tag:blogger.com,1999:blog-19202498153788473492024-03-05T11:00:21.645+01:00Addiction - Fanfiction Liam Payne. Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.comBlogger30125tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-39066592428284719052015-09-01T11:57:00.003+02:002015-09-03T16:16:04.432+02:00Blog miesiąca / edit<div style="text-align: center;">
Hejka to znowu ja ;') </div>
<br />
Nie mam pojęcia jakim cudem, ale mój blog został nominowany do bloga miesiąca sierpień.<br />
<br />
W tej sprawie zwracam się właśnie do was.. jeśli podoba się wam blog, możecie zagłosować na niego w sondzie? <a href="http://sonda.hanzo.pl/sondy,250649,JS47.html" target="_blank">[LINK] </a><br />
<br />
Byłabym bardzo wdzięczna, za każdy głos na moje ff :)<br />
<br />
Chciałabym to wygrać, gdyż wtedy link do mojego bloga będzie umieszczony w specjalnej zakładce, dzięki czemu łatwiej będzie go znaleźć, a to dąży do większej ilości czytelników. :)<br />
<br />
Edit: Nie będę robić już nowego posta, tylko ten edytuje..<br />
<br />
Wczoraj napisano do mnie, że dwa z moich fanfiction to znaczy to oraz "Feeling" , zostały nominowane do bloga miesiąca, również na innej stronie. Tak, więc bardzo was proszę o zagłosowanie, które według was jest najlepsze.[<a href="http://sonda.hanzo.pl/sondy,250784,yHVv.html" target="_blank">LINK</a>]<br />
<br />
Tu nie chodzi o to, że ja was namawiam, żebyście akurat na mnie głosowali, ale jeśli serio czytaliście i lubicie moją twórczość, to byłabym wdzięczna za głos na mnie. :)<br />
<br />Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-811980662075245102015-08-30T23:18:00.002+02:002015-08-30T23:22:11.587+02:00Informacja Hejka ^^ więc tak jak mówiłam, tak jestem ze statystyką oraz prologiem na nowego bloga :D<br />
Chciałam wam również bardzo, ale to bardzo podziękować za te wszystkie komentarze oraz wyświetlenia, bardzo mnie one motywowały.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Statystyka*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wyświetlenia: 10.476</div>
<div style="text-align: center;">
Rozdziałów: 26</div>
<div style="text-align: center;">
Postów: 29</div>
<div style="text-align: center;">
Komentarzy: 137</div>
<div style="text-align: center;">
Obserwatorów: 8</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Za co tak jak pisałam, bardzo wam dziękuję. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
A teraz to co najlepsze, prolog!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*Prolog*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="post-header" style="background-color: white; color: #999999; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13.5px; line-height: 1.6; margin: 0px 0px 1.5em;">
<div class="post-header-line-1">
</div>
</div>
<div class="post-body entry-content" id="post-body-121441365606997020" itemprop="description articleBody" style="font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14.8500003814697px; line-height: 1.4; position: relative; width: 578px;">
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">Co się stanie, gdy dwa różne światy spotkają się na jednej drodze? </span></i><br />
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBCl-iMP0-ScBl4ijzIQSqoCFBqjefFz5hOGvCYCPhi4EqeqkDPNz3TiZeQWlhETcolFmJJcsg163JqwvrofWCmP517q7Q1OjY6ibYGr4v5Snc-cpdXJO2z0VGAI4p5csL7CPMAUtNJsQ/s1600/Zayn-Malik-zayn-malik-30461532-447-720.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-decoration: none;"><span style="background-color: black; color: white;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBCl-iMP0-ScBl4ijzIQSqoCFBqjefFz5hOGvCYCPhi4EqeqkDPNz3TiZeQWlhETcolFmJJcsg163JqwvrofWCmP517q7Q1OjY6ibYGr4v5Snc-cpdXJO2z0VGAI4p5csL7CPMAUtNJsQ/s320/Zayn-Malik-zayn-malik-30461532-447-720.jpg" style="border: none; position: relative;" width="198" /></span></a><i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;"> </span></i><br />
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">Są całkiem inni, a jednak łączy ich pewien mały fakt.</span></i><br />
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">Oboje mają sekret, którego za wszelką cenę nie chcą nikomu zdradzić. </span></i><br />
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">Czy przełamią się na siebie i wyznają od dawna skrywane tajemnice? </span></i><br />
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">Na to pytanie oraz wiele innych znajdziesz odpowiedź w tym fanfiction. Zapraszam. </span></i><br />
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">"Death is the beginning of eternity..." </span></i><br />
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: black; color: white;"><br /></span>
<i><span style="background-color: black; color: white; font-size: x-small;">#Klaudia0614</span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Tak jak już wiecie (lub nie) mam mały problem ze zwiastunem, także nie wiem kiedy go w końcu zrobię, aczkolwiek postaram się, żeby to było jak najszybciej. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Chciałam jeszcze zaznaczyć, że właściwie wszystko co jest na moich blogach (prologi, rozdziały, okładki, zwiastuny, wygląd strony) jest moją zasługą. Nikt nigdy mi nie pomagał przy tworzeniu z czego jestem dumna. :)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Link do bloga na blogerze: <a href="http://deadlydiseasezm.blogspot.com/" target="_blank">DD</a></div>
<div style="text-align: left;">
Link do bloga na wattpadzie: <a href="https://www.wattpad.com/myworks/48505107-deadly-disease-z-m" target="_blank">DD</a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Każde moje FF piszę na tych dwóch witrynach, tak aby dla każdego było wygodnie. :)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Ps. Na nowym blogu przez jakiś czas może być dość nie fajny wygląd strony, gdyż nie mam zbytnio czasu by coś tam jeszcze zmieniać. ;c </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
A jeszcze jedno pytanie do was: Chcecie muzykę na blogu? Jak tak to jaką, wolną czy bardziej szybką? </div>
<div style="text-align: left;">
Nigdy nie dawałam żadnej muzyki do opowiadań, ale zauważyłam, że dużo FF ją posiada, więc zwracam się z pytaniem do was :D </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jeśli podoba się którykolwiek z moich blogów, to byłabym wdzięczna jakbyście polecali go znajomi ♥<br />
<br />
Ps. Obiecałam, że skończę ten blog i zacznę nowy jeszcze w wakacje i tak też postąpiłam. Szczerze nie sądziłam ,że uda mi się to wszystko w tak krótkim czasie, ale jednak :)<br />
<br />
Dobra.. nie będę jeszcze bardziej się rozpisywać. To co chciałam wam powiedzieć, zrobiłam to.<br />
<br />
Trzymajcie się kochani! Jesteście najlepsi! ♥</div>
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-57899928370796170422015-08-30T18:16:00.001+02:002015-08-30T18:16:42.509+02:00#26 Epilog <span style="font-size: large;"> J</span>ednak udało się. Zniknęłam. Przestałam być kłopotem dla tych wszystkich ludzi. Teraz wreszcie czuję się w pełni wolna. Gdy widzę te znajome twarze całe zapłakane i roztrzęsione, serce mi pęka. Choć wiem, ze to tylko gra. Już za parę dni wszystko wróci do normy, nikt nie będzie nawet o mnie pamiętał. Może ktoś kiedyś wspomni sobie "Annabelle Horan", lecz tylko jako dziewczynę, która zatruwała wszystkim wokół życie .Mam niską samoocenę, ale nie bez powodu.<br />
<br />
Teraz patrzę na tych wszystkich zgromadzonych ludzi i wiem, że dobrze postąpiłam. Dziś odbywa się mój pogrzeb.. jak to komicznie brzmi, prawda?<br />
<br />
Widzę Niall'a w pierwszym rzędzie, tuż przy mojej czarnej trumnie, która przechowuje moje zepsute ciało. Brat, jak zresztą wszyscy, jest ubrany elegancko. Śmiesznie to dość wygląda, gdyż wiem, że nie przepada za garniturem. Nigdy nie widziałam go płaczącego.. aż do dzisiaj. Coś tak jakby ukłuło mnie w sercu, może dopiero teraz odzywa się moje sumienie?<br />
<br />
Gdy rozglądam się dalej, dostrzegam Liam'a. Na jego widok całe ciało przeszywa dreszcz.. poprawka.<br />
Ja nie mam ciała.<br />
Wygląda cholernie dobrze, jak zawsze. Dopiero niedawno doszło do mnie, że zadurzyłam się w nim. Niestety i tak nic by z tego nie wyszło. Przecież wszyscy mają mnie za nic.<br />
<br />
Następną osobą jaką zauważam jest Claudia.. co ona tu w ogóle robi? Kiedy przypatrzę się trochę dokładniej, mogę zobaczyć łzy w jej oczach. Czyżby żałowała? Wątpię. A nawet jeśli, to jest już za późno. Nikt z nas nie cofnie czasu i nie zmieni swoich błędów.<br />
<br />
Gdzieś w oddali widzę również Luke'a, choć jego to już w ogóle się tutaj nie spodziewałam. Nie płacze. Jedynie patrzy tępo przed siebie, gdzie ksiądz odprawia całą ceremonię.<br />
<br />
Obok Claudii stoi również praktycznie cała nasza klasa.. nawet te osoby, które sprawiły mi najwięcej przykrości. Chciałabym usłyszeć co ci wszyscy ludzie mają mi do powiedzenia.. jeśli w ogóle coś mają.<br />
<br />
Widzę także dużo sąsiadów czy rodziny, ale również ludzi, których nawet nie kojarzę. Wszyscy pogrążeni w smutku i rozpaczy.<br />
<br />
Nie jest mi z tym lekko, ale wiem, że przejdzie im, tak samo jak i mi. Wkrótce dojdą do siebie i zaczną swobodne życie. A <b>to</b>, może być jedynie przestrogą dla nich...<br />
<br />___________________________________________________________________<br />
Jejku nie wiem co powiedzieć.. wiem, że pewnie chcielibyście mnie zabić za taki zwrot akcji, ale tak zdecydowałam. Przepraszam.<br />
Za chwilkę dodam jeszcze post ze statystyką "Addiction: oraz zapowiedzią nowego bloga. Tak jak już pisałam, mam nadzieję, że choć wpadniecie na nowe FF :D ♥<br />
<div style="text-align: right;">
A tym czasem - miłych ostatnich dwóch dni wakacji! </div>
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-67809041665442775522015-08-29T12:34:00.002+02:002015-08-29T12:34:19.916+02:00#25 Wiadomość<div style="text-align: center;">
<i>*Oczami Niall'a*</i></div>
<span style="font-size: large;"> N</span>ie wiem co mnie wtedy opętało. Pomimo, że Anne zajebiście mnie wkurwiła, to nie chciałem jej tego wszystkiego wygarnąć. Przecież widziałem, że coś było na rzeczy, a ja zamiast być jej bratem, zachowałem się jak ostatni dupek. Nie zdziwię się jak teraz nie będzie chciała nawet ze mną rozmawiać.<br />
<br />
Po krótkim monologu stwierdziłem, że pójdę ją przeprosić. Zależy mi na naszych relacjach i nie chce wszystkiego spieprzyć przez mój wybuchowy charakter.<br />
<br />
Szybkim krokiem poszedłem do jej pokoju, po czym powoli uchyliłem drzwi. W środku było zaskakująco cicho i ciemno.<br />
- Anne.. ja przepraszam nie chc.. co jest kurwa! - Wmurowało mnie, gdy zauważyłem ciało siostry całe w krwi. Chwyciłem się za głowę nie wiedząc co mam robić. Wiedziałem, że się cięła, ale nie miałem pojęcia, że.. że może chcieć się zabić. Gdy oprzytomniałem szybko sprawdziłem jej puls, bardzo marny. W równym pośpiechu wybrałem numer na pogotowie i zadzwoniłem. W tej chwili nie odchodziło mnie, że ktoś wyda mnie policji, teraz ważna była tylko i wyłącznie Anne.<br />
<br />
Karetka przyjechała w ciągu pięciu minut. Bałem się, że już może być za późno, byłem bardzo podenerwowany. Ratownicy co chwile coś krzyczeli, lecz nawet to do mnie nie docierało.<br />
- Przepraszam, nie może pan tam wejść. - Usłyszałem gdy chciałem wejść do pojazdu, w którym znajdowała się Anne.<br />
- Jak to nie mogę? To moja siostra, proszę mnie wpuścić!<br />
- Proszę się uspokoić. - Nakazał lekarz.<br />
- Jak mam się kurwa uspokoić, skoro jedyna bliska mi osoba właśnie umiera!?<br />
- Wiem, że jest to dla pana trudne, ale proszę pomyśleć o poszkodowanej. Jej stan jest bardzo niebezpieczny, nie wiadomo czy w ogóle to przeżyje, więc proszę dać mi pracować.<br />
Tłumaczył się ratownik i w sumie miał racje. Postanowiłem nie udzielać się już więcej, tylko wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem za karetką.<br />
<br />
- Potrzebna kroplówka!<br />
- EKG!<br />
- Tętno powyżej 120<br />
- Podać adrenalinę!<br />
Wszyscy krzyczeli nad ciałem Anne, a ja nawet nie wiedziałem co to wszystko ma znaczyć. Byłem zdesperowany, chciałem tylko by moja młodsza siostrzyczka z tego wyszła i żeby wszystko było jak dawniej.<br />
- Potrzebna transfuzja.<br />
Usłyszałem i zamarłem. Anne ma nietypową grupę krwi - 0 Rh - , bardzo ciężko jest taką zdobyć. Najgorsze, że nawet ja nie mogę być dawcą gdyż nie mam takiej grupy.<br />
<br />
Nawet nie wiem ile tu już jestem, godzinę? Dwie? Trzy? Nie obchodził mnie czas, który upływa, tylko życie Anne. Lekarze robili co w swojej mocy by tylko ją uratować, lecz nadal nie znaleźli dawcy.<br />
Mijały kolejne minuty, a ja wciąż w tym samym miejscu, tak samo załamany. Nagle mój telefon zadzwonił, przez co oprzytomniałem.<br />
- Halo - Nawet nie patrzyłem kto dzwonił, chciałem tylko aby już ta rozmowa się skończyła.<br />
- Siema, wiesz gdzie jest Anne? - Dostrzegłem zatroskany głos Liama. Czego on kurwa jeszcze chce od niej?<br />
- Czego ty chcesz od niej?<br />
- Martwię się, ostatnio zaczęła się..<br />
- ciąć. - dokończyłem zrozpaczony.<br />
- Tak. Dlatego boję się o nią.<br />
- Anne.. ona.. jest w szpitalu.<br />
- C-co?<br />
Nie byłem w stanie więcej mu przekazać. Normalnie bym w ogóle go olał, ale widać, a raczej słychać było, że serio się zamartwiał. Nie mogę go tak zostawić bez żadnego wyjaśnienia.<br />
<br />
Po około piętnastu minutach na korytarzu ujrzałem zdezorientowanego Payne. Gdy tylko mnie zauważył, podszedł w moją stronę i stanął na przeciwko.<br />
- Co się stało?<br />
Przez chwile się zawahałem nad odpowiedzią, ale w końcu uległem.<br />
- Ona.. pocięła się.<br />
Patrzył na mnie z niedowierzaniem, a jego twarz zrobiła się strasznie blada.<br />
- Żyje?<br />
- Ledwo.<br />
Payne usiadł obok mnie zdecydowanie "powalony" daną informacją.<br />
- Potrzebuje dawcy. - Wypaliłem nagle z nadzieją.<br />
- Jaką ma grupę?<br />
- 0 Rh minus.<br />
- Kurwa. - Przeklną głośno, co oznaczało, że moja nadzieja właśnie odeszła.<br />
<br />
Nagle zauważyliśmy lekarza wychodzącego z Anne sali.<br />
- Co z nią? - Spytałem od razu wstając z miejsca. - Mężczyzna spojrzał na mnie z współczuciem, a ja obawiałem się najgorszego.<br />
- Błagam niech to nie to o czym myślę..<br />
- Przykro mi. - I już wtedy wiedziałem. Ona umarła. Nie ma jej już na tym świecie. Już nigdy jej nie zobaczę. Nie ujrzę jej pięknego uśmiechu, jej oczu pełnych szczęścia.<br />
- Jak to możliwe..? - Wyszeptałem nieobecny.<br />
- Cięcia były zbyt głębokie. Nie było szans.<br />
<br />
Kilka dni później...<br />
<br />
Wiadomość o śmierci Anne rozprzestrzeniała się po całym mieście. Na każdym kroku ludzie składali mi kondolencje, lecz co mi z tego było? Czy to przywróci moją siostrę do życia? Bez niej to już nie będzie to samo.. nadal nie zbyt dociera do mnie, że już nigdy jej nie zobaczę.<br />
Nawet Claudia, z którą była okropnie pokłócona płakała w niebo głosy gdy dowiedziała się o Anne. Wszyscy byliśmy pogrążeniu w smutku. Dopiero po jej śmierci dowiedziałem się, co działo się przez ostatnie dni gdy mnie nie było. Zastanawiam się tylko dlaczego nie powiedziała mi tego, przecież pomógł bym jej. Ba. Zrobiłbym wszystko żeby było dobrze. Ale niestety, wolała odpuścić i odejść. Odejść już na <b>zawsze</b>.<br />
<br />
______________________<br />
Niestety, ale został nam już tylko epilog. Myślałam, że dobije do 30 rozdziałów, ale jednak na 26 się zakończy. Pod koniec dodam jeszcze notke z statystykami itp, mam nadzieję, że moje kolejne ff też ktoś z was będzie czytał :)<br />
Ps. Już mam plany co do następnego opowiadania, więc w sumie ankiety są niepotrzebne :) W najbliższym czasie dodam tutaj okładkę, prolog oraz zwiastun do bloga, jak tylko powstaną.<br />
Ostatnie 2 dni wolności ludzie! Trzeba korzystać.. :D Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-80438078263263204342015-08-24T10:53:00.000+02:002015-08-24T10:53:55.972+02:00#24 Żegnajcie <span style="font-size: large;">G</span>dy wyszedł, poczułam taką jakby pustkę. Dlaczego on mi to wszystko mówi? Chce żeby poczuła się jeszcze gorzej? Myślałam ,ze to niemożliwe, ale jednak. Już wiem dlaczego jest liderem gangu. Nawet własnej siostrze potrafi wygarnąć takie mocne słowa prosto w twarz, bez żadnego żalu czy poczucia winy.<br />
- Masz racje. - Wyszeptałam cicho sama do siebie. Te słowa były odpowiedzią na wcześniejsze zdanie chłopaka.<br />
*<br />
<i>- Zamknij się wreszcie.<br />
- Dobra. - Odparł wstając z mojego łóżka i kierując się do wyjścia z
pokoju. - <u><b>Staczasz się</b></u>. - To były jego ostatnie słowa przed zamknięciem
drzwi. </i><br />
<i>*</i><br />
<i> </i>Chciałam zniknąć, tak aby nikt już nie miał przeze mnie niepotrzebnych kłopotów, w końcu byłam tylko problemem dla właściwie każdego. Może to przez ten nagły przypływ adrenaliny, lecz postanowiłam znów udać się po moją kochaną przyjaciółkę (czyt. żyletkę). Wiem, że miałam już tego nie robić, ale powiedzcie mi - jak? Po prostu w mojej sytuacji jest to niemal konieczne. Może i bym tego nie robiła, gdybym miała osobę której mogłabym się wyżalić i prosić o pomoc.<br />
