. Pośpiesznym krokiem zeszłam do kuchni i chwyciłam jabłko, po czym schowałam je do torebki.
- Niall, idę do szkoły. - Nawet nie czekałam na reakcję brata, po prostu wyszłam z domu, kierując się w wspomniane miejsce. Czy się bałam? Oczywiście. Ale co mi da strach? Odwaga da mi o wiele więcej, to dzięki niej jestem kim jestem.


Gdy stanęłam przed szkołą, coś we mnie uderzyło. Chociaż tak bardzo chciałam się wycofać, nie mogłam tego zrobić. Mam tylko nadzieję, że Claudia zrozumie sytuację. Jaką sytuację, Anne? Przecież nie możesz jej opowiedzieć co się stało. Odezwał się głos wewnątrz mnie. Właśnie wtedy zdałam sobie z tego sprawę, że nawet nie pomyślałam co jej powiem. Fakt nie mogę wyznać jej, że zostałam porwana przez tutejszego gangstera. Miałabym niemałe problemy. Ufam jej jak nikomu innemu, ale niestety nie zawsze mogę mówić o niektórych sprawach. Chociażby dla bezpieczeństwa.

Powolnym krokiem przekroczyłam próg szkoły i skierowałam się w stronę szatni. Kiedy stanęłam już przed szukanym przeze mnie przedmiotem, kompletnie zapomniałam jaki miałam kod do szafki. No nic, obejdzie się bez niej. 

Po krótkiej chwili stałam już twarzą w twarz z moją przyjaciółką, która była widocznie zszokowana. Patrzyła na mnie wzrokiem jakby zobaczyła ducha.
- Claudia.. - Zaczęłam, lecz od razu mi przerwała.
- Gdzie ty tyle byłaś? - Spytała z wyrzutem.
- Musiałam coś załatwić. - Wytłumaczyłam niezbyt konkretnie.
- Co dokładnie? - Nie dawała za wygraną. W sumie co się dziwić.
- Ja.. musiałam odizolować się od Luka. - Wypaliłam pierwsze co mi do głowy wpadło. Na wzmiankę o JHemmings'ie, Claudia automatycznie umilkła. Dziewczyna bardzo dobrze wiedziała jaka relacja łączyła mnie z nim.
- Tęskniłam za tobą. - Powiedziała nagle mocno mnie przytulając.
- Ja też. Przepraszam.
Przechodzący uczniowie patrzyli na nas jak na wariatki, ale jakoś nam to nie przeszkadzało.
- Wszystko okej już? - Spytała z troską w głosie.
- Tak. Czuję się dobrze. - Zapewniła z uśmiechem. - Chodźmy na lekcje. - Dodałam zmieniając temat. Dopiero teraz zorientowałyśmy się, że nasza klasa weszła już do sali. Zajęłyśmy nasze miejsce, na samym końcu  pomieszczenia. Po krótkiej chwili do sali weszła nauczycielka. Przywitała się, po czym usiadła za swoim komputerem w celu sprawdzenia obecności. Gdy usłyszałam swoje nazwisko odruchowo odezwałam się.
- Jestem!
Kobieta była zdziwiona moją obecnością.
- Dlaczego tyle cię nie było panno Horan?
- Wyjazd rodzinny. - Odparłam wymijająco.
- Musisz usprawiedliwić godziny.
Powiedziała po czym wróciła do poprzedniej czynności. Myślałam, że będzie bardziej dociekliwa, ale to dobrze. Przynajmniej nie muszę się niepotrzebnie tłumaczyć.

Reszta dnia minęła całkiem sprawnie. Po skończonych zajęciach wyszłam ze szkoły wraz z Claudią, a tam czekał już na mnie Niall.

Eh opiekuńczy brat powraca. 