<br />
Poszłam do bezszelestnie do łazienki po wspomniany przedmiot , po czym wróciłam i usiadłam na ziemi opierając się o bok łóżka.<br />
<br />
<i>Miejmy to już za sobą...</i><br />
<br />
Zrobiłam pierwsze cięcie. Czy pomogło? Nie. Mój mózg domagał się więcej. To podobnie jak z narkotykami.<br />
<br />
Żyletka kilkakrotnie spotkała się z moją dłonią, lecz nadal było mi mało. Chciałam ciągle więcej i więcej. W pewnym momencie moja dłoń zbyt mocno przycisnęła żyletkę przy cięciu kolejnej rany. Na początku myślałam, że to nic takiego, ale już po krótkiej chwili zrobiło mi się potwornie słabo i gdybym właśnie nie siedziała to pewnie bym już upadła. W uszach zaczęło mi szumieć, a przed oczami zrobiło mi się ciemno. To takie zabawne. Jeszcze kiedyś bałabym się stanu w której jestem, a tym czasem nic nie czuje. Może wreszcie będę wolna...<br />
<br />
No bo w końcu pojęcie "śmierć" jest bardzo rozbudowane. Nie martwię się co dalej ze mną będzie, przecież świat stworzył Bóg, a on jest dobry. Nie sądzę by pozwolił mi trafić to miejsca w którym będę cierpieć. Wierzę w dobre zakończenia i mam nadzieję, że wreszcie będę mogła odejść z tego świata. Nie chce tu już być. Mam dość. Teraz osoby, które wyrządziły mi tyle złego, mogą się cieszyć. Na reszcie się mnie pozbyły. <b>Żegnajcie</b>.<br />
_____________________________________<br />
No to się podziało, nie? Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie :) ♥<br />
Ps. Przepraszam, że taki króciutki, ale nie mogłam się doczekać kiedyś wreszcie go opublikuję.<br />
Ps2. Przypominam o zagłosowaniu w ankietach! :)) Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-26371176174304678452015-08-20T17:44:00.003+02:002015-08-20T19:44:15.705+02:00#23 Krytyka <span style="font-size: large;">G</span>dy się obudziłam, byłam zdezorientowana, nie wiedziała do końca co się działo poprzedniego dnia. Przetarłam oczy dłońmi i spojrzałam na drugi bok. Myślałam ,że dostanę zawału gdy dostrzegłam śpiącego obok mnie Liama. Miałam nadzieję, już nigdy go nie zobaczyć, a tu nagle najnormalniej w świecie śpi sobie w moim łóżku razem ze mną. Natychmiastowo wstałam z łóżka, przez co chłopak obudził się. Spojrzałem w moje oczy, po czym obdarował spojrzeniem całe moje ciało i znów powrócił do oczu. Byłam zmieszana, nie wiedziałam co on tu w ogóle robi.<br />
- Co ty tutaj robisz!? - Praktycznie krzyknęłam na niego, przez co na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Liam wstał, po czym ubrał na siebie swoje rzeczy i podszedł do mnie.<br />
- Uratowałem cię. - Powiedział poważnym tonem.<br />
- Wcale cię o to nie prosiłam. - Syknęłam w jego stronę.<br />
- Gdyby nie ja, wykrwawiłabyś się tam na śmierć. - Stwierdził sucho.<br />
- Może właśnie tego chciałam, co!? - Nie wiem co we mnie wstąpiło, byłam na niego zła, lub może nawet na siebie. Przez tym nim Niall mnie wydostał z domu Payne chyba poczułam coś do niego i przez to teraz czułam wstręt a nawet żal do samej siebie.<br />
-Powiesz mi dlaczego to zrobiłaś? - Nagle spytał Liam, ale ja nie chciałam o tym rozmawiać, więc siedziałam cicho. - Anne, czy ostatnio coś się działo? - Prychnęłam pod nosem. No bo przecież skąd on może to wiedzieć..<br />
- Co cię to kurwa w ogóle obchodzi!? Odpierdol się od mojego życia i tak już zbyt dużo w nim namieszałeś! - Już po prostu nie wytrzymałam. Chciałam mu wszystko wygarnąć, ale coś mnie hamowało.<br />
- Chciałem ci tylko pomóc. - Powiedział z wyrzutem.<br />
- Czy wyglądam jakbym kurwa potrzebowała <b>twojej </b>pomocy?<br />
- Tak.<br />
- To załóż okulary, bo widzę, że już masz zwidy. - Prychnęłam zdenerwowana.<br />
- Wiesz co mam cię gdzieś. Przez cały ten czas myślałem o tobie, martwiłem się. Chciałem się z tobą spotkać, a gdy wreszcie to następuje ty okazujesz się zimną suką. - Przerwał na chwile i spojrzałam na mnie, po czym kontynuował. - Jesteś pierdoloną szmatą, która najeżdża na kogoś, bo chciał jej pomóc. Widzisz tylko siebie, nie dostrzegasz uczuć innych wokół. Liczysz się tylko ty...<br />
- Dość! - Krzyknęłam z łzami w oczach. - Nawet kurwa nie wiesz, jak bardzo się mylisz. - Powiedziałam twardo wlepiając wzrok na ścianie za chłopakiem.<br />
- To udowodnij mi, że nie mam racji. - Odparł zaczepnie pewny siebie.<br />
- Wyjdź. - Powiedziałam spokojnie.<br />
- Jesteś nic nie warta, interesujesz się tylko swoją dupą.<br />
- Wypierdalaj z mojego domu! - Krzyknęłam na niego wkurwiona. O dziwo posłuchał mnie i wyszedł, zostawiając mnie samą. Nawet on uważa mnie za nic.<br />
<br />
<i>Mam dość. </i><br />
<br />
Następnego dnia minęły całe trzy dni co oznaczało, że Niall wrócił. Aktualnie jest godzina 15, a ja nadal w łóżku, nie mam siły by nawet wstać. Tego dnia nie poszłam do szkoły. Nie miałam zamiaru tam wracać po ostatnim. Czułam się okropnie., ta buntownicza i pełna życia cześć mnie już dawno umarła, a niestety z zaświatów nie da się wrócić..<br />
<br />
Nagle usłyszałam otwieranie drzwi, co sugerowało powrót Niall'a. Nawet nie miałam zamiaru wstawać by sprawdzić czy aby na pewno to mój brat.<br />
-Anne? Jesteś!?<br />
Słyszałam głos z dołu oraz kroki, które stawały się coraz głośniejsze.<br />
- Hej. - Już po chwili ujrzałam blond czuprynę wychylającą się zza drzwi od mojego pokoju. - Ty nadal w łóżku!? - Oburzył się, gdy tylko mnie dostrzegł.<br />
- Tak wyszło. - Stwierdziłam od niechcenia.<br />
- Dlaczego tutaj jesteś?<br />
- Bo mieszkam? - Odpowiedziałam bardziej pytająco niż twierdząco.<br />
- A nie powinnaś być może w szkole?<br />
- Może i powinnam.<br />
- No więc dlaczego cię tam nie ma? - Czy on da mi kiedyś spokój?<br />
- Bo jestem tutaj.<br />
Widać było, że lekko go denerwowałam już tym swoim zachowaniem.<br />
- Anne. - Westchnął zrezygnowany. - Co się dzieje?<br />
Wiedziałam, że to w końcu nadejdzie. Będę musiała powiedzieć mu o ostatnich dniach jakie przeżyłam, ale nie wiedziałam jak za to się zabrać. Bałam się, że albo mi nie uwierzy albo uzna, że jestem słaba i nie potrafię sobie z tym poradzić. Niestety, ale taka była prawda.<br />
- Dużo. - Odparłam zrezygnowana, jak on wcześniej.<br />
- Mam czas. - Widać było, że nie chciał odpuścić, w sumie to mogłam się tego spodziewać. Jednakże nadal nie bardzo chciałam mu wyjawianiać mojej małej "tajemnicy".<br />
- Niall.. to nie jest takie proste. Nie wiem nawet czy chce ci to powiedzieć.<br />
- Co jest? Nigdy nie byłaś w takim stanie... <b>prawie </b>nigdy.<br />
- Nie przypominaj mi o tym, proszę..<br />
- Ale dlaczego? Prawda jest taka, że zachowujesz się właśnie jak wtedy. Mam tylko nadzieje, że nie zaczęłaś popełniać znów tych samym błędów.<br />
Doskonale wiedziałam o co mu chodziło. Spojrzałam wtedy dyskretnie na moje nadgarstki tamując potok łez. Na moje nieszczęście chłopak musiał to dostrzec, bo cały czas wpatrywał się we mnie szukając mojej reakcji.<br />
- Nie wierze. - Powiedziałam na nagle prawie szeptem. Niall chwycił mnie za lewą rękę pewnym ruchem, po czym podwinął moją bluzkę, dzięki czemu na światło wyszedł mój sekret. - Jak możesz!?<br />
- Niall ty nic nie rozumiesz..<br />
- Jak to kurwa nie rozumiem!? Znowu.. znowu się kurwa tniesz! Mało ci było po ostatnim?<br />
- Nie krzycz, ja nie chci..<br />
- Nie chciałaś, tak!? To kurwa po chuj to zrobiłaś!?<br />
Nie poznawałam go, w jednej sekundzie stał się bezlitosnym mężczyzną, który wcale nie był moim bratem. Przynajmniej nie mogłam dopuścić tego do świadomości, że mój Niall może być taki szorstki wobec mnie.<br />
- Możesz się zamknąć wreszcie! Nic kurwa nie wiesz! Ciągle cię nie ma! Przez ostatnie dni miałeś mnie w dupie, więc kurwa zostań przy tamtej wersji okej? A nie, nagle wspaniały brat się obudził! - Wykrzyczałam mu wszystko prosto w twarz i szczerze byłam z siebie dumna. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że tracę ostatnią bliską mi osobę.<br />
- Co kurwa!? Ty się w ogóle słyszysz? Ile ty masz lat? 10? Anne, jesteś już prawie pełnoletnia, a chcesz żebym traktował cię jak pieprzone dziecko! Ogarnij się idiotko!<br />
- Co!?<br />
- To co słyszałaś. Zachowujesz się jak jebana histeryczka z problemami jak u nastolatki.<br />
- Wyjdź.<br />
- Co teraz "foch forever"? Jesteś żałosna. - Wyśmiewał się ze mnie. To tak cholernie boli...<br />
- Zamknij się wreszcie.<br />
- Dobra. - Odparł wstając z mojego łóżka i kierując się do wyjścia z pokoju. - Staczasz się. - To były jego ostatnie słowa przed zamknięciem drzwi.<br />
__________________________<br />
Zachęcam, a zarazem proszę o zagłosowanie w ankietach po prawej stronie. :)) Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-25865074759020482792015-08-15T10:06:00.002+02:002015-08-15T10:06:55.136+02:00#22 Liam <span style="font-size: large;">Z</span>nów wstaje rano niewyspana i bez jakichkolwiek chęci do życia. Jak zwykle wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się do szkoły. Nie jadłam nawet śniadania, ostatnio ogólnie mało jem, jeśli w ogóle coś zjem w ciągu dnia.<br />
<br />
Do szkoły dotarłam w ok 15 minut. Eh kolejne okropne kilka godzin...<br />
<br />
Tego dnia jak dotąd nic takiego się nie działo, nikt mi nie dogadywał. Jednakże sądzę, że to dlatego, ponieważ nie ma dziś Claudii w szkole, a to ona wszystkimi manipuluje. Na lekcjach nie mogłam się w ogóle skupić, ale nawet nie spodziewałam się, że będę w stanie na nich uważać. Ostatnio tyle się dzieje, a ja po prostu nie jestem w stanie to wszystko udźwignąć. Mniej więcej w połowie lekcji poszłam na stołówkę, jak z resztą każdy. Stanęłam w kolejce, aby wziąć sobie gorącą czekoladę, gdy w pewnym momencie poczułam na sobie gorący płyn. Szybko spojrzałam przed siebie, aby ujrzeć chamski uśmieszek chłopaka z mojej klasy.<br />
- Ślepy jesteś!? - Krzyknęłam na niego czując okropny ból na klatce piersiowej.<br />
- Nie, ale gdy na ciebie patrze żałuję, że nie jestem. - Zaśmiał się głośno, a zaraz po nim wszyscy którzy to widzieli. To dla mnie za dużo. Szybkim ruchem chwyciłam mój plecak i uciekłam ze szkoły. Wtedy nie przejmowałam się poparzeniami na moim ciele, liczyło się tylko to aby zniknąć. Nauczyciele nawet nie zwrócili na mnie uwagi gdy wychodziłam ze szkoły. Biegłam tak tyle, aż dotarłam nad pobliską rzekę. Rzadko tam bywałam, ale jednak czasem takie miejsce się przydaje. Usiadłam na brzegu wody i wyciągnęłam piórnik z plecaka w poszukiwaniu strugaczki do kredek. Gdy ją odnalazłam, rozwaliłam ją wyjmując z niej żyletkę.<br />
<br />
<i>Zawsze coś.</i><br />
<br />
Pomyślałam i zrobiłam pierwsze cięcie, jednakże ból psychiczny nie minął tym razem jak to miał w zwyczaju. W związku z tym kontynuowałam ranienie swojego ciała. Zrobiłam kilka dość głębokich cięć, ale przy ostatnim przesadziłam, gdyż niemal od razu zrobiło mi się bardzo słabo i pojawiły się mroczki przed oczami. Położyłam się na mokrej i zimnej trawie, aby trochę ochłonąć, lecz to nie ustępowało. Nagle dostrzegłam, że ktoś się zbliża w moją stronę. Moje powieki praktycznie same opadały, ale starałam się jak mogłam by utrzymać je otwarte.Już wtedy wiedziałam, ze popełniłam błąd. Pierwszy raz w życiu zrobiłam tak mocne cięcie przez które ciężko było mi zapanować nad własnym ciałem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Oczami Liam'a.</i></div>
<br />
Od początku wiedziałem kto i kiedy postanowił "uratować" ode mnie Anne. Najpierw byłem wręcz wściekły przez zaistniałą sytuacje, ale potem stwierdziłem, że to może i lepiej. Może to głupie, bo jestem ostatnim chujem, ale zależy mi na niej i jeśli ma być szczęśliwsza we własnym domu niżu mnie, to droga wolna.<br />
Jednakże przez ostatnie dni ciągle o niej myślałem, martwiłem się co z nią . Słyszałem, że Niall wyjechał w sprawach gangu, więc Anne została sama, co też nie bardzo mnie zadowoliło. Obawiałem się, że ktoś może jej coś zrobić, w końcu jest siostrą lidera gangu, które ma mnóstwo wrogów. Jeszcze do niedawna wszystko było w porządku, gdyż inne gangi nie wiedziały o istnieniu Anne, lecz ostatnimi czasy wszystko uległo zmianie. Annabelle nie była już bezpieczna, nawet we własnym domu.<br />
<br />
Chciałem choć na chwilę uwolnić moje myśli od nastolatki, więc postanowiłem wybrać się nad pobliską rzekę i wypić jedno piwo na rozluźnienie. Jednakże moje plany jak zwykle nie mogły dojść do realizacji, ponieważ podchodząc do wody usłyszałem cuchy szloch. Nie miałem wtedy pojęcia do kogo może on należeć, ani jaki jest tego powód. Moja ciekawość wyprzedziła mnie i nim się obejrzałem stałem już obok siedzącej na trawie dziewczyny. Ku mojemu zdziwieniu postacią w potrzebie okazała się moja Anne. Myślałem, że zwariuje gdy dostrzegłem jej poranione nadgarstki. Szybko podbiegłem jeszcze bliżej niej i wtedy Anne tak po prostu położyła się na zimnej i mokrej od deszczu trawie. Wyglądała okropnie, była cała blada, a wokół było pełno krwi, zapewne jej krwi. Nie miałem pojęcia dlaczego to zrobiła. Przecież ona może nawet zginąć.. nie wybaczyłbym sobie tego. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że to wszystko przeze mnie.<br />
- Anne! Żyjesz? Odezwij się.- Zacząłem lekko panikować, gdy zauważyłem, że ledwo potrafi utrzymać oczy otwarte.<br />
Dziewczyna otworzyła usta, ale żadne słowa z niej nie wyszły. Widać było, że jest zbyt słaba by cokolwiek mówić.Szybko zarzuciłem na siebie jej plecak i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej. Ona nie może umrzeć!<br />
Pobiegłem z nią prosto do mojego samochodu, a następnie zawiozłem ją do jej domu. Zaniosłem jej półprzytomne ciało do jej pokoju, gdzie położyłem na łóżku i szczelnie okryłem kołdrą. Była cała zmarznięta. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Nie mogłem jej zostawić teraz samej, ale też nie chciałem, że była zła, że tu jestem, gdy dojdzie do siebie. Po krótkiej chwili doszedłem do wniosku, że jej zdrowie jest ważniejsze, niż zdanie. W końcu rozebrałem się do bokserek i położyłem obok śpiącej już dziewczyny.<br />
Niech tylko nie myśli, że ominie ją rozmowa ze mną. Chce wiedzieć dlaczego tak postąpiła i chciałbym również, aby obiecała mi, że nigdy więcej tego nie zrobi. Boję się, że któregoś dnia dowiem się o jej nagłej śmierci, a wtedy cały mu świat się zawali. Wiem, jak ją kiedyś potraktowałem, ale wtedy jeszcze nie myślałem o niej w taki sposób. Była dla mnie tylko siostrą mojego wroga, lecz teraz jest dla mnie całym światem. Wtuliłem się w nadal zimne ciało Anne i nawet nie wiem kiedyś usnąłem.<br />
_____________________________<br />
Spodziewaliście się takie obrotu sytuacji? Chce wam tylko powiedzieć, że powoli zbliżamy się do końca. Wiem, że jest dopiero tyle rozdziałów, ale tak jak mówiłam nie mam większej weny co do tego bloga, więc pomału będę go już kończyć, nie mówię że już, ale niedługo. Myślę, że na 30 rozdziale się skończy :))<br />
A puki co udanych wakacji, bo już nie dużo nam ich zostało! ♥ Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-86865345230600783492015-08-10T17:19:00.001+02:002015-08-10T17:19:11.573+02:00#21 Rany <span style="font-size: large;"> D</span>zisiejszej nocy praktycznie w ogóle nie spałam. Cały czas w głowie miałam słowa Luka, z którymi poniekąd zgadzałam się. Faktycznie już nie jestem dawną Anne, jestem coraz bliżej dna. Niestety chociaż zdaje sobie z tego sprawę, nie wiem jak to zatrzymać i ponownie odbić się. Chrzanienie życia jest o wiele łatwiejsze niż jego naprawa, tym bardziej, że w tym pierwszym masz wiele pomocników, a gdy chcesz wyjść na prostą jesteś zupełnie sam.<br />
<br />
Dzisiaj jest poniedziałek, bardzo wcześnie rano. Dopiero co postanowiłam zwlec się z dość wygodnego łóżka, aby ogarnąć się, namalować sobie uśmiech na twarzy i iść do szkoły, gdzie znów będę musiała udawać, że wszystko jest w porządku.<br />
<br />
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w odpowiednie ubrania do szkoły, po czym udałam się do niej. Na zewnątrz było mokro i ogólnie nieprzyjemnie. Do szkoły doszłam dość pospiesznie, gdyż nie chciałam aby się rozpadało. Przebrałam buty i wzięłam potrzebne książki z szafki, po czym udałam się do klasy.<br />
- O patrzcie kto postanowił się pokazać.<br />
Usłyszałam głos któregoś z chłopaków z mojej klasy. Odwróciłam się w jego stronę zdezorientowana.<br />
- Myślałam, że jesteś zbyt zajęta byciem dziwką. - Dodała Claudia, na co wszyscy się roześmiali.<br />
- O czym ty mówisz? - Warknęłam w jej stronę, na co tylko prychnęła pod nosem.<br />
- Nie udawaj niewiniątka. - Podeszłam do mnie bliżej, po czym kontynuowała - Wiem o Liamie, złotko. - Gdy tylko to wypowiedziała poczułam jak kręci mi się w głowie.<br />
- Co niby wiesz? - Tym razem to ja spojrzałam na nią z wyższością. Przecież na pewno nie wie, że zostałam porwana..<br />
- Że jesteś jego prywatną dziwką. Na dodatek widziałam cię wczoraj z Hemmingsem. Dwóch na raz? Nie ładnie, Anne.<br />
- Nie jestem dziwką, kurwa! - Wykrzyknęłam jej w twarz. - Nie znasz prawdy, a najwięcej się udzielasz. Żałuję każdej sekundy z tobą jako przyjaciółką. - Powiedziałam twardo, odwracając się w stronę ławki w której zawsze siedzę, aczkolwiek była ona już zajęta.<br />
- Ja tu siedzę. - Wysyczałam już nieźle wkurwiona.<br />
- Nie widzę cię tu, tylko ja tu jestem, idiotko. - Uśmiechnęła się sztucznie widząc moją minę widząc moją minę. Nienawidzę takich kurw jak ona. Na szczęście jeszcze tylko kilka dni i wakacje, może chociaż trochę odpocznę od tych wszystkich ludzi. Najgorsze jest to, że nawet nie mogę powiedzieć o tym wszystkim Niall'owi. Zrezygnowana usiadłam ławkę dalej. Byłam dosłownie na samym końcu sali, oddalona od każdego. Czułam się odrzucona, jakbym była nikim.<br />
<br />
<i>Bo jesteś nikim.</i><br />
<br />
Moja podświadomość nigdy nie da mi spokoju. Przynajmniej dokąd żyje.<br />
<br />
Reszta lekcji minęła bardzo wolno,w ogóle cały dzień strasznie mi się dłużył. Moja reputacja znacznie spadła, nikt nawet nie chce ze mną pogadać. Całe przerwy spędzam samotnie, tak jakby w ogóle mnie nie było. Ludzie mnie omijają bez jakiegokolwiek słowa. Jestem <b>nikim</b>.<br />
<br />
Po okropnym dniu w szkole wracam do domu by położyć się i tak przeczekać aż do następnego dnia tortur, w którym znów powtórzę wszystko to co dziś... i tak w kółko. Nie mam już siły, płaczę odkąd wróciłam do domu. Jestem zepsuta emocjonalnie. Mam tego dość, idę do łazienki gdzie patrzę na swoje odbicie. Gdy tylko widzę swoje opuchnięte oczy i całą czerwoną twarz sięgam po żyletkę. Może chociaż to pomoże mi zapomnieć.<br />
- Szmata. - Mówię, znów zerkam na siebie i robię pierwsze cięcie na nadgarstku.<br />
- Suka.- Kolejne rany.<br />
- Dziwka<br />
- Kurwa<br />
- Nikomu niepotrzebna. - Następne cięcia.<br />
Długo już tego nie robiłam, ale pomaga jak kiedyś. Już czuje się trochę lepiej. Zmywam krew z ręki oraz pukam zlew ze śladów, po czym biorę długą kąpiel, dzięki której może się odprężę.<br />
<br />
__________________________________<br />
Wiem, że krótki coś ten rozdział, ale pomyślałam, że może lepiej będzie jak będę częściej dodawać, lecz troszkę krótsze? ♥Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-51231754217127223722015-08-02T19:45:00.001+02:002015-08-02T19:45:25.580+02:00#20 Spotkanie <span style="font-size: large;">O</span>statnie dni spędziłam dość.. samotnie. Bez Claudii to już nie to samo, z resztą Nialla też ciągle nie ma. Praktycznie całe dnie siedzę sama rozmyślając o tym, "co by było gdyby". Nigdy tego nie robiłam, ale czuje, że ze mną jest coraz gorzej. W mojej głowie coraz częściej pojawiają się wspomnienia z przeszłości, a dokładniej wtedy gdy miałam bulimię oraz umysłowe załamanie. To wtedy pierwszy raz sięgnęłam po żyletkę i choć teraz ta opcja wydaje się absurdalna, to boję się, że w bliskiej przyszłości to będzie "jedyne wyjście".<br />
<br />
Dni szkolne mijały okropnie powoli, w sumie co się dziwić gdy nawet nie mam z kim porozmawiać dłużej niż 5 minut. Nawet Niall'a co chwilę nie ma w domu. Wychodzi tłumacząc się sprawami gangu. Z tego wszystkiego całe dnie spędzam samotnie, jedyne co robię po za szkołą to oglądanie filmów na laptopie, ewentualnie jakieś seriale.<br />
<br />
- Hej, jak tam? - Spytał nagle Niall wchodząc do kuchni.<br />
- Cześć. - Odparłam z niechcenia. Tej nocy nie zmrużyłam oczu nawet na chwilę.<br />
- Coś ty taka nie w humorze?<br />
- A nic.. nie wyspałam się po prostu. - Powiedziałam znudzonym głosem.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkA0dGFZ0zrhsflTCJZXDOFhivYsLxJXGfk9nmV3kqtcFqpCbSI3gT48oAW_35miaCDjGhVxUlbnx-R0ICzCEU233EgmSfSFxan0dldPY1av9QUNC-1MrCeCG4y0cfO_6otGrBJxcE9Qs/s1600/niall+17.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkA0dGFZ0zrhsflTCJZXDOFhivYsLxJXGfk9nmV3kqtcFqpCbSI3gT48oAW_35miaCDjGhVxUlbnx-R0ICzCEU233EgmSfSFxan0dldPY1av9QUNC-1MrCeCG4y0cfO_6otGrBJxcE9Qs/s1600/niall+17.gif" /></a>- Do dobra. Powiedzmy, że ci wierzę. - Mruknął do mnie jednym okiem co wyglądało mega uroczo. <br />
Czasami normalnie nienawidzę go za to, że to właśnie on odziedziczył urodę.<br />
- Dziś też gdzieś wychodzisz? - Spytałam z nadzieją, że zaprzeczy.<br />
- Dziś nie, ale... muszę wyjechać na trzy dni. - Dokończył patrząc na moją reakcje. Nie wiem co powiedzieć. Już myślałam, że choć na chwilę nie będę sama. Przecież ja umrę z nudów..<br />
- Musisz jechać..? - Spytałam cichutkim głosem.<br />
- Niestety. - Odparł tylko, spuszczając wzrok ze mnie. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie jakby coś ukrywał.<br />
- Dlaczego?<br />
- Anne, to dla twojego bezpieczeństwa. - Powiedział, a ja się lekko spięłam.<br />
- Kiedy? - Byłam w szoku, nie byłam w stanie nawet złożyć normalnego zdania.<br />
- Jutro rano. - Powiedział wstając od stołu i wychodząc do salonu, gdzie włączył telewizor na jakimś meczu.<br />
- Co? - Spytałam zszokowana. - Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć? - Byłam wkurzona, jakby się nie zapytała o jego plany, to sam pewnie w ogóle by mi o tym nie powiedział.<br />
- Przestań robić aferę. Przecież i tak miałem ci to powiedzieć.<br />
- Oh dzięki, wiesz. Wspaniały z ciebie brat. - Bąknęłam w jego stronę i napiłam się swojej kawy, którewj jak dotąd nawet jeszcze nie tknęłam.<br />
- Wiem, aniołku. - Parsknął śmiechem na moją opinię.<br />
- Gdzie jedziesz?<br />
- Nim mniej wiesz, tym lepiej.<br />
- Lepiej dla kogo?<br />
- Dla moich wrogów. - Powiedział tak, że ledwie go usłyszałam.<br />
- Czy mo..oni mogą mi coś zrobić? - Wydukałam wreszcie przestraszona.<br />
Niall nie odpowiedział na moje pytanie., Może go nie słyszał, a może nie chciał słyszeć. Nie miałam już siły, aby powtarzać pytanie.. a może nie chciałam znać na nie odpowiedzi, sama już nie wiem.<br />
<br />
Eh jestem strasznie ciekawa jaki jest powód wyjazdu Niall'a, ale wiem też, że mi tego nie powie. To strasznie frustrujące. Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego i wszystko z nim będzie okej...<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: #fff2cc;">Następny dzień</span> </i></div>
</blockquote>
</blockquote>
<br />
- Zamykaj dobrze wszystkie drzwi wejściowe! Nie wychodź późnymi wieczorami i nie nawal się, plis. - Krzyczał mój brat, który jak zwykle biegał po całym domu w poszukiwaniu swoich rzeczy. Czasami traktuje mnie jak cholerne dziecko.<br />
- Wiem. - Odbąknęłam na tyle głośno by usłyszał.<br />
- Anne, ja mówię serio. - Nagle pojawił się przede mną z pouczającą postawą.<br />
- Jejku, traktujesz mnie małe dziecko. Wyobraź sobie, że jestem już prawie pełnoletnia.<br />
- Prawie. - Powtórzył cytując słowo z mojej wypowiedzi. - A nawet gdybyś miałam już te 18 lat, to nie zmienia faktu, że chce żebyś była bezpieczna. - Powiedział srogo. Westchnęłam zrezygnowana.<br />
Niall przytulił mnie głaszcząc po włosach.<br />
- Wiesz, że cię kocham aniołku?<br />
- Wiem, Niall. - Odpowiedziałam zerkając na niego.- Też cię kocham.<br />
Trwaliśmy tak jeszcze kilka sekund, gdy brat powoli się odsunął.<br />
- Dobra, spadam. Chłopaki zaraz będą drzeć jape jak zawsze. - I znów wrócił stary Niall.<br />
- Jak to jest, że ty możesz tak się wyrażać, a ja nie? - Spytałam rozbawiona.<br />
- Bo ty, moja droga, jesteś kobietą, a kobietą nie wypada tak się odzywać. - Powiedział pouczająco, ale po chwili spojrzał na mnie i się poprawił. - Sorki, dziewczyną. - Mrugnął do mnie prowokująco. - Przynajmniej taką mam nadzieję. - Zaśmiał się głośno ze swojego tekstu.<br />
- Fajnie tak śmiać się ze mnie? - Spytałam udając oburzoną.<br />
- No weź, Anne.- Powiedział przeciągając znacząco środkowe słowo i przytulając mnie od tył.<br />
- Dobra muszę serio spadać. Trzymaj się, siostra. - Powiedział i zarzucił czarny plecak na plecy.<br />
- Wracaj szybko. - Westchnęłam cicho na myśl o kolejnych samotnych dniach.<br />
- Jasne. - Powiedział otwierając wejściowe drzwi. - A i Anne. - Zwrócił moją uwagę przez co podeszłam bliżej z pytającym spojrzeniem. - Nie chcę jeszcze zostać wujkiem. - Znów mrugnął do mnie i zaśmiał się głośno.<br />
- Weź lepiej idź już. - Też się zaśmiałam wyganiając go z domu. W końcu Niall sobie poszedł, a ja znowu zostałam sama. Chciałabym pogodzić się z Claudią, ale niestety nie ma na to żadnych szans.<br />
Zamknęłam drzwi wejściowe na klucz, tak samo jak i tylne wejście. Lepiej być przesądnym, niż nierozważnym. <br />
<br />
Cały dzisiejszy dzień, jakim jest niedziela leżałam przed telewizorem i właściwie nic innego nie robiłam. Gdy tylko wstałam, aby choć się napić czy załatwić czułam jak każda cześć mojego ciała jest zdrętwiała od siedzenia bez jakiegokolwiek ruchu. Pod tak długim nic nie robieniu trochę zgłodniałam, więc poszłam w stronę kuchni zerkając do lodówki. Miałam ochotę na zwykłe płatki z mlekiem, ale jak się okazało nawet tak proste zachcianki nie były prawdopodobne. Czemu? Bo Niall jak zwykle zużył całe mleko. Tak, więc muszę iść do sklepu. Spojrzałam na zegarek.<br />
<br />
21:45.<br />
<br />
Mam 15 min żeby zdążyć do sklepu, bo inaczej mi go zamkną.Szybko pobiegłam do swojego pokoju, aby przebrać się w wyjściowe ubrania, po czym wziąwszy pieniądze wybiegłam z domu. Sklep nie znajdował się bardzo daleko, ale jednak kawałek musiałam dojść. Po ok 6 minutach szybkiego marszu doszłam tam gdzie chciałam. Idealnie zdążyłam z zakupem brakującego przedmiotu i z mlekiem w torebce udałam się z powrotem do domu. Szlam powolnym krokiem, podziwiając otaczający mnie krajobraz. Uwielbiam spacery nocą, wtedy wszystko wydaje się takie bardziej nierealne. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, ponieważ nikt nawet nie mnie nie dostrzega w tych ciemnościach. Mogę odizolować się na chwilę od świata i pobyć sama, lecz tym razem w tym dobrym znaczeniu. Świerze, chłodne powietrze koiło moje nozdrza i dawało całemu ciału orzeźwienie, jakiego w tej chwili było mi trzeba. Niestety jak zawsze wszystko co dobre, szybko się kończy.<br />
<br />
Nagle mój spokojny spacer przerwał widok osoby, której szczerze nigdy nie chciałam już więcej zobaczyć. Przede mną stał Luke we własnej osobie. Patrzył na mnie dziwnym spojrzeniem, nie chciałam go tutaj widzieć. Nie chciałam go już <b>nigdy </b>widzieć. Postanowiłam, że nie będę zwracać na niego uwagi i po prostu wyminę go. Gdy tylko byłam z nim na równi gwałtownie chwycił mnie za nadgarstki i popchnął na równoległą ścianę. Przez ten niespodziewany ruch ledwo co byłam w stanie utrzymać równowagę.<br />
- Stęskniłaś się? - Spytał patrząc na mnie od góry. Głupi wzrost...<br />
- Czego chcesz? - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Ucisk był dość silny przez co czułam ból w plecach oraz nadgarstkach, które nadal kurczowo trzymał. Luke od zawsze lubił pokazywać swoją siłę oraz władzę nad kimś.<br />
- Nadal tak samo pyskata jak kiedyś. - Stwierdził patrząc na moje ciało, przez co poczułam wstręt. - Wciąż dziewica?<br />
Na jego pytanie wytrzeszczyłam oczy. Co? Jak śmie mnie pytać o takie rzeczy.<br />
- Wal się. - Odparłam na jego pytanie i chciałam stamtąd uciec, lecz nie miałam jak.<br />
- Oh Anne. Brakowało mi tego twojego niewyparzonego języka.<br />
- Czego ty kurwa chcesz? - Zadałam ponownie pytanie z przed chwili. Niech on się ode mnie odczepi, proszę...<br />
- Ciebie.<br />
- Pieprz się, Hemmings.<br />
- Będę. Z tobą kochanie.<br />
Na jego słowa poczułam jak cała się robię czerwona. Nie wiem dokładnie czy ze wstydu czy złości, bo aktualnie obydwie te emocje buzowały we mnie.<br />
- Jak się śmiesz!? Kurwa nie rozumiesz, że nie chce cię znać! W moich oczach jesteś nikim. - Powiedziałam z jadem w głosie oraz łzami w oczach. Miałam już tego dość, aktualnie marzyłam tylko o tym by się nie użalać przed nim i spokojnie wrócić do domu, gdzie jestem bezpieczna. Najgorsze jest to, że Niall mnie ostrzegał, a ja już w pierwszy dzień jego wyjazdu zawiodłam go. Jak zawsze, Anne. Jak <b>zawsze</b>.<br />
- Hm ciekawe. - Udał zamyślenie, po czym kontynuował. - A no tak, teraz jesteś dziwką Liama.<br />
Na dźwięk jego imienia cała się spięłam, o nim również nie chciałam więcej słyszeć... - No co słonko? Prawda jest gorzka, nieprawdaż? - Zaśmiał się pod nosem patrząc na mnie.<br />
- Nie jestem dziwką. - Fuknęłam oburzona.<br />
- Dla mnie zawsze będziesz szmatą.<br />
Nie wiem czemu ale choć jego słowa są dla mnie nic nie warte, to poczułam lekkie ukłucie w sercu.<br />
- A ty dla mnie frajerem, dupkiem, skurwysynem, męską dziwką.. - Wymieniałabym dalej, gdyby mi nie przerwał.<br />
- Jesteś żałosna. - Popatrzył na mnie z kpiną.<br />
- Nie bardziej, niż ty.<br />
Widać było, że Luke stara się opanować żeby mi nic nie zrobić, ale wychodziło mu to coraz gorzej.<br />
- Możesz mnie puścić? - Spytałam dość grzecznie jak na mnie. Nie chce większych kłopotów i tak jestem już na skraju załamania... jak kiedyś.<br />
- Mogę.. - Powiedział beznamiętnie. - Ale nie muszę. - Dokończył z chamskim uśmieszkiem. Mam już go cholernie dosyć!<br />
- Luke, proszę. Puść mnie. - Nie miałam już siły by się z nim spinać. Chciałam tylko, żeby dał mi spokój.<br />
- Jesteś słaba. - Stwierdził nagle. Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, jednakże nie chciałam dopuścić tego do świadomości.<br />
- Wiem. - Szepnęłam tak, że ledwo mógł mnie usłyszeć.<br />
- Staczasz się. - Kolejny cios. - Gdzie twoja silna wola? Zapał? Niezależność? Buntownicza dusza? - Wymieniał, a ja czułam, że pierwszy raz w życiu ma racje. Już nie jestem tamtą dziewczyną.<br />
- Luke, ja to wiem. - Westchnęłam ze łzami w oczach.<br />
- Tamta Anne, nigdy by nie ryczała. Nawet na łożu śmierci zachowałaby kamienną twarz.<br />
- Zostaw mnie w spokoju. - Wreszcie wzięłam się w garść i w chwili jego nieuwagi uwolniłam się z tego cholernego ucisku. Odwróciłam się do niego pytałem i już miałam biec gdy usłyszałam za sobą jego głos.<br />
- W moich oczach i tak pozostaniesz dziwką Payne'a.<br />
Po tych słowach nie mogłam już zapanować nawet nad głupim oddechem. Rzuciłam się w bieg prosto w domu. Gdy tylko dotarłam do celu zamknęłam się w swoim pokoju i nie wychodziłam z niego ani na chwilę. Położyłam się na pościelonym łóżku i zamknęłam oczy oddając się zupełnie moim uczuciom. Mój żałosny płacz roznosił się niemal po całym domu, ale nie przejmowałam się tym. Przecież i tak jestem sama.<br />
<br />
<i>I zawsze będziesz.</i><br />
<br />
Nawet mój wewnętrzny głos mną pomiata. Mam tego już naprawdę dosyć. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam w takim stanie. Wszystko się wali mi na głowę, dosłownie wszystko. Gdy tylko myślę, że gorzej już być nie może - los chce mi udowodnić, że nigdy nie mam racji. Czasem tracę już nadzieję, że kiedyś będzie dobrze...Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-43711933114588174152015-07-28T07:12:00.000+02:002015-07-28T07:12:23.871+02:00#19 Sekret Niall'a <span style="font-size: large;">O</span>statni tydzień minął dość normalnie. Nie było żadnych akcji z Liamem, ani nic podobnego. Z bratem nadal dogadujemy się genialnie, jesteśmy dla siebie jak najlepsi przyjaciele. Chociaż bardzo chciałbym dowiedzieć się kim tak naprawdę jest Niall, (a raczej upewnić się), to nie będę dążyć znów tego tematu. Jeśli chciałby mi o tym powiedzieć, to zrobiłby to. Widocznie nie jest to zbyt ważne, albo po prostu nie chce o tym mówić. Nie mam mu tego za złe. Z Claudią widuję się właściwie codziennie, nawet poza szkołą. W końcu to moja przyjaciółka. Wreszcie czuję, że wszystko wraca do normy.<br />
<br />
Dziś jak zwykle idę do szkoły. Mój dzisiejszy strój wyglądał <a href="http://static.wizaz.pl/szafa/pics/x600/34814_1.jpg" target="_blank">tak</a>. Postanowiłam założyć bluzę gdyż na zewnątrz robi się coraz to zimniej. Tego dnia jak zresztą każdego, Niall odwiózł mnie do szkoły, a później zapewne po mnie przyjdzie. Pierwszą lekcję musiałam siedzieć sama, gdyż Claudia spóźniła się do szkoły. Następne dwie lekcje pod rząd to była matma, na jej miejscu już nie przyszłabym gdybym zastała.<br />
- Hejka.- Przywitałam się jak zawsze buziakiem w polik.lecz dziewczyna dzisiaj wydawała się jakaś inna. Jakby miała coś do mnie. Tylko, że ja w ogóle nie wiem o co może jej chodzić.<br />
- Stało się coś? - Spytałam po chwili, gdy ta nadal się nie odezwała ani słowem.<br />
- Nie, Anne. Wszystko gra. - Powiedziała niby normalnie, ale ja dostrzegłam w jej głosie nutkę kpiny.<br />
- Próbujesz oszukać mnie, czy siebie?<br />
Claudia spojrzała na mnie z lekkim wahaniem, ale w końcu odezwała się.<br />
- Jak ty sobie to wyobrażasz, co? - Zadała retoryczne pytania, wymachując przy tym rękoma. - Jesteś moją przyjaciółką, ufam ci, nawet nie wiesz jak bardzo martwiłam się gdy tyle nie było cię w szkole i nawet nie odbierałaś telefonu. Nie dawałaś żadnych oznak życia, a w domu także cię nie było. - Powiedziała to wszystko na jednym tchu, a ja patrzyłam na nią nie wiedząc do czego właściwie zmierza.<br />
- Do czego zmierzasz?<br />
- Gdzie wtedy byłaś?<br />
- Claudia, ja.. nie mogę ci tego powiedzieć. - Spuściłam wzrok na swoje buty. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym ci powiedzieć..<br />