Chłopak wyszedł z samochodu i podszedł do nas.
- Siemka dziewczyny. - Przywitał się Niall i pocałował nas w poliki.
- Hejka. - Odpowiedziała entuzjastycznie Claudia.
- Co tam laski? - Typowe odzywki mojego brata.
- Wszystko w porządku. - Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- To co jedziemy? - Spytał brata wskazując na czarne bmw i8.
- Tak. Claudia, potrzebujesz podwózki? - Spojrzałam na przyjaciółkę.
- Byłoby miło. - Odpowiedziała grzecznie szeroko się uśmiechając. Wszyscy udawaliśmy się do auta brata i zajęliśmy miejsca.
-Niall, mnie możesz wysadzić pod kawiarnią "Green".
Nagle Claudia odezwała się, na co brat przytaknął.
- Jasne.

- Wpadniesz do mnie jutro? - Zaproponowałam gdy tylko przypomniałam sobie, że jutro jest sobota.
- Pewnie.
- Okej, to napiszę ci jeszcze.
Oznajmiłam z uśmiechem na twarzy. Już po chwili byliśmy pod małą kawiarenką żegnając się z przyjaciółką.
- To do jutra! - Krzyknęłam gdy wychodziła z pojazdu.
- Okej. Dzięki za podwózkę. - Podziękowała uprzejmie.
- Spoko. Narka, mała.
Pożegnał sikę jak to zawsze on.
- Jak było w szkole? - Zagadał przerywając ciszę między nami.
- Nie było źle. - Przyznałam zgodnie z prawdą. Resztę drogi spędziliśmy słuchając radia, ale nie było to niezręczne. Już po chwili byliśmy pod naszym domem.
- Chodź, zamówimy pizze. - Nie wiem czy to miało być pytanie czy stwierdzenie, ale tylko przytaknęłam wychodząc z auta. Reszta dnia minęła wesoło. Oglądaliśmy filmy i jedliśmy pizze, śmiejąc się z wszystkiego.
Chciałbym aby zawsze tak było. Z bratem dogadywałam się świetnie, nie było tak jak u większości rodzeństwa. Nie mieliśmy nikogo poza sobą, więc musieliśmy to docenić. Gdyby nie on nie wiem co ze mną by było.

wtorek, 14 lipca 2015

#17 Uratowana

       W nocy budziłam się wiele razy z różnych powód, jakoś w ogóle nie mogłam spać. Usnęłam dopiero gdzieś koło trzej w nocy. 

Oczami Niall'a. 

         Już od dłuższego czasu nie wiem co się dzieje z Anne. Szukam jej od tego piekielnego dnia w którym wybiegła wkurzona z domu. Strasznie żałuje, że wtedy tak późno zareagowałem. Gdy tylko doszło do mnie co sie wtedy stało, wybiegłem za nią, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Byłem przerażony myślą, że mojej młodszej siostrze mogło się coś stać. Na początku sądziłem, że może poszła do jakiejś koleżanki, na przykład Claudii, ale gdy obdzwoniłem już wszystkie możliwe osoby, byłem niemal pewny, że ktoś ją porwał. Moje przekonania potwierdziły się gdy Anne nie wracała tyle do domu. Zawsze była z niej niezła buntowniczka, ale również brała pod uwagę fakt , że się martwię i wracała góra po dwóch dniach.