- To powiedz. - Przerwała mi w połowie zdania.<br />
- .. ale nie mogę. - Dokończyłam już ciszej.<br />
-Więc ja nie mogę dłużej się z tobą przyjaźnić.<br />
Po tych słowach czułam jakby cały mój świat nagle się zawalił. Akurat teraz gdy myślałam ,że wszystko będzie już dobrze, dzieją się takie rzeczy.<br />
- Co ty bredzisz...<br />
- Przykro mi, Anne, ale ja już nie chce żyć w tych kłamstwach. Przyjaciele mówią sobie wszystko, ufają sobie bezgranicznie. A ty? Nie chcesz mi nawet powiedzieć gdzie byłaś, gdy ja w tym czasie zamartwiałam się na śmierć.<br />
- Strasznie cię przepraszam, ale Claudia ja na prawdę nie mogę ci tego powiedzieć.<br />
Nie, Anne. Ja już podjęłam decyzję. - Po tych słowach odwróciła się i najzwyczajniej w świecie odeszła.<br />
Miałam ochotę rozpłakać się jak małe dziecko, ale nie zrobiłam tego tylko dlatego, że byłam w szkole. Nie chciałam aby moja reputacja również ucierpiała, tak jak moje złamane serce.<br />
<br />
<br />
Jakoś przeżyłam te kilka następnych lekcji i wreszcie mogłam spokojnie udać się do domu. Pod szkołą tak jak zwykle czekał już na mnie Niall.<br />
- Hejka młoda. A gdzie Claudia? Ostatnio zawsze razem wychodzicie. - Zauważyłam mój brat, na co w odpowiedzi spojrzałam tylko na niego smutnym wzrokiem.<br />
- To koniec, Niall.<br />
- Czego koniec? O czym ty mówisz? - Widać było, że był kompletnie zdezorientowany.<br />
- Koniec mojej przyjaźni z Claudią. - Powiedziałam najciszej jak chyba było to możliwe.<br />
- Co się stało? - Dopytywał ciągle, ale gdy zauważył, że nie chce więcej o tym rozmawiać zamilkł. Jedyne co zrobił to mocno mnie przytulił. Zdążyłam dostrzec kilka spojrzeń dziewczyn z mojej szkoły, w stronę Nialla, ale on w ogóle nie zwracał na to uwagi. Dla niego liczyłam się w tej chwili tylko ja i za to jestem mu wdzięczna.<br />
- Chodź, zwijamy się stąd.<br />
Po tych słowach Niall zaprowadził mnie do swojego samochodu i zapiął pas, jakby bał się, że sama tego nie zrobię. <i>Traktuję mnie gorzej niż dziecko... </i><br />
Po krótkiej chwili już byliśmy pod naszym domem. Wyszłam z pojazdu i powolnym ruchem udałam się w stronę wejścia do mieszkania, a zaraz po mnie Niall.<br />
- Usiądź w salonie, zrobię nam kakao. Podobno uspokaja. - Usłyszałam głos brata, a już po chwili zniknął mi z pola widzenia. Zrobiłam tak jak polecił i czekałam na jego powrót. Moment później brat wrócił i usiadł obok mnie podając mi gorący kubek. Upiłam z niego łyk, lecz od razu zrezygnowałam gdy tylko poparzyłam sobie język .<br />
- Uważaj, gorące. - Jak zwykle zapłon to ty masz rewelacyjny, Horan.<br />
- Dzięki za ostrzeżenie. - Bąknęłam sarkastycznie, na co ten tylko się zaśmiał pod nosem.<br />
- Więc powiesz o co chodziło z tą sprawą z Claudią?<br />
Opowiedziałam mu wszystko od początku, nie pomijając żadnego szczegółu, o tym co Claudia mi wtedy powiedziała. Czułam się urażona i oczywiście winna, tak strasznie chciałam powiedzieć jej całą prawdę, ale wiem, że nie mogę.<br />
Niall wydawał się zamyślony gdy to wszystko mu opowiadałam. Nie wiem czy tym co mu mówiłam, czy myślami był całkiem gdzieś indziej. Gdy tylko skończyłam, brat odłożył już dawno pusty kubek na stolik przed nami i spojrzał znów na mnie z troską.<br />
- Nie martw się tym. To nie twoja wina, tak wyszło. I choć wiem, że to głównie moja wina, za co cię okropnie przepraszam, to wiem również, że nie mam czarodziejskiej różdżki i nie dam rady zmienić przeszłości.<br />
- Niall, to wcale nie twoja wina. To ja wtedy byłam na tyle głupia by wejść do tego cholernego samochodu.<br />
- Nie masz racji. Nawet gdybyś do niego nie wsiadła, to znalazłby inny sposób by cię porwać.<br />
- Skąd możesz to wiedzieć?<br />
- Bo.. nagrabiłem sobie.<br />
- Co masz na myśli?<br />
- Ja.. nie wiesz o mnie wszystkiego, Anne.<br />
- Niall, ale ja wiem, że coś ukrywasz, a raczej nie chcesz mi o czymś powiedzieć, ale nie mam nic tego za złe. - Powiedziałam od razu gdy tylko zauważyłam do czego zmierza.<br />
- Nie chcesz wiedzieć co to takiego?<br />
- Jasne, że chce. Ale jednak sądzę, że jeśli chcesz mi coś powiedzieć to sam to zrobić.<br />
- Mądrze. - Skomentował lekko się uśmiechając do mnie. - Myślałem, że będzie lepiej gdy utrzymam to w tajemnicy, ale jednak myliłem się.<br />
Spojrzałam na niego zdziwiona, nawet nie wiem o czym on mówi...<br />
- Jestem w gangu. - Wypalił nagle, a moje oczy przybrały ogromnych rozmiarów. To znaczy wiedziałam, że jest związany z czymś niebezpiecznym, bo przecież nawet Liam mi o tym wspominał, ale nie sadziłam, że to okaże się prawdą.<br />
- Liam mi mówił coś o tym, ale nie wiedziałam, że to może okazać się prawdą...<br />
- A jednak. - Przyznał wgapiając się we własne dłonie.<br />
- Co robicie? To znaczy wiesz.. jako ten.. gang? - Nie mogłam złożyć dobrze zdania, bo w głowie miałam istny chaos.<br />
- My.. różne, <b>niebezpieczne </b>rzeczy.<br />
- Niall, nie jestem już małym dzieckiem. - Upomniałam go, bo znów nie chce powiedzieć mi czegoś bo pewnie uważa, że źle zareaguje czy coś w tym stylu. Jeśli już zaczął o tym mówić, to niech skończy.<br />
- Wiesz.. gangi ogólnie zajmują się narkotykami, straszeniem ludzi.. zabijaniem - To ostatnie powiedział tak cicho, że ledwo usłyszałam. Lekko się spięłam gdy wspomniał o jakikolwiek zabójstwach. - Mamy różne akcje.<br />
- Jaką rolę w tym pełnisz?<br />
- Jestem liderem, szefem. - Spojrzałam na niego trochę przestraszona. Mieszkam pod jednym dachem z przestępcą... - Anne, to nie jest takie jak tobie się teraz wydaje.<br />
Chyba dostrzegł mój niepokój względem jego.<br />
- A-a ten pistolet..? - Nagle przypomniałam sobie o moim odkryciu jeszcze przed porwaniem. Wtedy kiedy zakradłam się do pokoju Nialla i znalazłam broń.<br />
- Wyobrażasz sobie gangstera bez broni? - Spytał lekko rozbawiony. Jednak mi wcale nie było do śmiechu. Nie wiem co mam o nim myśleć wiem, że to mój brat, ale.. boje się go.<br />
- Niall, ja nie wiem co mam powiedzieć.. - Zaczęłam dyskretnie oddalając się od niego na kanapie. Jednak chłopak do dostrzegł, bo chwycił mnie delikatnie za nadgarstek aby powstrzymać moje ruchy. Wtedy niemal pisnęłam ze strachu. Wiem, że to żałosne. Kiedyś taka nie byłam, to wszystko przez te kilka dni z Liamem. Wtedy nauczyłam się nikomu nie ufać i być zawsze czujnym.<br />
- Hej, spokojnie. - Skrzywił się gdy zauważył jak na niego reaguje. - Nadal jestem twoim starszym bratem i nigdy a nawet przenigdy nie skrzywdziłbym cię. Nie wiem co ci tam Payne naopowiadał, ale ja nie jestem taki jak o on.<br />
- Nie jesteś? Czy tylko przy mnie udajesz takiego milusiego? - Spytał lekko podenerwowana.<br />
- Nic nie udaję. - Wysyczał podenerwowany. - Jestem miły, bo chce taki być.<br />
- Ale to chyba nie podobne do gangstera... - Myślałam głośno.<br />
- Anne, proszę nie myśl o mnie jak o jakimś bandycie. - Powiedział z słyszalnym bólem w głosie.<br />
- Muszę pobyć sama... - Powiedziawszy to powoli wstałam i chciałam iść do siebie, lecz zatrzymała mnie dłoń Niall'a.<br />
- Pamiętaj, że nadal jestem tym samym Niall'em. - Po tych słowach praktycznie pobiegłam do swojego pokoju.<br />
<br />
Wiedziałam, że Niall ma sekrety, ale nie miałam pojęcia, że aż takie. Czułam się taka oszukana, dlaczego nie powiedział mi tego wcześniej? Staje się coraz bardziej słaba. To mnie dołuje, a nawet wykańcza...<br />
______________________________<br />
Czy nie wydaje się wam, że ten blog robi się coraz bardziej nudny? ;c Jeśli tak to strasznie przepraszam, ale na prawdę nie mam większych pomysłów na tą historię... Jednakże mam regułę, że jeśli coś zaczynam to choćby nie wiem co, muszę to skończyć, więc przynajmniej macie pewność, ze nie zawieszę :))<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Udanych wakacji! ♥</b></div>
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com2Tarnów, Polska50.0121011 20.9858407000000449.9304926 20.824479200000038 50.093709600000004 21.147202200000041tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-78217589046516802632015-07-20T19:07:00.000+02:002015-07-20T19:07:55.582+02:00#18 Szkoła<div style="text-align: center;">
<i>Trzy dni później... </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>(wcześnie rano) </i></div>
<br />
- Anne! Może poszłabyś wreszcie do szkoły!? - Krzyczał mój brat, gdyż byłam właśnie w swoim pokoju, a on na dole. Dokładnie tak, jakby nie mógł się ruszyć i przyjść tu do mnie.<br />
-Tak, pewnie. Kiedyś pójdę... - Jak zwykle starałam się wyminąć od tego tematu. To nie tak, że nie chce iść do szkoły z powodu nauki, ale raczej chodzi tu o Claudie, która nie da mi żyć gdy tylko mnie zobaczy.<br />
Nagle usłyszałam kroki obok mojego pokoju.<br />
<br />
<i>Czyli jednak był w stanie pofatygować się... </i><br />
<br />
- Anne, to nie jest śmieszne. Musisz chodzić do szkoły, bo ktoś się w końcu zainteresuję tą sprawą. - Powiedział Niall wchodząc do mojego pokoju.<br />
-Eh no wiem..<br />
- To dlaczego nie chcesz tam iść? - Dopytywał, jak zawsze.<br />
- Boję się. - Powiedziałam cicho.<br />
- Czego?<br />
- Zbędnych pytań. - Wytłumaczyłam najnormalniej w świecie. Brat spojrzał na mnie dziwnie, po czym odezwał się.<br />
- Nie chcesz iść szkoły tylko dlatego, że boisz się pytań? - Spytał jakby wszystko przetwarzając w głowie. Przytaknęłam głową, nadal patrząc na niego. - Ale wiesz, że to cię nie ominie, prawda?<br />
- Ale można to opóźnić... - Wymamrotałam nieskładnie. Na prawdę bałam się, co powie Claudia. Nie chciałam jej stracić, ale również wolałabym gdyby sama wszystko wiedziała.<br />
- Opóźnić? Boże, kim ty jesteś!? Moja siostra nigdy by nic nie przekładała na potem. Wolałaby wszystko załatwić od razu, nie przejmując się opinią innych. Najważniejsze w tym byłoby ryzyko i twoje własne zadanie. - Po jego słowach nie wiedziałam co mam powiedzieć. Miał rację. Kiedyś byłam całkiem inna.<br />
- Ja.. nie wiem co powiedzieć, Niall.<br />
- Najlepiej nic nie mów. - Westchnął wstając i kierując się w stronę drzwi. - Tylko przemyśl to, bo czuję, że powoli cię tracę. - Po tych słowach wyszedł zamykając za sobą powłokę która nas dzieliła.<br />
Powinnam to wszystko przemyśleć i dojść do jakiegoś wniosku, tyle że mam pustkę w głowię. To wszystko wydaje się takie pogmatwane, sama nie wiem co o tym myśleć.<br />
Może faktycznie nie powinnam tego tak zostawiać. Dawna Anne na pewno by po pierwszym dniu szła do szkoły, tylko po to by mieć już za sobą pytania i zbędne komentarze. A tym samym siedzę w domu, bojąc się na ulicę wyjść, żeby tylko nie spotkać tam Claudii.<br />
<br />
<b>Koniec tego. </b><br />
<br />
Szybko podeszłam do dość dużej szafy i wybrałam z niej czarne przetarte rurki oraz podwójną bluzkę w kolorze pudrowego różu. Po przebraniu się, zrobiłam sobie cienkie kreski i dobrałam kolczyki i bransoletkę tego samego koloru co bluzka. Następnie wyciągnęłam jasne trampki oraz czarną czapkę. Na dworze bywa dość chłodno. Cały zestaw wyglądał <a href="http://b3.pinger.pl/eb08a1bea83069562553a46af2d7acf6/xd.jpg" target="_blank">tak.</a>. Pośpiesznym krokiem zeszłam do kuchni i chwyciłam jabłko, po czym schowałam je do torebki.<br />
- Niall, idę do szkoły. - Nawet nie czekałam na reakcję brata, po prostu wyszłam z domu, kierując się w wspomniane miejsce. Czy się bałam? Oczywiście. Ale co mi da strach? Odwaga da mi o wiele więcej, to dzięki niej jestem kim jestem.<br />
<br />
<br />
Gdy stanęłam przed szkołą, coś we mnie uderzyło. Chociaż tak bardzo chciałam się wycofać, nie mogłam tego zrobić. Mam tylko nadzieję, że Claudia zrozumie sytuację. <i>Jaką sytuację, Anne? Przecież nie możesz jej opowiedzieć co się stało</i>. Odezwał się głos wewnątrz mnie. Właśnie wtedy zdałam sobie z tego sprawę, że nawet nie pomyślałam co jej powiem. Fakt nie mogę wyznać jej, że zostałam porwana przez tutejszego gangstera. Miałabym niemałe problemy. Ufam jej jak nikomu innemu, ale niestety nie zawsze mogę mówić o niektórych sprawach. Chociażby dla bezpieczeństwa.<br />
<br />
Powolnym krokiem przekroczyłam próg szkoły i skierowałam się w stronę szatni. Kiedy stanęłam już przed szukanym przeze mnie przedmiotem, kompletnie zapomniałam jaki miałam kod do szafki. <i>No nic, obejdzie się bez niej. </i><br />
<br />
Po krótkiej chwili stałam już twarzą w twarz z moją przyjaciółką, która była widocznie zszokowana. Patrzyła na mnie wzrokiem jakby zobaczyła ducha.<br />
- Claudia.. - Zaczęłam, lecz od razu mi przerwała.<br />
- Gdzie ty tyle byłaś? - Spytała z wyrzutem.<br />
- Musiałam coś załatwić. - Wytłumaczyłam niezbyt konkretnie.<br />
- Co dokładnie? - Nie dawała za wygraną. W sumie co się dziwić.<br />
- Ja.. musiałam odizolować się od Luka. - Wypaliłam pierwsze co mi do głowy wpadło. Na wzmiankę o JHemmings'ie, Claudia automatycznie umilkła. Dziewczyna bardzo dobrze wiedziała jaka relacja łączyła mnie z nim.<br />
- Tęskniłam za tobą. - Powiedziała nagle mocno mnie przytulając.<br />
- Ja też. Przepraszam.<br />
Przechodzący uczniowie patrzyli na nas jak na wariatki, ale jakoś nam to nie przeszkadzało.<br />
- Wszystko okej już? - Spytała z troską w głosie.<br />
- Tak. Czuję się dobrze. - Zapewniła z uśmiechem. - Chodźmy na lekcje. - Dodałam zmieniając temat. Dopiero teraz zorientowałyśmy się, że nasza klasa weszła już do sali. Zajęłyśmy nasze miejsce, na samym końcu pomieszczenia. Po krótkiej chwili do sali weszła nauczycielka. Przywitała się, po czym usiadła za swoim komputerem w celu sprawdzenia obecności. Gdy usłyszałam swoje nazwisko odruchowo odezwałam się.<br />
- Jestem!<br />
Kobieta była zdziwiona moją obecnością.<br />
- Dlaczego tyle cię nie było panno Horan?<br />
- Wyjazd rodzinny. - Odparłam wymijająco.<br />
- Musisz usprawiedliwić godziny.<br />
Powiedziała po czym wróciła do poprzedniej czynności. Myślałam, że będzie bardziej dociekliwa, ale to dobrze. Przynajmniej nie muszę się niepotrzebnie tłumaczyć.<br />
<br />
Reszta dnia minęła całkiem sprawnie. Po skończonych zajęciach wyszłam ze szkoły wraz z Claudią, a tam czekał już na mnie Niall.<br />
<br />
<i>Eh opiekuńczy brat powraca. </i><br />
<br />
Chłopak wyszedł z samochodu i podszedł do nas.<br />
- Siemka dziewczyny. - Przywitał się Niall i pocałował nas w poliki.<br />
- Hejka. - Odpowiedziała entuzjastycznie Claudia.<br />
- Co tam laski? - Typowe odzywki mojego brata.<br />
- Wszystko w porządku. - Uśmiechnęłam się do niego promiennie.<br />
- To co jedziemy? - Spytał brata wskazując na czarne bmw i8.<br />
- Tak. Claudia, potrzebujesz podwózki? - Spojrzałam na przyjaciółkę.<br />
- Byłoby miło. - Odpowiedziała grzecznie szeroko się uśmiechając. Wszyscy udawaliśmy się do auta brata i zajęliśmy miejsca.<br />
-Niall, mnie możesz wysadzić pod kawiarnią "Green".<br />
Nagle Claudia odezwała się, na co brat przytaknął.<br />
- Jasne.<br />
<br />
- Wpadniesz do mnie jutro? - Zaproponowałam gdy tylko przypomniałam sobie, że jutro jest sobota.<br />
- Pewnie.<br />
- Okej, to napiszę ci jeszcze.<br />
Oznajmiłam z uśmiechem na twarzy. Już po chwili byliśmy pod małą kawiarenką żegnając się z przyjaciółką.<br />
- To do jutra! - Krzyknęłam gdy wychodziła z pojazdu.<br />
- Okej. Dzięki za podwózkę. - Podziękowała uprzejmie.<br />
- Spoko. Narka, mała.<br />
Pożegnał sikę jak to zawsze on.<br />
- Jak było w szkole? - Zagadał przerywając ciszę między nami.<br />
- Nie było źle. - Przyznałam zgodnie z prawdą. Resztę drogi spędziliśmy słuchając radia, ale nie było to niezręczne. Już po chwili byliśmy pod naszym domem. <br />
- Chodź, zamówimy pizze. - Nie wiem czy to miało być pytanie czy stwierdzenie, ale tylko przytaknęłam wychodząc z auta. Reszta dnia minęła wesoło. Oglądaliśmy filmy i jedliśmy pizze, śmiejąc się z wszystkiego.<br />
Chciałbym aby zawsze tak było. Z bratem dogadywałam się świetnie, nie było tak jak u większości rodzeństwa. Nie mieliśmy nikogo poza sobą, więc musieliśmy to docenić. Gdyby nie on nie wiem co ze mną by było. Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-38645735867741292152015-07-14T18:25:00.001+02:002015-07-14T18:26:03.186+02:00#17 Uratowana<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"> <span style="font-size: large;">W</span> nocy budziłam się wiele razy z różnych powód, jakoś w ogóle nie mogłam spać. Usnęłam dopiero gdzieś koło trzej w nocy. </span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Oczami Niall'a. </span></span></i></div>
<br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"> Już od dłuższego czasu nie wiem co się dzieje z Anne. Szukam jej od tego piekielnego dnia w którym wybiegła wkurzona z domu. Strasznie żałuje, że wtedy tak późno zareagowałem. Gdy tylko doszło do mnie co sie wtedy stało, wybiegłem za nią, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Byłem przerażony myślą, że mojej młodszej siostrze mogło się coś stać. Na początku sądziłem, że może poszła do jakiejś koleżanki, na przykład Claudii, ale gdy obdzwoniłem już wszystkie możliwe osoby, byłem niemal pewny, że ktoś ją porwał. Moje przekonania potwierdziły się gdy Anne nie wracała tyle do domu. Zawsze była z niej niezła buntowniczka, ale również brała pod uwagę fakt , że się martwię i wracała góra po dwóch dniach.</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"> Razem z chłopakami główkowaliśmy kto i po co mógł porwać moją siostrę. Było kilka opcji, które od razu sprawdzaliśmy, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem. Dopiero wczoraj Louis wpadł na jakąś poszlakę, mianowicie mowa tu o Liamie. W sumie to dość prawdopodobne, jeśli chodzi o niego. Z resztą ustaliliśmy, że dziś w nocy odwiedzimy starego znajomego. </span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">-Gotowi? - Spytałem przez słuchawkę, które wszyscy mieli, gdy podjechaliśmy pod dom Payne.</span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Tak. - Niemal natychmiastowo usłyszałem głosy reszty mojego gangu. Eh bym zapomniał. W skład mojej "ekipy" wchodzi: <a href="https://40.media.tumblr.com/dac33a1ba170b443c604fe406a2314c9/tumblr_mo5xy65CJk1rekit1o1_500.png" target="_blank">Louis </a>, <a href="http://33.media.tumblr.com/7f8d3263daa1142caa1f22d8aa038980/tumblr_inline_nheehuRIho1sc4uby.jpg" target="_blank">Ashton </a>, <a href="http://data.whicdn.com/images/147529261/superthumb.jpg" target="_blank">Calum </a>oraz <a href="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/37/32/3e/37323ebfd5f034fffbf64887868890cb.jpg" target="_blank">Taylor</a>. Tak wiem, dużo to nas nie jest, ale liczy się jakość, a nie ilość. Już po chwili dałem sygnał, że możemy zaczynać akcję, a wszyscy w pośpiechu opuścili swoje samochody. Jako pierwszy szedłem ja, w końcu to moja siostra i muszę ją odzyskać za wszelką cenę. </span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Najpierw uważnie rozejrzałem się dokoła domu, czy przypadkiem nikt nas nie obserwuję, po czym ostrożnie podszedłem do drzwi nasłuchując. Z tego co wywnioskowałem albo nikogo nie ma, albo już śpią, bo w środku jest grobowa cisza. Machnąłem ręką do chłopaków, po czym najciszej jak umiałem otworzyłem drzwi wejściowe swoim sposobem. Rozejrzałem się ponownie, lecz znów droga była czysta, więc szybkim krokiem weszliśmy do środka. Rozdzieliśmy się i zaczęliśmy sprawdzać wszystkie pomieszczenia. Dom do małych nie należał, ale również nie do willi, więc w miarę szybko zbadaliśmy nowy teren. Sprawdziłem kilka pomieszczeń, ale w żadnym nie było mojej siostry. Podszedłem pod ostatnie możliwe drzwi i cicho je uchyliłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"><br /></span></span>
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"><i>Bingo</i>. </span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"><br /></span></span>
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Gdy tylko wsadziłem głowę do środka dostrzegłem Anny przytuloną do ciała nikogo innego jak oczywiście Liama. Podszedłem bliżej by zobaczyć jej spokojną twarz. Tak strasznie mi jej brakowało.. </span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Delikatnie odkleiłem jej ciało od Payne i również ostrożnie wziąłem ją na ręce. Wyglądała na bardzo wykończoną, była blada, dokładnie tak jakby znów mało lub nawet wcale nie jadła. Coraz bardziej zaczynam się martwić. Dałem znać reszcie, że znalazłem ją i mogą się wycofywać. Sam również skierowałem się prosto do wyjścia. Jak na razie nie mam zamiaru mścić się na chłopaku który porwał moją siostrę, ponieważ dla mnie najważniejsze jest, że w końcu ją odzyskałem, a przynajmniej na chwile obecną najważniejsze. Delikatnie ułożyłem ją na tylnych siedzeniach mojego bmw i8 i ruszyłem z powrotem do naszego prawdziwego domu. Podczas drogi kilka razy spojrzałem na smacznie śpiąco Anne, tak strasznie tęskniłem za nią... </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0"><i>Oczami Annabelle</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedzierały się przez lekko odsłoniętą zasłonę. Powoli uchyliłam jedno oko, by potem zrobić to samo z drugim. Niemal krzyknęłam wystraszona gdy zorientowałam się, że to nie jest pokój Liama,w którym ostatnio cały czas spałam. Wstałam natychmiastowo rozglądając się po pomieszczeniu i aż zrobiło mi się słabo gdy dostrzegłam, że jestem we własnym pokoju. Nie miałam pojęcia jak to się stało. Powoli otworzyłam drzwi i wyszłam cichutko "badając" teren. Ten dość krótki czas w którym mieszkam z Liamem nauczył mnie, aby nigdy nikomu nie ufać, nie znając do końca jego zamiarów. Zeszłam powolnym krokiem na dół, gdzie znajdowałam się kuchnia oraz salon. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy na jednej z kanap zobaczyłam siedzącego Nialla. W szoku zakryłam usta dłonią, aby nie pisnąć ze szczęścia. Brat zaalarmowany moją obecnością wstał odruchowo i podszedł do mnie, po czym mocno przytulił. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Anne przepraszam cię...Tak strasznie się bałem o ciebie. - Wyznał po chwili, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. To wszystko było jak piękny sen z którego nie chciałam się nigdy obudzić. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Ja też. - Przyznałam cicho, łamiącym się głosem. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Shh, już wszystko dobrze. Jestem tu. - Niall próbował mnie uspokoić, choć ja sama nie wiedziałam nawet co się ze mną dzieje.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">-J-ja myślałam, ż-że już nigdy nie wrócę do domu... - Myślałam, że zaraz się rozpłaczę, to niewiarygodne uczucie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Ale jesteś. Anne już wszystko jest dobrze.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Nie, Niall. Nie jest. - Wydukałam nieskładnie. Nie chciałam, żeby się mną przejmował, ale również nie pasowało mi, że przyjął to tak lekko. Moje uczucia po prostu były bardzo mieszane, nienawidzę takich sytuacji. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Niall zaprowadził mnie na kanapę, abym usiadła, po czym sam również zajął miejsce obok mnie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Opowiesz mi co się stało? - Spytał, a w jego oczach można było dostrzec lekki strach oraz troskę. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Przez chwilę zawahałam się, nie wiedziałam nawet jak zacząć. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Ja wtedy co wybiegłam.. - Zaczęłam uważnie pacząc na jego reakcję, wydawał się skupiony. - biegłam tak długo, aż całkowicie opadłam z sił i usiadłam na ławce żeby odpocząć. Emocje tak mną zawładnęły, że już po chwili cala moja twarz była mokra od łez, a w głowie zaczęło mi się kręcić. Chciałam tylko zregenerować trochę siły, aby wrócić z powrotem do domu, ale wtedy pojawił się Liam... - Znów urwałam wypowiedziawszy jego imię. Niall cały się spiął gdy tylko o nim wspomniałam. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Co się potem działo? - Wycedził przez zęby. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- O-on zaproponował, że mnie odwiezie do domu. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- A ty się zgodziłaś. - Prychnął widocznie nie rozumiejąc mojego zachowania. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Nie chciałam, ale strasznie nalegał... zresztą źle czułam, nie myślałam racjonalnie. - Wyjaśniłam broniąc się od mojej głupoty. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Jak to się stało, że nie zorientowałaś się, że nie jedziecie do domu? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Zasnęłam w samochodzie. - Wypaliłam i widząc minę Niall'a, bałam się, że zawiódł się na mnie. Nie byłam na niego zła, nawet w najmniejszym stopniu o to, że tak "komentuję" moje wspomnienia. Wiem, że bardzo zależy mu na mnie, a ja tylko stwarzam niepotrzebne problemy. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Gdy się obudziłam, byłam już u niego w domu. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Zrobił ci coś? - Nagle spytał brat, jakby bojąc się odpowiedzi. Wiem, o co dokładnie mu chodziło. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Nie do końca. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Co masz na myśli? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Raz próbowałam uciec.. ale nie udało mi się. Wtedy on mnie złapał i.. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- A to skurwiel. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">Powiedziawszy to znów przybliżył się do mnie i opiekuńczo przytulił. Strasznie brakowało mi jego uścisków i tych dociekliwych pytań. Oprócz jego, nie mam nikogo na tym świecie dla kogo mogłabym żyć. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Kocham cię, Niall. - Wyznałam bliska płaczu. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5" data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".43.$mid=11436202504069=2849a29e1518c4fa116.2:0.0.0.0.0.0">- Też cię kocham, aniołku. - Poczułam, że się uśmiecha. Przez jego słowa zrobiło mi się cieplej na sercu. Rzadko mówimy sobie te dwa bardzo ważne wyrazy, a to duży błąd. W końcu nie wiadomo gdzie ani kiedy rozstaniemy się na zawsze... </span></span></div>
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-49490415465466994552015-07-01T20:23:00.001+02:002015-07-01T20:24:19.894+02:00#16 Normalność. <span style="font-size: large;">Z</span>nów nie wiedziałam jak mam się właściwie zachowywać. Z Liamem bywa różnie, a ja nie chciałam wpaść w jego sidła.<br />
- Mamy jakieś plany na dziś? - Spytałam ostrożnie wypatrując jego reakcji.<br />
- Raczej nie. - Odpowiedział najnormalniej w świecie. - Może dziś ty wymyślisz plany. - Po chwili usłyszałam jego propozycję. - Byleby było to coś wykonalnego w twojej sytuacji. - Dodał widząc moją reakcję.<br />
<br />
<i> Może on wcale nie jest taki zły. </i><br />
<br />
Przez chwilę myślałam co takiego możemy porobić w tym dużym domu, ale na nic ciekawego nie wpadłam. <br />
- Wymyśliłaś coś? - Dobiegł mnie głos Liama, lecz w tym samym czasie gwizdek w czajniki "odezwał się", więc wstałam i zrobiłam sobie herbatę.<br />
- Może obejrzymy jakiś film? - Zaproponowałam sama nie do końca zadowolona z tej opcji. Aczkolwiek Liam wydał się całkiem chętny na moje słowa.<br />
- W porządku. - Zgodził się ze mną z lekkim uśmiechem. Od rana jeszcze ani raz na mnie nie naskoczył i wydawał się całkiem normalny. Może ten dzień nie będzie taki zły, jak poprzednie. W końcu <b>pech </b>chyba też miewa kiedyś wolne, no nie?<br />
- Zrobię śniadanie, a ty wybierz jakiś film. - Wskazał dłonią półkę na której był wiele różnych repertuarów. Przytaknęłam delikatnie i udałam się do salonu. Stanęłam przed wspomnianym już przedmiocie i zaczęłam przeglądać filmy po kolei, czytając ich krótkie opisy z tył opakowania. Większość z nich to były horrory, a pozostałe to filmy akcji. Na szczęście od zawsze uwielbiałam adrenalinę, więc to nie był dla mnie problem. Po dłuższym szukaniu odpowiedniego utworu wybrałam znany raczej wszystkim film "Szybcy i wściekli 7". Moim ulubionym aktorem jest Paul Walkier i nawet pomimo nieszczęsnej śmierci nadal dla mnie jest najlepszy. Położyłam przygotowany film na stole i usiadłam wygodnie na kanapie. Po dość krótkim czasie do pomieszczenia wszedł Liam z dwoma talerzami zawierającymi porcję jajecznicy.<br />
- Wybrałaś film? - Spytał stawiając talerz przede mną.<br />
- Tak. - Odpowiedziałam wskazując płytę leżącą na stole. Chłopak spojrzał na nią, a później na mnie jakby nie dowierzał, jednak nic się nie odezwał. Usiadł obok mnie i zaczął jeść śniadanie. Zrobiłam to samo jednakże z widocznym opóźnieniem. Dopiero gdy obydwoje skończyliśmy jeść, Liam podszedł do DVD i włożył wybraną płytę. Poprawiłam się na swoim miejscu gdy ujrzałam napisy początkowe. Przez cały film w ogóle nie odezwaliśmy się, oglądałam w skupieniu repertuar, który sama wybrałam. W momencie gdy Dom miał tak jakby wypadek myślałam,że on serio nie żyję, przez co w moich oczach zgromadziły się łzy. Nie wyobrażałam sobie śmierci jednego z moich ulubionych bohaterów nawet we filmie. Nagle Liam spojrzał na mnie jakby z troską.<br />
- Czemu płaczesz? - Na prawdę tak trudno jest się domyślić?<br />
- Nie płaczę, tylko.. no myślałam, że on umarł... - Wskazałam na ekran, a chłopak roześmiał się. Spojrzałam na niego urażona jego zachowaniem. Gdy tylko zauważył mój wzrok natychmiastowo przytulił mnie do siebie. Uśmiechnęłam się nieśmiało przez jego gest. Film nadal trwał, a ja oglądałam go wtulona w wysportowany tors Liama. Gdy utwór się skończył chłopak wstał, aby wyłączyć telewizor, bo znudziło nam się już oglądanie.<br />
<i><br />3 godziny później... </i><br />
<br />
Aktualnie leżymy z Liamem na łóżku w naszej sypialni i zastanawiamy się co zrobić, aby zabić nudę.<br />
- Może zagramy w dziesięć pytań? - Zaproponował chłopak z dziwnym błyskiem w oku.<br />
- No możemy. - Zgodziłam się niechętnie. Coś czuję, że będzie mnie pytał o bardziej prywatne rzeczy niż: jaki jest twój ulubiony kolor. <br />
- Ja zaczynam. - Oznajmij siadając po turecku na przeciwko mnie. - Jakie jest twoje marzenie?<br />
- Hm.. zawsze chciałam zostać pisarką.. - Przyznałam nieśmiało. Liam jakby nie dowierzał, w sumie nie dziwie się mu. Jeszcze nikomu nie powiedziałam, że piszę.<br />
- Teraz ja. - Zakomunikowałam nim chłopak zdążył się odezwać. - Ile masz w ogóle lat? - Tak, wiem głupie pytanie, ale ja na prawdę nie mam pojęcia w jakim on jest wieku. Liam zaśmiał się, ale odpowiedział.<br />
- 23. - Wow sześć lat starszy.. rodzice by mnie zabili za spotykanie się z tak starszym facetem, ale... ani nie ma tu moich rodziców, ani nawet z nim nie jestem z własnej woli.<br />
- Tyle co mój brat. - Przyznałam analizując wszystko.<br />
- Taa. - Przytaknął jakby w ogóle nie zainteresowany tym co do niego właśnie powiedziałam. - Co piszesz?<br />
- Wiersze. - Nie chciałam dążyć tego tematu, ale niestety musiałam odpowiadać szczerze, takie zasady tej gry.<br />
- Dużo było tu takich przede mną? - Liam spojrzał na mnie uważnie badając moją twarz.<br />
- Co masz na myśli mówiąc "takich"?<br />
- Nie z własnej woli.<br />
- Nie. Jesteś jedyna. - Gdy to powiedział poczułam się tak dziwnie, nie wiem jak to opisać.<br />
- Miałaś kiedyś chłopaka? - Teraz kolei Liama. <br />
- Tak.<br />
- Dlaczego z nim nie jesteś?<br />
- Teraz moje pytanie. - Przypomniałam, na co chłopak się skrzywił. - Dlaczego tu jestem?<br />
Wiem, moze trochę za szybko, ale muszę wiedzieć.<br />
- Do zemsty. - Odparł najnormalniej w świecie. - Dlaczego z nim nie jesteś?<br />
- Okazał się skończonym chujem. - Dla mnie to dość wrażliwy temat, nie chcę w ogóle o nim wspominać.<br />
- Na kim chcesz się zemścić?<br />
- Na twoim bracie.<br />
Nadal nie wiem co takiego Niall mu zrobił, że chciał się na nim zemścić.<br />
- Dziewica? - Spytał, a moje policzki mocno się zarumieniły.<br />
Przytaknęłam lekko głową.<br />
- Tak myślałem.<br />
- Dlaczego chcesz zemścić się na Niallu?<br />
- Rewanż. - Odpowiedział wymijająco. - Jak nazywał się twój chłopak?<br />
- Luke. - Jego imię wypowiedziałam z niesmakiem. Liam na to imię dziwnie jakoś zareagował. <br />
- Hemmings?<br />
- Tak.<br />
- Ty wiesz kim on w ogóle jest? - Spytał jakby zły.<br />
- J-ja...<br />
- Hemmings należy do jednego z niebezpieczniejszych gangów, nawet sobie nie wyobrażasz jak on traktuje kobiety. - Wysyczał z pogardą.<br />
- Wiem. - Powiedziałam cicho. Liam nagle spojrzał na mnie jakby nie dowierzając.<br />
- Skrzywdził cię? - Nie wiedziałam czy powinnam się przyznać, że mnie bił czy pozostawić to bez odpowiedzi.<br />
-O-on.. tak.<br />
- Uderzył cię, czy.. - Przerwałam mu nim skończył.<br />
- Przecież mówiłam ci, że jestem dziewicą.<br />
- No tak. To chociaż tyle. - Wtedy Liam podszedł do mnie i przytulił mnie opiekuńczo. Czułam się wtedy bezpieczna, chociaż wcale nie powinnam.<br />
- Dziękuję. - Powiedziałam cicho, tak że ledwie mógł mnie usłyszeć.<br />
- Za co?<br />
- Że mnie rozumiesz. - Po tych słowach wtuliłam się w niego mocniej. Jeszcze na tyle pytań nie znam odpowiedzi, ale jak na razie nie mam siły ani większej chęci aby odrywać się od chłopaka. Z tego co wywnioskowałam jemu też do tego nie było prędko.<br />
________________________________________________________<br />
Nie wiem jak wam, ale mnie ten rozdział tak średnio się podoba, aczkolwiek nie mam siły aby go poprawiać, wybaczcie.<br />
Zauważyłam też, że aktywność na blogu znacznie spadła, co mnie martwi... no ale trudno, mam nadzieję, że wkrótce poprawi się i będzie coraz więcej czytelników :))<br />
Podsyłajcie mi również swoje ff do zakładki "<a href="http://strongaddiction.blogspot.com/p/spam.html" target="_blank">spam</a>", chętnie poczytam i skomentuję.<br />
Udanych wakacji i do następnego :**Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-20584330366935348142015-06-27T14:36:00.002+02:002015-06-27T14:36:29.585+02:00#15 Znajomi <span style="font-size: large;">K</span>iedy się obudziłam było już ciemno.
Strzelam, że trochę spałam... Z zewnątrz było słychać czyjeś głosy.