 Razem z chłopakami główkowaliśmy kto i po co mógł porwać moją siostrę. Było kilka opcji, które od razu sprawdzaliśmy, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem. Dopiero wczoraj Louis wpadł na jakąś poszlakę, mianowicie mowa tu o Liamie. W sumie to dość prawdopodobne, jeśli chodzi o niego. Z resztą ustaliliśmy, że dziś w nocy odwiedzimy starego znajomego. 
-Gotowi? - Spytałem przez słuchawkę, które wszyscy mieli, gdy podjechaliśmy pod dom Payne.
- Tak. - Niemal natychmiastowo usłyszałem głosy reszty mojego gangu. Eh bym zapomniał. W skład mojej "ekipy" wchodzi:  Louis , Ashton , Calum oraz Taylor. Tak wiem, dużo to nas nie jest, ale liczy się jakość, a nie ilość. Już po chwili dałem sygnał, że możemy zaczynać akcję, a wszyscy w pośpiechu opuścili swoje samochody. Jako pierwszy szedłem ja, w końcu to moja siostra i muszę ją odzyskać za wszelką cenę. 
Najpierw uważnie rozejrzałem się dokoła domu, czy przypadkiem nikt nas nie obserwuję, po czym ostrożnie podszedłem do drzwi nasłuchując. Z tego co wywnioskowałem albo nikogo nie ma, albo już śpią, bo w środku jest grobowa cisza. Machnąłem ręką do chłopaków, po czym najciszej jak umiałem otworzyłem drzwi wejściowe swoim sposobem. Rozejrzałem się ponownie, lecz znów droga była czysta, więc szybkim krokiem weszliśmy do środka. Rozdzieliśmy się i zaczęliśmy sprawdzać wszystkie pomieszczenia. Dom do małych nie należał, ale również nie do willi, więc w miarę szybko zbadaliśmy nowy teren.  Sprawdziłem kilka pomieszczeń, ale w żadnym nie było mojej siostry. Podszedłem pod ostatnie możliwe drzwi i cicho je uchyliłem. 

Bingo

Gdy tylko wsadziłem głowę do środka dostrzegłem Anny przytuloną do ciała nikogo innego jak oczywiście Liama. Podszedłem bliżej by zobaczyć jej spokojną twarz. Tak strasznie mi jej brakowało.. 
Delikatnie odkleiłem jej ciało od Payne i również ostrożnie wziąłem ją na ręce. Wyglądała na bardzo wykończoną, była blada, dokładnie tak jakby znów mało lub nawet wcale nie jadła. Coraz bardziej zaczynam się martwić. Dałem znać reszcie, że znalazłem ją i mogą się wycofywać. Sam również skierowałem się prosto do wyjścia. Jak na razie nie mam zamiaru mścić się na chłopaku który porwał moją siostrę, ponieważ dla mnie najważniejsze jest, że w końcu ją odzyskałem, a przynajmniej na chwile obecną najważniejsze. Delikatnie ułożyłem ją na tylnych siedzeniach mojego bmw i8 i ruszyłem z powrotem do naszego prawdziwego domu. Podczas drogi kilka razy spojrzałem na smacznie śpiąco Anne, tak strasznie tęskniłem za nią... 