Zaciekawiona wyszłam z pokoju i pokierowałam się za dźwiękiem rozmów,
który doprowadził mnie do salonu. W pomieszczeniu znajdował się Liam
wraz z dwoma innymi chłopakami. Zawstydzona chciałam się wycofać, ale
niestety Liam zdążył mnie dostrzec.<br />
- O śpiąca królewna wstała.<br />
Zaśmiał
się zwracając na mnie uwagę reszty. Pozostali chłopcy zmierzyli mnie
wzrokiem oblizując przy tym seksownie wargę. Lekko się przestraszyłam
widząc ich nastawienie co do mnie. <br />
- Chodź tu do nas. - Zachęcił
Liam gestem ręki. Chcąc nie chcąc usiadłam obok Liama, który
natychmiastowo objął mnie ramieniem.<br />
- Anne, to Zayn i Harry. - Przedstawił mi ich wskazując odruchowo dłonią.- Chłopaki to jest Annabelle. -Kontynuował. Obydwoje uśmiechnęli się do mnie zadziornie, co mnie zniesmaczyło.<br />
- Jesteście razem? - Doszedł do mnie głos, jak sądzę, Zayna. Spojrzałam na niego spod ukosa.<br />
- Nie. Oczywiście, że nie. - Powiedziałam pewna swoich słów. Poczułam, że Liam ściska mnie bardziej do siebie, co mnie zdziwiło. Boję się, że będzie zły na mnie i znów zrobi mi coś czego bym bardzo nie chciała.<br />
- Więc co robisz u niego w domu? - Nadal dopytywał Zayn. Tak bardzo chciałam powiedzieć mu prawdę, ale nie wiedziałam czy oni wiedzą wszystko o życiu Liama. Nie chciałam oberwać.<br />
- Jest moją dziwką. - Gdy to usłyszałam myślałam, że zaraz mu przywalę. Jak on tak śmiał!? Chłopaki spojrzeli na mnie tak jakby Liam właśnie dał im pozwolenie na pieprzenie mnie.<br />
- Chyba w snach. - Wysyczałam pełna złości. Chciałam wstać, ale Liam skutecznie mnie powstrzymał.<br />
- Kochanie, to tylko żart. - Powiedział i zaśmiał się pod nosem.<br />
- Nie śmieszny. - Skwitowałam krótko. Mam dość jego dziecinnego zachowania. Jest starszy ode mnie, a zachowuje się jak rozpieszczony dzieciak.<br />
Nagle zauważyłam jak Harry wyciąga całą zgrzewkę piwa i podaje każdemu po jednym. W pewnym momencie spojrzał na mnie pytająco. Już chciałam się odezwać, ale wyprzedził mnie Liam.<br />
- Ona nie pije. - Powiedział pewny siebie.<br />
- Ależ pije. - Oburzyłam się, w tej chwile to ja wyglądałam jak małe dziecko. Liam spiorunował mnie wzrokiem, ale nie odebrało mi to odwagi. Przecież chyba nic mi nie zrobi przy swoich kolegach, no nie?<br />
- Dlaczego nie pozwolisz jej się napić? - Zdziwił się Harry.<br />
- Harry. Ona jest niepełnoletnia. - Zachowywał się jakby danie siedemnastolatce jednego piwa było przestępstwem. A nawet jeśli, to jest to Liam Payne. Gówno mu zrobi policja, bo sama się go boi i spieprza gdy tylko go widzi. Jedynie Zayn siedział i nic się nie odzywał, obserwował całą tą sytuację z ciekawością wymalowaną na twarzy. <br />
- Jakbyś nigdy nie dał dziewczynie alkoholu. - Powiedział sarkastycznie Harry, wywracając przy tym oczami.<br />
- Ona nie jest taka jak tamte. - Gdy Liam to powiedział, nie wiedziałam co o tym myśleć. Te słowa mogły wiele znaczyć, aczkolwiek ja nie miałam pojęcia o co chodziło chłopakowi. Spojrzał na mnie niepewnie, po czym widząc moje maślane oczka, znów się odezwał. - No dobra, ale tylko jedno piwo. Rozumiemy się Styles? - Powiedział to z groźbą w głosie, jednak Harry nic sobie na to nie zrobił. Podał mi zimne piwo i uśmiechnął się wesoło. Podziękowałam cicho i oparłam się z powrotem o wysportowany tors Payne'a. Gdy to zrobiłam usłyszałam cichy jęk chłopaka, który wydobył się wprost do mojego ucha, przez co po całym ciele przeszły mnie dreszcze.<br />
<br />
Podobno w dobrym towarzystwie czas mija bardzo szybko i wtedy również tak było. Nim się obejrzeliśmy było już dawno po północy. Gdybym była teraz w domu, Niall byłby wściekły, że jeszcze nie śpię wiedząc, że jutro miałabym iść do szkoły. Aczkolwiek nie jestem u siebie, a tu nie chodzę do szkoły, lecz powiem wam szczerze, że wolałabym już chodzić do tej głupiej budy niż całe dnie spędzać z Liamem...<br />
Harry dotrzymał swojej obietnicy i nie dał mi więcej niż jednego piwa. Właściwie to nie wiem po co Payne tak strasznie się przejmował .tą sprawą z alkoholem. Fakt, może nie jestem jeszcze pełnoletnia, aczkolwiek już nie raz opiłam się tak, że nie mogłam nawet na nogach ustać sama. W końcu gdy się mieszka z samym bratem, którego ciągle nie ma w domu, to robi się różne rzeczy. Nigdy nie należałam do typowych "grzecznych dziewczynek". Z tego wszystkiego nawet nie mam pojęcia kiedy usnęłam...<br />
<br />
<br />
Obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się przez lekko uchylone okno. Leniwie otworzyłam oczy i spostrzegłam, że jest już po 12. Ostatnio bardzo dużo śpię, ale jakoś mi to nie przeszkadza. W końcu i tak nie mam tu nic innego do roboty. Tak bardzo chciałabym wrócić do domu, albo chociaż dowiedzieć się co słuchać u Nialla. Martwię się o niego. Spojrzałam podejrzliwie w bok, lecz nikogo tam nie zastałam. Spałam sama, wiec ciekawe co z Liamem. Chociaż nie, nie obchodzi mnie to. Po dłuższym czasie rozmyślania, postanowiłam wreszcie wstać i ogarnąć się. Skierowałam się do łazienki i rozebrałam, a następnie weszłam pd ciepły strumień wody. Pod prysznicem spędziłam sporo czasu, całe ciało myłam powoli i starannie. Nigdzie mi się nie spieszyło. Gdy już wyszłam i okryłam się szczelnie ręcznikiem, usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi wejściowych, a następnie kroki w głąb domu. Nawet nie wiedziałam, że Liama nie było. Może dlatego obudziłam się sama. Tylko ciekawi mnie gdzie on był, nie bał się zostawić mnie samą, przecież mogłam uciec. Szybko wytarłam całe ciało i ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania. Gdy wykonałam wszystkie podstawowe czynności, opuściłam łazienkę i udałam się w poszukiwaniu chłopaka. Ostrożnie zeszłam z dość stromych schodów i pokierowałam się do kuchni, gdzie znalazłam Liama popijającego kawę.<br />
- Hej. - Przywitałam się nieśmiało. Liam spojrzał na mnie zaalarmowany moją obecnością, po czym lekko się uśmiechnął. <br />
- Chcesz kawy? - Spytał zerkając w stronę ekspresu do kawy.<br />
- Nie, dzięki. - Odmówiłam grzecznie, lecz Liam nadal patrzył na mnie pytającym wzrokiem. - Nie lubię kawy. - Wyjaśniłam krótko, na co ten przytaknął. Postanowiłam jednak zrobić sobie herbaty, więc nastawiłam wodę w czajniku na gaz i usiadłam na przeciwko Liama.<br />
- Gdzie byłeś rano? - To pytanie nawiedzało moje myśli już od dłuższego czasu. Chłopak spojrzał na mnie jakby trochę zdziwiony moim bezpośrednim zapytaniem.<br />
- Musiałem coś załatwić. - Odparł wymijająco. Stwierdziłam, że nie będę brnąć dalej w ten temat i po prostu odpuściłam. Liam wydawał się wdzięczny, że nie ciągnęłam dalej tej myśli. Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-33117171889973734132015-06-11T15:09:00.001+02:002015-06-11T15:09:13.113+02:00#14 Przeprosiny. <span style="font-size: large;">N</span>agle poczułam jak Liam kładzie mnie na czyś miękkim, z tworzywa wywnioskowałam, że to łóżko. Najlepiej żeby teraz zostawił mnie samą, abym mogła spokojnie iść spać. Wtuliłam się w przyjemną poduszkę i starałam zasnąć. Natychmiast otworzyłam ozy gdy niespodziewanie poczułam jak chłopak odpina mi spodnie. Przestraszyłam się i to poważnie. Po tym co mi wcześniej pokazał mogłam się spodziewać wszystkiego. Liam chyba zauważył mój niepokój, bo postanowił się odezwać.<br />
- Spokojnie. - Powiedział zsuwając ze mnie spodnie. - Będzie ci wygodniej. - Wytłumaczył najnormalniej w świecie. Ulżyło mi i to bardzo. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i ponownie zamknęłam oczy. Liam zdjął również ze mnie górną część odzieży, a zastąpił ją swoją o wiele za dużą na mnie bluzką. Gdy już myślałam, że to wszystko i mogę wreszcie normalnie odpłynąć, usłyszałam cichy głos chłopaka.<br />
- Trzeba odkazić rany. - Nie miałam już siły na te całe bawienie się z dezynfekcją. Nic mi nie będzie do jutra, przecież to tylko pobicie, a nie drastyczny wypadek.<br />
- Jutro. - Wybełkotałam sennie chcąc, aby się już ode mnie odczepił. Liam spojrzał na mnie groźnie, przyglądając się w skupieniu każdemu centymetrowi mojego ciała.<br />
- No dobra, rano. - Westchnął zrezygnowany. Otworzyłam oczy by spojrzeć na chłopaka, który właśnie wybierał sobie bokserki. Pewnie idzie wziąć prysznic. <i>Mnie też by się przydał</i>. Pomyślałam pół we śnie.Po około dziesięciu minutach poczułam, że materac lekko się ugina, co sygnalizowało, że Liam już wrócił. Pewnym ruchem przyciągnął mnie do siebie i położył swoje dłonie na moim brzuchu. Każdy jego dotyk sprawiał mi ogromny ból, ale wolałam nie przyznawać się do tego. Byłam tak wyczerpana, że wystarczyła dobra pozycja, aby pochłonęła mnie otchłań marzeń.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;"><span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: small;">Rano.</span></span> </span></div>
<br />
Jakoś nie mogłam spać w nocy, ciągle coś mi przeszkadzało i rozpraszało mnie, a ból praktycznie każdej części ciała w niczym nie pomagał. Obudziłam się jako pierwsza, Liam nadal smacznie spał. Wyglądał tak słodko i niewinnie, a zarazem seksownie.... STOP.<br />
<br />
<i>Anne, o czym do cholery myślisz!? To właśnie on jest odpowiedzialny za całe zło, które na ciebie </i><br />
<i> spadło.</i><br />
<br />
Kłóciła się moja wewnętrzna "ja"chciałam wstać lecz ogromny ból brzucha przeszkodził mi w tym. Z moich ust wydobył się przeraźliwy jęk rozpaczy, który obudził Liama. Zrezygnowana z powrotem opadłam na łóżko.<br />
- Wszystko okej? - Spytał zagubiony chłopak.<br />
- Nie kurwa, nie jest okej. - Powiedziałam zła na cały świat, a już w szczególności na niego.<br />
- Czyżbyś się nie wsypała?<br />
- Jak mogłam się kurwa wsypać, skoro dosłownie każda część mojego ciała jest tak poobijana, że aż boję się spojrzeć w lustro. - Wyznałam nadal poirytowana. <br />
- Ah tak. Trzeba to odkazić. - Powiedział wstając i wyszedł do łazienki. <br />
- Co? - Spytałam samą siebie, ale dopiero po chwili przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę.<br />
<br />
<i>[... - Trzeba odkazić rany. - Nie miałam już siły na te całe bawienie się z
dezynfekcją. Nic mi nie będzie do jutra, przecież to tylko pobicie, a
nie drastyczny wypadek. </i><br />
<i>- Jutro. - Wybełkotałam sennie chcąc, aby
się już ode mnie odczepił. Liam spojrzał na mnie groźnie, przyglądając
się w skupieniu każdemu centymetrowi mojego ciała. </i><br />
<i>- No dobra, rano. - Westchnął zrezygnowany...]</i><br />
<br />
Leżałam "grzecznie" czekając na powrót chłopaka. Mam nadzieję, że nie będzie boleć... Po krótkiej chwili Liam wrócił z wszystkimi potrzebnymi rzeczami.<br />
- No to od czego zaczynamy? - Spytał jakby miało to być zabawne. Chyba nie oczekiwał na to odpowiedzi, ponieważ niemal od razu wziął się za odkażanie mojej twarzy.Następne były ręce i nogi. Gdy mnie dotykał czułam przyjemne iskry w tym miejscu, a już w szczególności na odsłoniętym brzuchu. Gdy skończył poczułam lekki zawód.<br />
- Chodź na śniadanie. - Polecił jakby nieobecny. Delikatnie przytaknęłam głową i powoli wstałam, kierując się za nim do kuchni. Liam przygotował naleśniki, które niemal od razu zjadłam. W końcu od dłuzszego czasu nie miałam nic w ustach.<br />
- Anne, ja.. przepraszam. Trochę mnie poniosło wczoraj. - Przyznał spuszczając ze mnie wzrok. Nie wiedziałam co o tym myśleć.<br />
- No co ty nie powiesz. - Zakpiłam z jego wypowiedzi.<br />
- Anne ja nie chciałem doprowadzić cię do takiego stanu, no ale kurwa uciekłaś mi. To też twoja wina.<br />
- No oczywiście, że <b>moja </b>wina. - Powiedziałam wymachując rękoma. - Gościu czy ty bierzesz pod uwagę to, że mnie porwałeś?<br />
- Nie wymądrzaj się. - Pouczył mnie.<br />
- Jasne. - Prychnęłam i poszłam do kuchni nalać sobie coś do picia. Gdy to robiłam nagle poczułam ręce Liama na mojej talii. Próbowałam je zrzucić, ale ucisk był zbyt mocny. Szybkim ruchem obrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje, to wszystko było takie gwałtowne. Choć był to nieplanowany pocałunek muszę przyznać, że podobał mi się. Czułam przyjemne motyle w dole brzucha, których już dawno nie doświadczyłam. Oczywiście było to głupie i niedorzeczne, przecież to mój porywacz. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Automatycznie oblizałam wargi, a Liam zaśmiał się pod nosem.<br />
- Podobało ci się? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.<br />
- Co to w ogóle miało znaczyć? - Spytałam z wyrzutem.<br />
- A czy to musiało coś znaczyć? - Znów ta jego pewność siebie, doprowadza mnie to do szaleństwa.<br />
- A wiesz co? Daj mi święty spokój. - Powiedziawszy to udałam się do "swojego" pokoju. Dlaczego życie musi być takie pogmatwane... przydałaby się porządna instrukcja obsługi. Położyłam się wygodnie na łóżku i rozmyślałam o tym dziwnym uczuciu, które towarzyszyło mi podczas pocałunku. <br />
<br />
<i>Czy ja czuje coś do Liama? </i><br />
<br />
Sama nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wiem tylko, że to bardzo prawdopodobne. W końcu ja lubię popełniać błędy. Tak byłam pochłonięta monologiem, który prowadziłam wewnątrz, że nawet nie zorientowałam się, kiedy usnęłam. Musiałam być bardzo niewyspana lub po prostu te emocje mnie przerosły. Podobno sen jest dobry na wszystko. Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-78923200899231845482015-05-27T17:43:00.002+02:002015-05-27T17:43:23.654+02:00#13 Kara<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Ja tylko chciałam wrócić... - Nie byłam w stanie skończyć tego adnia, przez ogromny ból brzucha. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ten chuj <b>znowu </b>mnie uderzył. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Co ci kurwa mówiłem szmato!? - Warknął zły moim zachowaniem, ale przecież ja nic nie zrobiłam... </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Widzę, że lubisz być bita. Nie potrafisz nawet obronić. - Spojrzał na mnie z obrzydzeniem oraz pogardą. - Jesteś nic nie warta, tak samo jak i twój brat. - Splunął od niechcenia.</span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Odpierdol się od mojego brata. - Wreszcie wzięłam się w garść i odpysknęłam. Jak śmie tak mówić o Niall'u? </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Nawet nie potrafisz wykonać prostego polecenia, żeby się nie odzywać. - Co raz bardziej był wkurzony, a moje zachowanie w niczym mi nie pomagało. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Nie jestem psem żeby wykonywać twoje rozkazy. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">Syknęłam oburzona. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Co kurwa!? Ty chyba nie wiesz kim ja jestem! - Powiedział przybliżając się do mnie. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Oh doskonale wiem. - Tutaj zrobiłam pauzę, po czym kontynuowałam. - Największa męską dziwką jaką kiedykolwiek spotkałam. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">Odparłam z wyższością.</span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Jak mnie nazwałaś? Powtórz. - Zażądał zły. Ups. chyba uszkodziłam jego wielkie ego. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Ogłuchłeś? Powiedziałam, że jesteś męską dziwką, frajerze. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">Po tych słowach wszystko działo się już bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy jego pięść zetknęła się z moją twarzą, brzuchem oraz innymi częściami mojego drobnego ciała. Ból był niemiłosierny i właściwie wszędzie. Z czasem wydawało mi się, jakby Liam walił na oślep, po to tylko, aby sprawić mi jak najwięcej bólu. Nie muszę już chyba wspominać, że chłopak był ze trzy razy silniejszy ode mnie. Nie sądzę aby nawet połowa z jego mocy zaszczyciła mnie w tej chwili. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Może to cię nauczy trochę szacunku do mnie, dziwko! - Krzyczał, gdy zadawał kolejne ciosy. Jak dla mnie było tego zdecydowanie za dużo. Moje oczy zaczęły się same powoli zamykać, a ciało zaprzestało jakichkolwiek ruchów. Byłam wykończona. Nie tylko fizycznie, jak i psychicznie. Nikt nigdy tak mnie nie potraktował. Czułam się jak nic nie warte gówno.</span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i>Bo nim właśnie jesteś. </i></span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">Odzywał się głos wewnątrz mnie. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Hej! Co tu się dzieje? - Nagle do moich uszu dobiegł głos jakiegoś staruszka. Widocznie dostrzegł tę sytuację. W sumie nie dziwie się, Liam tak wrzeszczał, że chyba pół ulicy obudził. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Nie twoja sprawa staruszku. - Syknął Payne w jego stronę, ale mężczyzna nie dawał za wygraną. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Coś ty zrobił z tą biedną dziewczyną... - Nawet nie byłam świadoma co ma na myśli. Moje oczy były zamknięte, gdyż nie miałam siły ich otworzyć. - Dzwonie po policję. - Oznajmił zdesperowany. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Nigdzie nie dzwonisz. - Zaprzeczył oschle Liam. - Już stąd idziemy. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Ale ta dziewczyna jest w poważnym stanie. - Zawahał się. Serio? Aż tak źle ze mną? </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Zajmę się nią. - Nie wiem co Payne miał na myśli, ale nie byłam nawet w stanie odezwać się. Jedyne co mogłam to słuchać i prosić o łaskę Liama, choć jego to wolałabym już nigdy nie widzieć. Nagle poczułam silne ręce owijające się wokół mojej talii. Chwile później byłam już niesiona, jak sądzę przez Liama. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Żyjesz? - Spytał nagle. Nie wiem czy kpił sobie ze mnie, czy nie. Czy kurwa nie widać? Lekko przytaknęłam głową, nawet nie wiedziałam czy to dostrzegł. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">- Myślę, że następnym razem już mi nie uciekniesz. Chyba, że byś chciała powtórkę, lecz nie sądzę żebyś to przeżyła. - Usłyszałam jego wredny głos, na co aż mnie dreszcze przeszły. Chłopak chyba to zauważył, bo cicho zachichotał z mojej reakcji. Chciałam żeby mnie zostawił w spokoju. Już po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania zamka w drzwiach. </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i>No nareszcie.</i> Wiem, że jestem gruba jak świnia, a co za tym idzie ciężka, no ale dlaczego tak długo to trwało? </span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">_______________________</span></div>
<div data-p-id="d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">Hej, co wy na to, abym zaczęła pisać nowe/kolejne opowiadanie? Tylko, że tym razem bardziej o rzeczach nadludzkich typu wampiry, wilkołaki czy nawet jakieś wiedźmy. Nigdy takiego jeszcze nie napisałam, a oczytałam się dość dużo i mnie się podobają, tylko teraz pytanie do was - <u>czy bylibyście zainteresowani takim fanfiction? </u></span></div>
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-67411968249654857572015-05-19T19:35:00.000+02:002015-05-19T19:35:15.084+02:00#12 Spacer. <span style="font-size: large;"> Z</span>bliżała się już godzina 20, a na zewnątrz panował mrok. Głowa cały czas mnie bolała...przydałby mi się krótki spacer. Aktualnie siedziałam na parapecie w "swoim" pokoju i wdychałam świeże powietrze. Nagle wpadłam na pomysł, więc ostrożnie zeszłam z mojego siedliska i udałam się w poszukiwaniu Liama.<br />
- Liam? Liam! - Wołałam go z nadzieją, że odpowie wreszcie. Nie chciałam wchodzić do pokoi, ponieważ mogłam za to oberwać. Po krótkiej chwili z sąsiedniego pomieszczenia wyszedł chłopak.<br />
- Co jest? - Spytał gdy mnie zobaczył.<br />
- Bo ja mam prośbę... - Spojrzałam na jego duże oczy, po czym kontynuowałam. - Poszlibyśmy na spacer? Do małego parku tuż obok domu. - Zaproponowałam, a Liam zrobił zniesmaczoną minę. - Prooszę. - Nudziłam jak małe dziecko. <br />
- No dobra. - Powiedział w końcu spuszczając wzrok.- Ale będziesz mi winna przysługę. - Dodał, a mnie wmurowało. Payne chyba dostrzegł mój niepokój, bo kontynuował. - Spokojnie, skarbie. Nie zgwałcę cię. - Powiedział uśmiechając się. No nie byłabym tego taka pewna. Liam jest do wszystkiego zdolny i tego się właśnie obawiam.<br />
- Na prawdę, Anne. Gdybym chciał cię przelecieć, to myślisz, że potrzebowałbym twojej zgody?- Zakpił wyraźnie. - Zrobiłbym to nawet tu i teraz. - Dokończył, a mnie trochę obrzydziło to. Pomimo tego wszystkiego co Liam mi... wyznał, jedno pytanie mnie gnębiło. <br />
- Dlaczego? Dlaczego nie zrobisz tego tu i teraz? - Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, ale ta niepewność szybko minęła.<br />
- Ponieważ cię szanuje. Powiedział, a mnie znów wmurowało, tylko że tym razem ze zdziwienia i może nawet wkurzenia. Po tym wszystkim jak mnie upokarzał, bił czy wyzywał ma czelność mówić, że ma do mnie szacunek?<br />
<br />
<i> Psychiatryk czeka, panie Payne. </i><br />
<br />
- Poczekam na ciebie, aż będziesz gotowa i sama będziesz chciała. - Wyznał śmiertelnie poważny. <br />
- Nie wiem czy to kiedyś nastąpi. - Wymknęło mi się. Spojrzałam na niego ciekawa reakcji, ale nic nie zrobił. Nawet mogłabym powiedzieć, że posmutniał? Nie rozumiem dlaczego uważał, że z własnej woli prześpię się z moim porywaczem i do tego stracę dziewictwo. Nie byłam z tych dziewczyn, które marzyły o "pierwszym razie" wśród świec i róż, ale z przestępcą też nie chciałam stracić czegoś tak.. ważnego. <br />
- Idziemy na ten spacer? - Spytałam wreszcie. Chce wrócić w końcu do domu, do Nialla, do szkoły nawet chciałabym wrócić. Brakuje mi rozgadanej Claudii i wkurzających nauczycieli. Chce po prostu normalne życie, na ile to przynajmniej możliwe.<br />
- Tak chodźmy. - Odparł bez przekonania i ruszył w stronę drzwi. Przed wyjściem chwycił swoją skórzaną kurtkę i sweterek, który nie wiem skąd wyczasnął, podobnie jak ubrania dla mnie.<br />
- Nie chce żebyś była chora. - Powiedział ubierając mi sweterek. <i>Ah jaki dżentelmen.</i> Gdy tylko upuściliśmy dom Liama, chłopak objął mnie ramieniem i poprowadził w stronę małego lasku.Wieczorem bardzo ładnie to wszystko wyglądało. Zupełnie inaczej niż w blasku słońca. Lekki, mroźny wiaterek powitał moje ciało przez co słabo zadrżałam. Na szczęście Liam tego nie zauważył. <br />
- Usiądziemy? - Zaproponowałam gdy zbliżaliśmy się do ławki.<br />
- Jasne.<br />
- Ale tu ładnie. - Skomentowałam otaczający nas krajobraz.<br />
- To prawda, choć widziałem lepsze miejsca. - Podsunął zamyślony. - Mogę cię kiedyś w nie zabrać. - Dodał po chwili. Uśmiechnęłam się na jego słowa.<br />
- To miłe. - Powiedziałam nagle, nawet nie wiem czemu.<br />
- Wiele mogę zrobić dla ciebie. - Wyznał patrząc w moje oczy. Nie wiem czy to miało jakieś drugie dno, ale to przyjemne słowa dla moich uszu. To dziwne, raz Liam potrafi być miły, troskliwy, uprzejmy ; a raz jest kompletnym frajerem, agresywny, bipolarny. <br />
<i>Chyba nigdy go nie zrozumiem. </i><br />
- Rozprostuje nogi. - Oznajmiłam powoli wstajać i uważnie obserwując reakcję Liama.<br />
- Okej. - Chodziłam chwile w jedną i drugą stronę, co było dosyć wkurzające, aż w końcu wyczułam dobry moment i jak piorun rzuciłam się w ucieczkę. Nie wiedziałam gdzie jestem dlatego biegłam na oślep. Byleby uwolnić się od niego. Nim Liam zorientował się co się stało, byłam już kawałek od niego. Biegłam tzw. zygzakiem, między drzewami aby szybciej go zgubić, ale on nie przegrywał. <i>Mogłam się tego spodziewać.</i> Już powoli brakowało mi sił i zaczęłam stopniowo zwalniać. W tym momencie przeklinałam moją słabą kondycje. Gdy wiedziałam, że nie dam rady już dalej biec schowałam się za konarem dużego drzewa. Niestety kroki Payne nadal nie ustawały, a nawet coraz to głośniej je słyszałam. Serce biło mi jak jeszcze nigdy.<br />
- Anne wyjdź. Przecież cię widzę. - Nagle usłyszałam jego głos gdzieś bardzo blisko. Nie czekając na nic wstałam i znów chciałam uciec, lecz zostałam popchnięta w skutek czego wylądowałam na brudnej ziemi.<br />
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz!? - Warknął na mnie wściekły.<br />
<br />
<i>No właśnie. Co ja sobie myślałam. </i><br />
<br />
Szybko wstałam i już miałam coś powiedzieć w swojej obronie, ale nie pozwolił mi.<br />
- Oh zamknij się mała suko. - Przyznam szczerze. Przeraziłam się nie na niby. Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-37820075779317547912015-05-13T22:01:00.003+02:002015-05-13T22:07:22.428+02:00#11 Głód. <span style="font-size: large;">O</span>budziłam się przez deszcz uderzający w okno nad moją głową. Przetarłam zaspane oczy i leniwie usiadłam. Gdy rozejrzałam się po pomieszczeniu wszystko do mnie wróciło. Pogoda była okropna, choć dla mnie to i tak bez różnicy. Nagle poczułam duży głód, w końcu nie jadłam już od dawna. Nie wiedziałam czy poszukać kuchni czy lepiej poczekać tu na Liama. Po 10 minutach zastanawiania się, zdecydowałam się na zejść na dół. Cicho wstałam z wygodnego łóżka i wyszłam zza drzwi pokoju, aby dostać się do kuchni. Mój brzuch nieustannie burczał na myśl o jedzeniu. Zeszłam schodami w dół i rozejrzałam się, aż natrafiłam na miejsce które szukałam. Podeszłam tam nie zwracając uwagi na nic innego, chciałam po prostu zjeść coś, cokolwiek. To dosyć dziwne jeśli chodzi o mnie. Jeszcze niedawno miałam dość duże problemy z... anoreksją oraz bulimią. Jakiekolwiek jedzenie sprawiało mi ogromną trudność. Wyleczyłam się z tego tylko dzięki mojemu bratu, który praktycznie na siłę wpychał we mnie jedzenia. Wtedy byłam wściekła na niego, lecz teraz wiem, jak bardzo mi pomógł.<br />
<br />
<i> Wracając do teraźniejszości... </i><br />
<br />
Uchyliłam lekko lodówkę i dostrzegłam jogurt wiśniowy, który od razu sobie wzięłam. Znalazłam również małą łyżeczkę i zaczęłam go konsumować Gdy już skończyłam i wywaliłam pusty pojemnik poczułam parę silnych rąk na mojej talii. Gwałtownie się odwróciłam wpadając na złego Liama.<br />
- Co ty tu robisz? - Spytał wpatrując się w moje oczy.<br />
- J-ja byłam głodna. - Wyjąkałam cicho. Ten chłopak mnie przerażał.<br />
- I dlatego postanowiłaś sama szperać mi po domu?<br />
Był zły i to bardzo, tylko nie wiem czemu. Przecież nie zrobiłam nic złego.<br />
- Byłam głodna. - Powtórzyłam z nadzieją, że mnie zrozumie. Już raz mnie uderzył, jakoś nie bardzo chce powtórkę.<br />
- Chuj mnie to obchodzi! - Krzyknął, mocniej wbijając palce w moją talię. Skrzywiłam się z bólu.<br />
- Czemu taki jesteś? - Spytałam lekko skrępowana. Nie wiem czy to był dobry pomysł.<br />
- Bo kurwa jestem i chuj ci do tego mała suko! - Znów podniósł głos, popychając mnie przez co potknęłam się i przewróciłam na zimne panele. Spojrzałam na niego z obrzydzeniem, a ten tylko wzruszył ramionami.<br />
Wstałam powoli nie patrząc na niego i stanęłam obok stołu przy którym jeszcze niedawno jadłam jogurt.<br />
- A teraz wypieprzaj na górę. - Rzucił na odwecie i odwrócił się do mnie tyłem. <i>Co to ja kurwa psem jestem, czy jak!?</i><br />
- A jak nie to co?<br />
- Nie chcesz wiedzieć. - Odparł beznamiętnie. <br />
- A może jednak chce..?<br />
Tak, wiem. Pakuje się w tarapaty, ale nie dam sobą tak pomiatać. Nie jestem zwierzęciem.<br />
- Igrasz z ogniem, Annabelle. - Ostrzegł sucho wypalając mnie na wylot swym przerażającym spojrzeniem.<br />
- Dlaczego trzymasz mnie tutaj wbrew mojej woli? - Spytałam zrezygnowana.<br />
- Odpowiedź jest prosta. - Powiedział jak gdyby nigdy nic nadal patrząc na mnie. - Bo z własnej woli nie zostaniesz. - Dokończył z szyderczym uśmieszkiem. <br />
- A dziwisz się? - Spytałam drwiąco.<br />
- Tak.<br />
- Liam.. ja mam rodzine... - Zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć.<br />
- Bzdura. Wcale nie masz rodziny. - Skąd on to wie?<br />
- Ale mam brata, który znaczy dla mnie o wiele więcej niż możesz sobie to wyobrazić.<br />
- Kto? Masz na myśli Horana, który ukrywa przed tobą kim na prawdę jest? - Zadrwił widocznie rozbawiony moim poprzednim zdaniem.<br />
- Każdy ma tajemnice. - Broniłam swojego brata.<br />
- Ale nie każdy zataja <b>takie </b>rzeczy przed własną siostrą. - Miał dobre argumenty, ale nadal nie zamierzałam się poddać. <br />
- Widocznie miał dobry powód. - Odparłam oschle.<br />
Po tych słowach nagle wyszedł z pomieszczenia, nawet nie wiem gdzie. Stałam tam nadal bacznie obserwując jego poczynania.<br />
<br />
Po krótkiej chwili Liam wrócił z piwem w ręce i znów stanął na przeciwko mnie. <br />
- Masz charakter. - Oznajmił nagle przemierzając wzrokiem całe moje ciało, po czym dodał. - Podoba mi się to. - W pierwszym momencie przeszedł mnie dziwny dreszcz, ale gdy spojrzałam w jego oczy nie czułam lęku czy zdenerwowania. Czułam się jakby wszystkie emocje, wypłynęły ze mnie, nic nie czułam. Żadnych uczuć. <i>Pustka</i>.<br />
- Jesteś bardzo podobna do swojego brata. - Stwierdził nagle. <br />
- Wiem to. - Powiedziałam pewna siebie. Nie jest pierwszą osobą, która mi to mówi.<br />
- Zadziorna jak zawsze. - Skomentował z chytrym uśmieszkiem.<br />
- Taka się urodziłam. - Odparłam z lekkim rozbawieniem. Ta cała sytuacja z punktu widzenia osoby "trzeciej" mogłaby być całkiem komiczna. Nim się obejrzałam Liama już tu nie było, a mianowicie siedział w salonie i oglądał mecz z piwem w dłoni. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, po krótkim monologu zdecydowałam się podejść do niego i zobaczyć jak sytuacja dalej się rozwinie. Powolnym jak zawsze krokiem przysiadłam się na kanapie w odpowiedniej odległości od niego. Spojrzałam na ekran z lekka znudzona tym co aktualnie jest wyświetlane. Mecz grał Real z Barcą, dwa "rywale" w tej lidze sportowej. Niall zawsze był za Realem, dlatego i ja za nim byłam. To nie ta, że odgapiam od niego czy coś w tym stylu, tylko po prostu te całe kluby, mecze itd. to nie coś co mnie interesuje. <br />
- Chcesz piwo? - Z zamyśleń wyrwał mnie głos Liama. Spojrzałam na niego nie pewnie.<br />
- Jasne. - Odpowiedziałam w końcu. Przecież to tylko jedno piwo. Nic mi nie będzie.<br />
- Trzymaj. - Podał mi szklaną butelkę, którą chwile wcześniej otworzył. Upiłam łyk i o dziwo smakowało mi.<br />
- Dlaczego usiadłaś tak daleko? - Liam zadał kolejne pytanie wskazując na przestrzeń między nami.<br />
- Tu mi wygodnie. - Odparłam beznamiętnie.<br />
- Mogę cię zapewnić, że przy mnie będzie ci jeszcze wygodniej. - Powiedział z tym chytrym uśmieszkiem.<br />
- Dzięki, ale jednak nie skorzystam. - Odpowiedziałam pewna siebie.<br />
- To nie było pytanie, słońce. - Znów ten głupi uśmiech. Ahh jak ja nienawidzę tego człowieka, doprowadza mnie do szału...<br />
Za kogo on się ma, hm? Ah no tak. Za mojego porywacza.<br />
Niechętnie przysunęłam się bliżej, lecz nie tak jak on pokazywał.<br />
- Hej, spokojnie. Nie gryzę. - <i>Ale bijesz, frajerze</i>. - Chodź do mnie. <br />
Zażartował wyciągając ręce w geście przytulenia kogoś. <i>No chyba śnisz.</i> Przybliżyłam się i znów wpatrywałam się w ekran przede mną, zupełnie nie zwracając uwagi na Liama. Nagle poczułam silne dłonie oplatające moją talię i przysuwające jeszcze bliżej Payne.<br />
- Mnie się nie odmawia. - Syknął wprost do mojego ucha, po czym przegryzł jego płatek. Zadrżałam z uczucia jakie mi wtedy towarzyszyło. Nadal próbowałam niewzruszenie oglądać mecz, ale liam co chwile mi przeszkadzał.<br />
- Liam, możesz przestać? Proszę. - Powiedziałam zrezygnowana. Byłam zmęczona, w ogóle źle się czułam. Jednakże za wszelką cenę nie chciałam pokazywać ani mówić o tym Liamowi. Ciekawe co u Nialla... Chciałbym wrócić do domu. Niestety przy <u>nim </u>jest to niemożliwe. Przynajmniej na razie.<br />
___________________________________________________________________<br />
Hejka. Długo coś nie pisałam do was nic takiego.. hm.. osobistego. Głównie to z tego powodu, że mam taką zasadę. - Jeśli nie mam nic ciekawego do powiedzenia, to po prostu się nie odzywam. ;)<br />
Tzn. Teraz w sumie też nie mam nic takiego do powiedzenia, ale cii...<br />
Więc jak tam u was moi kochani czytelnicy? Szybkim krokiem zbliżają się wakacje, wiec to najwyższy czas, aby popoprawiać oceny :D Tak bardzo cieszę się, że wreszcie opuszczam mury gimnazjum i wkraczam w świat zatytułowany "liceum", ktoś z was również kończy w tym roku gimbaze? :)<br />
Powodzenia z ocenami i w ogóle szkołą i <b>do następnego</b> :**Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-65561468157312987192015-04-27T14:03:00.004+02:002015-04-27T14:03:32.928+02:00#10 Porwana.<span style="font-size: x-large;"> I </span>po co mi to było? Czuje się teraz jak gówno. Nawet mój własny brat mnie nienawidzi. Biegłam ile sił w nogach. Na zewnątrz wcale nie było ciepło, a ja miałam na sobie jedynie cienką piżamę i trampki, które udało mi się chwycić przed wyjściem z domu. Biegłam ile tylko mogłam, aczkolwiek moje ciało nie jest przyzwyczajone do takiego wysiłku. W końcu musiałam odpocząć, bo już nie dawałam rady. Usiadłam na ławce, którą dopiero dostrzegłam, aby wyrównać oddech. Czułam, że jeszcze chwile biegu i mogłabym zemdleć. Zrobiło mi się strasznie zimno, a głowa coraz to bardziej mnie bolała. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu i nerwowo odwróciłam się w tamtą stronę. Obok mnie stał wysoki chłopak, tylko tyle mogłam dostrzec, gdyż było bardzo ciemno.<br />
- Wszystko w porządku? - Spytał siadając obok mnie. Szybko pokiwałam głową i wstałam, czego od razu pożałowałam. Ogromny ból głowy dał o sobie znać.<br />
- Chyba jednak nie jest z tobą dobrze. - Stwierdził przyglądając mi się. - Chodź. Pomogę ci. - Zaoferował się, a ja nie byłam w stanie zaprzeczyć. Chwycił mnie w pasie i pomógł dojść do samochodu.<br />
- Jesteś okropnie zimna i cała się trzęsiesz. - Po tych słowach zdjął swoją bluzę i założył ją na mnie. <i>Od razu lepiej.</i> - Pomyślałam.<br />
- Dziękuję. - Odpowiedziałam słabo. Chłopak otworzył przede mną drzwi od strony pasażera, po czym sam wszedł na miejsce kierowcy.<br />
- Możesz mnie zawieść do domu? - Spytałam sennie.<br />
- Jasne, gdzie mieszkasz? - Podałam mu adres i oparłam głowę o szybę. Droga wydawała się dłuższa niż powinna, ale nie miałam siły, aby zwracać na to uwagę. Już po chwili pogrążyłam się w krainie pięknych snów.<br />
<br />
<br />
Obudziłam się dosyć zmieszana. Nie wiedziałam gdzie jestem, a tym bardziej dlaczego. Jedyne czego byłam pewna to, że muszę dostać się do swojego domu, gdyż ten pokój na pewno nie należy do żadnego z moich. Powoli wstałam z łóżka i zorientowałam się, że nadal jestem w piżamie którą założyłam. Spojrzałam przez okno, aby choć odrobinę zlokalizować moje położenie, aczkolwiek było zbyt ciemno, aby cokolwiek dostrzec. Nagle drzwi od tego pomieszczenia otworzyły się, a w progu stanął ten sam mężczyzna który jeszcze niedawno zaoferował mi pomoc.<br />
- Wreszcie się obudziłaś. - Stwierdził, gdy mnie zobaczył.<br />
- Gdzie ja jestem?<br />
- U mnie. - Oparł, jakby to było oczywiste.<br />
- Gdzie konkretnie? - Nie dawałam za wygraną.<br />
- U mnie. - Powtórzył się, nie zwracając na mnie szczególnej uwagi.<br />
- Dlaczego? - Może chociaż to mi powie...<br />
- Powiedzmy, że twój brat zalazł mi za skórę, a ty - W tej chwili wskazał na mnie, przez co przeszły mnie dreszcze. - płacisz za jego błędy.<br />
- Co? Niby co takiego zrobił? - Nadal dopytywałam nie wierząc w ani jedno jego słowo.<br />
- Ty o niczym nie wiesz. Nie znasz Horana z tej strony, co ja miałem okazję poznać.<br />
- Przepraszam bardzo, ale kurwa chyba swojego brata znam. - Oburzyłam się, będzie mi wmawiał, że nie znam osoby z którą żyje.. mieszkam.<br />
- Nie przeklinaj. - Zwrócił mi uwagę, po czym kontynuował. - Ahh czyli wiesz, że Niall Horan to szef jednego z najniebezpieczniejszych gangów w tym mieście? - Powiedział, a mnie zamurowało.<br />
- Co? - Tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Nie wiem czy to prawda, ale w sumie dlaczego miałby mnie okłamywać. A z drugiej strony nawet go nie znam. Mam mętlik w głowie.<br />
- Dlaczego mam ci wierzyć? Nie znam cię.<br />
- A dlaczego masz wierzyć Horanowi? Nie jesteś z nim, gdy wychodzi. Nie wiesz co wtedy robi.<br />
<i>Dobry argument.</i><br />
- Sama już nie wiem... - Westchnęłam opadając bezwładnie na łóżko.<br />
- Przemyśl to. Aczkolwiek wiec, że ja <u>nigdy </u>nie kłamie.<br />
Powiedziawszy to wyszedł jak gdyby nigdy nic. Siedziałam tam tak sama i patrzyłam w okno przez które i tak nic nie widziałam, ale uspokajało mnie to. Mogłam na poważnie przemyśleć wszystko. W sumie ostatnio wiele się o nim dowiedziałam co mnie zszokowało. Nie zdziwiłabym się, gdyby i to okazało się prawdą. <br />
<br />
Po chwili mężczyzna wrócił z jakimiś ubraniami w ręce, jak mniemam damskimi.<br />
- Masz. Możesz się wykąpać i przebrać w czyste ubrania. - Podał mi wspomniane przedmioty i zaprowadził do łazienki. Ku mojemu zdziwieniu wszedł ze mną do środka i z tego co było widać, nie zamierzał wyjść.<br />
- Poradzę sobie. - Próbowałam zachęcić go, aby wyszedł.<br />