Oczami Annabelle

Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedzierały się przez lekko odsłoniętą zasłonę. Powoli uchyliłam jedno oko, by potem zrobić  to samo z drugim. Niemal krzyknęłam wystraszona gdy zorientowałam się, że to nie jest pokój Liama,w którym ostatnio cały czas spałam. Wstałam natychmiastowo rozglądając się po pomieszczeniu i aż zrobiło mi się słabo gdy dostrzegłam, że jestem we własnym pokoju. Nie miałam pojęcia jak to się stało. Powoli otworzyłam drzwi i wyszłam cichutko "badając" teren. Ten dość krótki czas w którym mieszkam z Liamem nauczył mnie, aby nigdy nikomu nie ufać, nie znając do końca jego zamiarów. Zeszłam powolnym krokiem na dół, gdzie znajdowałam się kuchnia oraz salon. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy na jednej z kanap zobaczyłam siedzącego Nialla. W szoku zakryłam usta dłonią, aby nie pisnąć ze szczęścia. Brat zaalarmowany moją obecnością wstał odruchowo i podszedł do mnie, po czym mocno przytulił. 
- Anne przepraszam cię...Tak strasznie się bałem o ciebie. - Wyznał po chwili, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. To wszystko było jak piękny sen z którego nie chciałam się nigdy obudzić. 
- Ja też. - Przyznałam cicho, łamiącym się głosem. 
- Shh, już wszystko dobrze. Jestem tu. - Niall próbował mnie uspokoić, choć ja sama nie wiedziałam nawet co się ze mną dzieje.
-J-ja myślałam, ż-że już nigdy nie wrócę do domu... - Myślałam, że zaraz się rozpłaczę, to niewiarygodne uczucie. 
- Ale jesteś. Anne już wszystko jest dobrze.
- Nie, Niall. Nie jest. - Wydukałam nieskładnie. Nie chciałam, żeby się mną przejmował, ale również nie pasowało mi, że przyjął to tak lekko. Moje uczucia po prostu były bardzo mieszane, nienawidzę takich sytuacji. 
Niall zaprowadził mnie na kanapę, abym usiadła, po czym sam również zajął miejsce obok mnie. 
- Opowiesz mi co się stało? - Spytał, a w jego oczach można było dostrzec lekki strach oraz troskę. 
Przez chwilę zawahałam się, nie wiedziałam nawet jak zacząć. 
- Ja wtedy co wybiegłam.. - Zaczęłam uważnie pacząc na jego reakcję, wydawał się skupiony. - biegłam tak długo, aż całkowicie opadłam z sił i usiadłam na ławce żeby odpocząć. Emocje tak mną zawładnęły, że już po chwili cala moja twarz była mokra od łez, a w głowie zaczęło mi się kręcić. Chciałam tylko zregenerować trochę siły, aby wrócić z powrotem do domu, ale wtedy pojawił się Liam... - Znów urwałam wypowiedziawszy jego imię. Niall cały się spiął gdy tylko o nim wspomniałam. 
- Co się potem działo? - Wycedził przez zęby. 
- O-on zaproponował, że mnie odwiezie do domu. 
- A ty się zgodziłaś. - Prychnął widocznie nie rozumiejąc mojego zachowania.  
- Nie chciałam, ale strasznie nalegał... zresztą źle czułam, nie myślałam racjonalnie. - Wyjaśniłam broniąc się od mojej głupoty. 
- Jak to się stało, że nie zorientowałaś się, że nie jedziecie do domu? 
- Zasnęłam w samochodzie. - Wypaliłam i widząc minę Niall'a, bałam się, że zawiódł się na mnie. Nie byłam na niego zła, nawet w najmniejszym stopniu o to, że tak "komentuję" moje wspomnienia. Wiem, że bardzo zależy mu na mnie, a ja tylko stwarzam niepotrzebne problemy. 
- Gdy się obudziłam, byłam już u niego w domu. 
- Zrobił ci coś? - Nagle spytał brat, jakby bojąc się odpowiedzi. Wiem, o co dokładnie mu chodziło. 
- Nie do końca. 
- Co masz na myśli? 
- Raz próbowałam uciec.. ale nie udało mi się. Wtedy on mnie złapał i.. 
- A to skurwiel. 
Powiedziawszy to znów przybliżył się do mnie i opiekuńczo przytulił. Strasznie brakowało mi jego uścisków i tych dociekliwych pytań. Oprócz jego, nie mam nikogo na tym świecie dla kogo mogłabym żyć. 
- Kocham cię, Niall. - Wyznałam bliska płaczu. 
- Też cię kocham, aniołku. - Poczułam, że się uśmiecha. Przez jego słowa zrobiło mi się cieplej na sercu. Rzadko mówimy sobie te dwa bardzo ważne wyrazy, a to duży błąd. W końcu nie wiadomo gdzie ani kiedy rozstaniemy się na zawsze...

środa, 1 lipca 2015

#16 Normalność.

     Znów nie wiedziałam jak mam się właściwie zachowywać. Z Liamem bywa różnie, a ja nie chciałam wpaść w jego sidła.
- Mamy jakieś plany na dziś? - Spytałam ostrożnie wypatrując jego reakcji.
- Raczej nie. - Odpowiedział najnormalniej w świecie. - Może dziś ty wymyślisz plany. - Po chwili usłyszałam jego propozycję. - Byleby było to coś wykonalnego w twojej sytuacji. - Dodał widząc moją reakcję.

 Może on wcale nie jest taki zły. 

Przez chwilę myślałam co takiego możemy porobić w tym dużym domu, ale na nic ciekawego nie wpadłam. 
- Wymyśliłaś coś? - Dobiegł mnie głos Liama, lecz w tym samym czasie gwizdek w czajniki "odezwał się", więc wstałam i zrobiłam sobie herbatę.
- Może obejrzymy jakiś film? - Zaproponowałam sama nie do końca zadowolona z tej opcji. Aczkolwiek Liam wydał się całkiem chętny na moje słowa.
- W porządku. - Zgodził się ze mną z lekkim uśmiechem. Od rana jeszcze ani raz na mnie nie naskoczył i wydawał się całkiem normalny. Może ten dzień nie będzie taki zły, jak poprzednie. W końcu pech chyba też miewa kiedyś wolne, no nie?
- Zrobię śniadanie, a ty wybierz jakiś film. - Wskazał dłonią półkę na której był wiele różnych repertuarów. Przytaknęłam delikatnie i udałam się do salonu. Stanęłam przed wspomnianym już przedmiocie i zaczęłam przeglądać filmy po kolei, czytając ich krótkie opisy z tył opakowania. Większość z nich to były horrory, a pozostałe to filmy akcji. Na szczęście od zawsze uwielbiałam adrenalinę, więc to nie był dla mnie problem. Po dłuższym szukaniu odpowiedniego utworu wybrałam znany raczej wszystkim film "Szybcy i wściekli 7". Moim ulubionym aktorem jest Paul Walkier i nawet pomimo nieszczęsnej śmierci nadal dla mnie jest najlepszy. Położyłam przygotowany film na stole i usiadłam wygodnie na kanapie. Po dość krótkim czasie do pomieszczenia wszedł Liam z dwoma talerzami zawierającymi porcję jajecznicy.
- Wybrałaś film? - Spytał stawiając talerz przede mną.
- Tak. - Odpowiedziałam wskazując płytę leżącą na stole. Chłopak spojrzał na nią, a później na mnie jakby nie dowierzał, jednak nic się nie odezwał. Usiadł obok mnie i zaczął jeść śniadanie. Zrobiłam to samo jednakże z widocznym opóźnieniem. Dopiero gdy obydwoje skończyliśmy jeść, Liam podszedł do DVD i włożył wybraną płytę. Poprawiłam się na swoim miejscu gdy ujrzałam napisy początkowe. Przez cały film w ogóle nie odezwaliśmy się, oglądałam w skupieniu repertuar, który sama wybrałam. W momencie gdy Dom miał tak jakby wypadek myślałam,że on serio nie żyję, przez co w moich oczach zgromadziły się łzy. Nie wyobrażałam sobie śmierci jednego z moich ulubionych bohaterów nawet we filmie. Nagle Liam spojrzał na mnie jakby z troską.
- Czemu płaczesz? - Na prawdę tak trudno jest się domyślić?
- Nie płaczę, tylko.. no myślałam, że on umarł... - Wskazałam na ekran, a chłopak roześmiał się. Spojrzałam na niego urażona jego zachowaniem. Gdy tylko zauważył mój wzrok natychmiastowo przytulił mnie do siebie. Uśmiechnęłam się nieśmiało przez jego gest. Film nadal trwał, a ja oglądałam go wtulona w wysportowany tors Liama. Gdy utwór się skończył chłopak wstał, aby wyłączyć telewizor, bo znudziło nam się już oglądanie.

3 godziny później... 


Aktualnie leżymy z Liamem na łóżku w naszej sypialni i zastanawiamy się co zrobić, aby zabić nudę.
- Może zagramy w dziesięć pytań? - Zaproponował chłopak z dziwnym błyskiem w oku.
- No możemy. - Zgodziłam się niechętnie. Coś czuję, że będzie mnie pytał o bardziej prywatne rzeczy niż: jaki jest twój ulubiony kolor.
- Ja zaczynam. - Oznajmij siadając po turecku na przeciwko mnie. - Jakie jest twoje marzenie?
- Hm.. zawsze chciałam zostać pisarką.. - Przyznałam nieśmiało. Liam jakby nie dowierzał, w sumie nie dziwie się mu. Jeszcze nikomu nie powiedziałam, że piszę.
- Teraz ja. - Zakomunikowałam nim chłopak zdążył się odezwać. - Ile masz w ogóle lat? - Tak, wiem głupie pytanie, ale ja na prawdę nie mam pojęcia w jakim on jest wieku. Liam zaśmiał się, ale odpowiedział.
- 23. - Wow sześć lat starszy.. rodzice by mnie zabili za spotykanie się z tak starszym facetem, ale... ani nie ma tu moich rodziców, ani nawet z nim nie jestem z własnej woli.
- Tyle co mój brat. - Przyznałam analizując wszystko.
- Taa. - Przytaknął jakby w ogóle nie zainteresowany tym co do niego właśnie powiedziałam. - Co piszesz?
- Wiersze. - Nie chciałam dążyć tego tematu, ale niestety musiałam odpowiadać szczerze, takie zasady tej gry.
- Dużo było tu takich przede mną? - Liam spojrzał na mnie uważnie badając moją twarz.
- Co masz na myśli mówiąc "takich"?
- Nie z własnej woli.
- Nie. Jesteś jedyna. - Gdy to powiedział poczułam się tak dziwnie, nie wiem jak to opisać.
- Miałaś kiedyś chłopaka? - Teraz kolei Liama.
- Tak.
- Dlaczego z nim nie jesteś?
- Teraz moje pytanie. - Przypomniałam, na co chłopak się skrzywił. - Dlaczego tu jestem?
Wiem, moze trochę za szybko, ale muszę wiedzieć.
- Do zemsty. - Odparł najnormalniej w świecie. - Dlaczego z nim nie jesteś?
- Okazał się skończonym chujem. -  Dla mnie to dość wrażliwy temat, nie chcę w ogóle o nim wspominać.
- Na kim chcesz się zemścić?
- Na twoim bracie.
Nadal nie wiem co takiego Niall mu zrobił, że chciał się na nim zemścić.
- Dziewica? - Spytał, a moje policzki mocno się zarumieniły.
Przytaknęłam lekko głową.
- Tak myślałem.
- Dlaczego chcesz zemścić się na Niallu?
- Rewanż. - Odpowiedział wymijająco. - Jak nazywał się twój chłopak?
- Luke. - Jego imię wypowiedziałam z niesmakiem. Liam na to imię dziwnie jakoś zareagował.
- Hemmings?
- Tak.
- Ty wiesz kim on w ogóle jest? - Spytał jakby zły.
- J-ja...
- Hemmings należy do jednego z niebezpieczniejszych gangów, nawet sobie nie wyobrażasz jak on traktuje kobiety. - Wysyczał z pogardą.
- Wiem. - Powiedziałam cicho. Liam nagle spojrzał na mnie jakby nie dowierzając.
- Skrzywdził cię? - Nie wiedziałam czy powinnam się przyznać, że mnie bił czy pozostawić to bez odpowiedzi.
-O-on.. tak.
- Uderzył cię, czy.. - Przerwałam mu nim skończył.
- Przecież mówiłam ci, że jestem dziewicą.
- No tak. To chociaż tyle. - Wtedy Liam podszedł do mnie i przytulił mnie opiekuńczo. Czułam się wtedy bezpieczna, chociaż wcale nie powinnam.
- Dziękuję. - Powiedziałam cicho, tak że ledwie mógł mnie usłyszeć.
- Za co?
- Że mnie rozumiesz. - Po tych słowach wtuliłam się w niego mocniej. Jeszcze na tyle pytań nie znam odpowiedzi, ale jak na razie nie mam siły ani większej chęci aby odrywać się od chłopaka. Z tego co wywnioskowałam jemu też do tego nie było prędko.
________________________________________________________
Nie wiem jak wam, ale mnie ten rozdział tak średnio się podoba, aczkolwiek nie mam siły aby go poprawiać, wybaczcie.
Zauważyłam też, że aktywność na blogu znacznie spadła, co mnie martwi... no ale trudno, mam nadzieję, że wkrótce poprawi się i będzie coraz więcej czytelników :))
Podsyłajcie mi również swoje ff do zakładki "spam", chętnie poczytam i skomentuję.
Udanych wakacji i do następnego :**