- Nie wątpię. - Odparł z chytrym uśmieszkiem.<br />
- Możesz wyjść? - Przeszła z nogi na nogę i wpatrywałam się w niego.<br />
- Nie. - Widać było, że denerwowałam go.<br />
- No kurwa nie mam zamiaru rozbierać się przez tobą i do tego jeszcze myć!<br />
Wykrzyczałam wkurwiona. Nagle Liam podszedł do mnie i mocno chwycił za ramiona przez co zawyłam z bólu.<br />
- Posłuchaj mnie mała suko. To ja tu wyznaczam zasady, a chyba mówiłem ci już coś o przeklinaniu. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.<br />
- Gówno mnie to obchodzi kurwa. - Znów krzyknęłam, aż mnie gardło zabolało. W tej samej chwili poczułam ogromny ból na moim lewym policzku, przez co nie byłam w stanie utrzymać równowagi i przewróciłam się na lodowate panele. Przymknęłam oczy z bólu, gdyż uderzyłam się głową o kant ściany. Dopiero teraz doszło do mnie, że Liam mnie uderzył. Powoli wstałam trzymając się blatu i spojrzałam na niego z obrzydzeniem.<br />
- Zrobisz grzecznie w końcu to co każe?<br />
- Mężczyzna, który uderzył kobietę nie ma prawa się nim nazywać.<br />
Powiedziawszy to rozebrałam się i szybko weszłam pod prysznic i zasunęłam materiałową zasłonkę. Myłam długo i tym samym dokładnie całe moje ciało. Wszystko, aby zostać tu jak najdłużej. Po chwili usłyszałam dziwny dźwięk, a gdy wyszłam już otulona ciepłym ręcznikiem napotkałam Liama, który... robił sobie "dobrze". Normalnie siedział z wyciągniętym członkiem i poruszał ręką w równomiernym tempie.<br />
- Boże. - Zakryłam usta jedną ręką w szoku. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Szybko odwróciłam wzrok, który napotkał ładnie ułożone ubrania, które leżały na pralce. Chwyciłam je i wyszłam z łazienki. Udałam się do pokoju w którym się obudziłam i w błyskawicznym tempie ubrałam w przygotowane ubrania. Ręcznik zawiesiłam na krześle, gdyż nie chciałam jak na razie tam wracać, aby go odnieść. Właściwie to nie pierwszy raz widziałam taki obraz, ale nie mówię także, że jest on przyjemny. Usiadłam zrezygnowana na dużym łóżku i czekałam na zwrot wydarzeń.<br />
<br />Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-18821353850488295322015-04-14T16:48:00.001+02:002015-04-14T16:48:14.310+02:00#9 Ucieczka.<div style="text-align: center;">
<i>Perspektywa Nialla.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>(wcześniej)</i></div>
<br />
<br />
<span style="font-size: large;">G</span>dy usłyszałem o tym w telewizji zamurowało mnie nie wiem <b>jeszcze </b>czyja to sprawka, ale dowiem się. Chciałem zrobić herbatę dla siebie i Anne, ale przeszkodził mi w tym telefon. Szybko odebrałem, ponieważ nie chciałem, aby siostra w ogóle słyszała o mojej rozmowie. Moim rozmówcą był Louis, który powiadomił mnie o nowej akcji, dlatego tak nagle musiałem opuścić dom. Podjechałem w wyznaczone przez przyjaciela miejsce i opuściłem samochód, aby lepiej się przyjrzeć całej sytuacji. Głównie chodziło o to co przeważnie, czyli przechwyt narkotyków, a raczej ich kupno. Dlaczego było to takie pilne, abym tu się zjawił? Odpowiedź jest prosta. Oprócz nielegalnych wyścigów, jestem również szefem jednego z najniebezpieczniejszych gangów w mieście. <i>To wiele wyjaśnia, no nie? </i><br />
- No proszę, proszę. Niall Horan we własnej osobie. - Naśmiewał się Payne, nasz nowy diler. Właściwie to pierwszy raz od niego bierzemy, od początku nie byłem co do tego przekonany, ale nasz poprzedni współpracownik został zabity.<br />
- Co jest? - Zwróciłem się do Louisa, który bacznie obserwował każdy ruch Liama. <br />
- Dawaj prochy. - Kontynuowałem w stronę dilera widząc, że Tomlinson nie ma nic konkretnego do powiedzenia.<br />
- Chodźcie. - Pogonił nas, a my poszliśmy w skupieniu za nim. Payne otworzył przed nami duże drzwiczki, po czym wskazał na pudełka w środku.<br />
- Pokaż. - Rozkazałem. Liam spojrzał na mnie jakby coś poszło nie po jego myśli.<br />
- Jasne. - Powiedział przez zaciśnięte zęby, po czym zrobił to co mu kazałem.<br />
- Kurwa myślisz, że jestem idiotą!? Przecież widzę, że to wcale nie te prochy! - Wydarłem się mega wkurwiony.<br />
- Szczerze? Tak. Myślałem, że jesteś idiotą i się nabierzesz, Horan. - Stwierdził z wrednym uśmiechem na twarzy.<br />
- Nosz kurwa zabije gnoja! - Wykrzyczałem. Podszedłem do niego i z całej siły uderzyłem go w twarz, aczkolwiek on również nie był mi dłużny. Zadał mi mocnego kopa prosto w brzuch. Nie czekając dłużej przypieprzyłem mu w to samo miejsce., gdy tylko się chwycił za bolący brzuch, uderzyłem go kolanem w twarz. Chłopak zatoczył się do tył, lecz nie upadł. <br />
- Dobry jest. - Pomyślałem.Gdy tylko trochę zregenerował siły, podszedł do mnie i gwałtownie uderzył z pięści w brodę. Nie musiałem długo czekać, z wargi można było poczuć krew.<br />
- To jeszcze nie koniec, Horan. Zemszczę się. Obiecuję. - Zagroził Payne, po czym odjechał. Na mnie może się mścić, ale kurwa z dala od Anne. Obawiam się jedynie, że on może wiedzieć o mojej młodszej siostrze. Ogólnie staram się zawsze utrzymywać fakt, że mam rodzeństwo w tajemnicy, ale Payne jest potężny.Nie odpuści tak łatwo.<br />
<br />
Po 15 minutach byłem już w domu. Po rozmowie z Anne, udałem się do swojego pokoju, chciałem trochę odpocząć od tego wszystkiego. Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy,. Jednak nie trwało to długo, gdyż coś mi tu nie grało. Rozejrzałem się dokładnie po pomieszczeniu i dostrzegłem, że jedna z szuflad jest całkiem zamknięta, jednak dobrze pamiętam, że gdy wcześniej stąd wychodziłem była ona lekko uchylona. To może świadczyć tylko jedno.Gwałtownie wstałam i udałem się do pokoju Anne.Leżała już w piżamie, widocznie była zmęczona.<br />
- Coś się stało? - Spytała spokojnie.<br />
- Byłaś w moim pokoju? - Spytałem bez żadnego wstępu. Widać było strach w jej oczach, a ja wtedy znałem już odpowiedź. - Dlaczego? - Spytałem widząc, że nie ma zamiaru mi odpowiedzieć.<br />
- Niall ty.. ty tak nagle wyszedłeś... martwiłam się. - Przyznała cicho.<br />
- Czy ty kiedyś widziałaś, żebym ja grzebał ci w pokoju? - Spytałem, a właściwie wykrzyczałem.<br />
- Nie krzycz... - Powiedziała Anne.<br />
- Jak mam kurwa nie drzeć się, jak ty grzebałaś w MOIM pokoju!?<br />
- Przepraszam. - Powiedziała cichutko, widać była przerażona.<br />
- Na chuj mi twoje przeprosiny! Rozczarowałaś mnie, Annabelle! - Nim się obejrzałem, Anne wybiegła ze swojego pokoju omal nie wywalając się na schodach. - Co ty kurwa odpierdalasz!?<br />
Byłem tak wkurwiony, że miałem ochotę ją normalnie zabić. Nagle usłyszałem trzask drzwi i już wiedziałem, że Anne uciekła. Ona jest nienormalna, przecież zamarznie, zresztą jest ciemno... mogło jej się coś stać. KURWA!Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-44326949379635171382015-04-06T16:50:00.001+02:002015-04-06T16:51:27.519+02:00#8 Pokój Nialla.<span style="font-size: large;"> G</span>dy się obudziłam dochodziła godzina 17. Jejku aż tyle spałam? Wstałam powoli, kierując się do kuchni, aby się napić. Strasznie zaschło mi w gardle. Zrobiłam to co zamierzałam i usiadłam wygodnie na kanapie w salonie, gdzie aktualnie przebywał Niall.<br />
- Hej, jak się spało? - Spytał, gdy tylko mnie zobaczył.<br />
- W porządku. - Odpowiedziałam z uśmiechem. - Co oglądasz? - Zwróciłam się do niego po chwili.<br />
- Wiadomości. - Odparł beznamiętnie. Przytaknęłam głową na znak, że rozumiem i skupiłam się na telewizorze.<br />
- Uprzedniej nocy na terenie naszego miasta znaleziono dwa martwe ciała. Z analizy wiadomo, że na pewno nie były to samobójstwa, a raczej morderstwa. Niestety sprawca jest nieznany, aczkolwiek ciała te znaleziono w okolicy parku,który znajduję się w centrum miasta.<br />
<i>- Jezu, przecież to obok naszego domu</i>. - Pomyślałam <br />
- ... Miejcie oczy szeroko otwarte do rozwiązania tej sprawy.<br />
Niall po tych słowach wyłączył telewizor.<br />
- To straszne. - Skomentowałam przerzucając wzrok na brata, który wydawał się dziwnie spokojny, choć wiem, że w środku jest z nim coś nie tak. Jednak wole nawet nie pytać o co chodzi. Powiem szcerze, że przeraziła mnie ta cała sytuacja. - Nie wiem czemu, ale wolałabym jednak nie wychodzić nigdzie wieczorami w najbliższym czasie.<br />
- Chcesz herbatę?<br />
Spytał najnormalniej w świecie, aczkolwiek głos mu drgał.<br />
- Chętnie. - Odpowiedziałam i poprawiłam się na swoim miejscu. Niall wstał i udał się do kuchni. Już po chwili było słychać odgłos lanej wody., a następnie czajnik położony na odpalonym gazie. Oglądałam dalej <i>wiadomości</i>, ale nie mówili już nic ciekawego. Nagle dobiegł mnie dźwięk dzwoniącego telefonu Nialla, jednak nie trwało to długo. Zadziwiająco szybko odebrał, tak jakby był przygotowany na tę sytuację.<br />
- Siema.. tak wiem... kurwa serio!? - Wydawał się zdenerwowany, tylko czemu? - No dobra, zaraz będę. - Po tych słowach rozłączył się i szybkim krokiem. podszedł do drzwi wejściowych. <br />
- Anne, ja wychodzę. Za niedługo przyjadę. Zostań w domu, ok? - Nadal wydawał się jakby inny, zmartwiony, a zarazem wkurwiony.<br />
- Dobre. - Odpowiedziałam tylko z lekka przestraszona. Niall widząc podszedł do mnie i mocno przytulił.<br />
- Wszystko jest okay. - Zapewnił mnie, po czym wyszedł. Znów zostałam sama. Brat bardzo dziwnie się zachowywał, ciekawi mnie tylko powód. Chciałbym wiedzieć co takiego znajduje się w jego pokoju, że zawsze nie pozwala mi do niego wchodzić. Hm... nie ma go teraz w domu, a ja jestem bardzo ciekawa... ale nie mogę, w końcu to niesprawiedliwe. Zresztą powiedział, że wróci za niedługo, więc wole nie ryzykować. Chociaż z drugiej strony...<br />
<br />
A walić to. Skończyłam rozmowę ze samą sobą w myślach i podeszłam wolnym krokiem pod drzwi prowadzące do sypialni chłopaka. Powolnym ruchem uchyliłam drewnianą powłokę, po czym ostrożnie weszłam do środka. Następnie podeszłam do łóżka, które było ładnie pościelone, aż dziwne.... no nie ważne. Rozejrzałam się wokół, a mój wzrok padł na lekko uchyloną szufladę.Skierowałam się w jej stronę i badawczo przyjrzałam się. <i>Hm... ciekawe co tam jest. </i><br />
W końcu otworzyłam szufladę. Na pierwszy rzut oka nic interesującego w niej nie było, ale gdy poszperałam głębiej w niej, dostrzegłam coś co zamroziło mi krew w żyłach.Tam.. leży <i>pistolet</i>. Gwałtownym ruchem zasunęłam całkiem szufladę i wyszłam z jego pokoju. Roztrzęsiona usiadłam na kanapie w salonie i pogrążyłam się w swoich myślach.<br />
<br />
Niall to mój brat, znam go od zawsze, ale nigdy bym nie przypuszczała, że u niego w sypialni może znajdować się jakakolwiek broń. Skoro dowiedziałam się o tym, ciekawe co jeszcze przede mną ukrywa. Moje zaufanie do niego niewiarygodnie spadło. Wiedziałam, że mamy przed sobą tajemnice, no ale kurwa. Mam tylko nadzieję, że nie zajmuję się niczym niebezpiecznym ani nielegalnym. To znaczy ja też nigdy nie byłam święta, ale bez przesady. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi, co sugerowało, że Niall wrócił. Nie ruszyłam się ze swojego miejsca, bałam się. Gdy brat zorientuje się, że byłam w jego pokoju, a co gorsza znalazłam pistolet - to po mnie.<br />
<br />
Chłopak ściągnął buty i poszedł do salonu, dopiero wtedy dostrzegłam jego rozciętą wargę.<br />
- Co ci się stało? - Spytałam zmartwiona, aczkolwiek on zlekceważył moje pytanie i podszedł do mnie.<br />
- Anne posłuchaj mnie. - Zaczął, a ja przestraszyłam się nie na niby. - Musisz jutro zostać w domu.<br />
- Co? Niby czemu? - Cały strach we mnie zniknął, a wzrósł gniew. Jak on śmie mi rozkazywać!?To niedorzeczne.<br />
- Grozi ci niebezpieczeństwo. - Powiedział spokojnie, a ja nie wiem co właściwie czułam. To takie pogmatwane. - Obiecasz mi to? - Spytał poważnie, wpatrując się we mnie wyczekująco.<br />
<i>Mam mu zaufać?</i><br />
- Obiecuję, Niall.<br />
Wyszeptałam zrezygnowana. W końcu to mój brat, przez tyle lat mu ufałam, to czemu nie teraz? Po tych słowach udałam się do swojego pokoju. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. <br />
____________________________________________________<br />
Ten rozdział miał być dłuższy, ale jednak stwierdziłam, że rozdzielę go na pół, żeby później nie kończyć w "ciekawej" sytuacji. :)<br />
Następnym rozdział na pewno pojawi się w tym tygodniu.<br />
Udanych świąt i dyngusa przede wszystkim <3 Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-41349942659019378382015-03-28T22:31:00.003+01:002015-03-28T22:31:57.346+01:00#7 Mady. <span style="font-size: large;"> N</span>iedziela minęła mi bardzo szybko, głównie na nauce. Nigdzie nie wychodziła z domu, tak samo jak w sobotę. Czuję się już o wiele lepiej i mogę iść normalnie do szkoły. Niall jak zwykle odwozi mnie, zresztą on sam również musi iść tam ze mną. Do budynku weszliśmy równo z dzwonkiem, więc musiałam pospieszyć się nieco na lekcje. Chłopak razem ze mną wszedł do klasy, przepraszając za moje spóźnienie.<br />
- Chciała pani ze mną rozmawiać. - Oznajmił brat poprawiając skórzaną kurtkę. Można było dostrzec maślane oczka praktycznie każdej dziewczyny w tym pomieszczeniu. Oczywiście oprócz mnie oraz Claudii.<br />
- Kim ty jesteś? - Zwróciła się do niego chamsko.<br />
- Przyszedłem w sprawie Annabelle Horan. - Powiedział oficjalnie, a nauczycielkę jakby nagle olśniło.<br />
- Ach tak. Proszę ze mną. - Odparła i wyprowadziła go na korytarz. Ciekawe co takiego mu o mnie nagada.<br />
- Ej Anne! - Usłyszałam wołania gdzieś obok mnie . Odwróciłam się i ujrzałam Mady, najpopularniejszą dziewczynę ze szkoły. Nie znoszę jej. <br />
- Skąd ty znasz Nialla Horana? - Spytała jakby to nie było oczywiste.<br />
- Nie twoja sprawa. - Odparłam oschle.<br />
- Jednak wydaje mi się, że moja. - Powiedziała równie chamsko.<br />
- Niby z jakiej dupy strony?<br />
- Widzisz tak się składa, że Niall Hran to mój chłopak. - Odparła z wyższością, a ja myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem. Mady od zawsze była okropną kłamczuchą, ale nie sądziłam ,że może posunąć się aż tak daleko. Ciekawe ilu osobom również o tym powiedziała.<br />
- Że ty co? - Wydusiłam przez śmiech.<br />
- To co słyszałaś, idiotko.<br />
- Nie pozwalaj sobie,. Mady. - Ostrzegłam ją.<br />
- Dobra. Przestań już szczekać bo mój chłopak ci wpierdoli zaraz. - Kłamała jak z nut. Nie wytrzymałam już dłużej i wrzasnęłam na nią <br />
- Kurwa chyba nie, a ty mogłabyś chciaż nie ściemniać.<br />
<br />
Podeszłam do niej szybkim krokiem i bez żadnych zbędnych słów uderzyłam z pieści w sam środek jej twarzy. Dziewczyna zatoczyła się do tył pod wpływem siły. Dobrze jej tak, może w końcu nauczy się, że kłamaniem nic nie wskóra.<br />
- Pożałujesz tego szmato! - Dopiero teraz dostrzegłam, że z nosa Mady leje się krew. Ups...<br />
- Nie nazywaj mnie szmatą, szmato. - Odparłam z wyższością. Widocznie dziewczyna nie wytrzymała, bo po chwili poczułam dość mocne uderzenie w brzuch. Nigdy bym nie przypuszczała, że ktoś taki jak <u>Mady </u>może mieć tyle siły w sobie. Zachłysnęłam się własną śliną gdy ta żmija ponowiła swój ruch. O nie, tak bawić się nie będziemy. Wstałam gwałtownie i niemal naskoczyłam na nią wbijając jej łokieć prosto w żebra. Zapiszczała przeraźliwie, przez co zwróciła uwagę nauczycielki na nas. Nagle w progu sali ukazała się zdezorientowana babka, a tuż za nią wkurwiony Niall. Zeszłam natychmiastowo z mady widząc jego minę. Gdyby spojrzenie mogło zabić, już dawno bym nieżyła.<br />
- A co tutaj się dzieje? - Spytała wkurzona, a zarazem zdezorientowana kobieta. Oczywiście Mady musiała mnie uprzedzić z odpowiedzią.<br />
- Ona się na mnie rzuciła! - Niemal wykrzyczała "zasmucona". Co za głupia suka z niej, jak można aż tak kłamać....<br />
- To nie prawda. Obraziła mnie. - Zaprzeczyłam, ale najwidoczniej nikt mi nie uwierzył.<br />
- Mogę zwolnić Annabelle z dzisiejszych lekcji? - Nagle usłyszałam głos Nialla. O nie. Nazwał mnie "Annabelle", a nie użył skrótu co oznacza, że jest na mnie zły. Nauczycielka spojrzała srogo na mnie, po czym się odezwała.<br />
- Oczywiście, tak będzie nawet lepiej.<br />
Nie wiem czemu, ale poczułam się urażona. <i>Tak będzie lepiej. </i>Chwyciłam moją torbę i wyszłam za Niallem ze szkoły. Wrzuciłam z powrotem bagaż na tylne siedzenie i sama wsiadłam od strony pasażera. Niall od razu, gdy tylko zauważył że jestem już na miejscy, odpalił samochód i ruszyliśmy.<br />
<br />
Droga minęła nam zadziwiająco szybko, ale również cicho. Żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Co prawda chciałam z nim porozmawiać, wytłumaczyć, ale nie odważyłam się pierwsza odezwać. <br />
Dopiero gdy podjechaliśmy pod nasz dom, Niall spojrzał na mnie i spytał:<br />
- Możesz mi powiedzieć o co poszło?<br />
Spojrzała na niego zdziwiona, że w ogóle zagadał do mnie.<br />
- O ciebie. - Odpowiedziałam cicho, ale na tyle by mógł usłyszeć.<br />
- Jak to o mnie? - Zadał kolejne pytanie dziwnie patrząc na mnie.<br />
- No normalnie. Mady twierdziła, że chodzicie ze sobą. - Wyjaśniłam krótko. Nie chciałam więcej o tym rozmawiać.<br />
Niall przez chwilę nic się nie odezwał, jakby w ogóle nie wiedziałam co ma powiedzieć, ale po krótkiej chwili zaczął się śmiać.<br />
- Na prawdę? Ja i... ona? - Nie przestawał się śmiać, na co mi też zrobiło się wesoło. - więc fakt, że mógłbym chodzić z kimś takim jak Mady cię zdenerwował do tego stopnia, że musiałaś aż ją uderzyć? - Spytał jakby łącząc fakty. Spojrzałam na niego nieco zawstydzona. Nie sądziłam, że to aż tak głupio wygląda.<br />
- No.. niby tak. - Przyznałam mu rację.<br />
- Oh Anne. To było głupie, nie rób tak więcej. Nie wolno się bić. - Powiedział jakby był moim ojcem. - Wiesz, że mogło ci się coś stać. - Spytał, choć nie do końca brzmiało to jak pytanie.<br />
- Mady nic by mi nie zrobiła. - Powiedziałam, choć w myślach przypomniałam sobie o mocnych uderzeniach w brzuch, przez które mam teraz pewnie wielkie siniaki.<br />
- A to? - Wskazał na mój brzuch lekko podciągając bluzkę do góry, na co od razu wyrwałam się mu.<br />
- Nic mi nie jest. - Zapewniłam go, przez co znów spojrzał na mnie niedowierzająco. Prawda jest taka, że brzuch bolał mnie niemiłosiernie, ale nie chciałam robić z siebie kaleki. - Możemy już iść?<br />
Delikatnie wysiadłam z samochodu, aby nie uszkodzić przy tym obolałej części ciała. Niestety nie udało mi się to w stu procentach. Gdy stanęłam już prosto otarłam się bokiem o bok pojazdu przez co wydałam się z siebie żałosny jęk.<br />
- Właśnie widzę jak ci nic nie jest. - Usłyszałam słowa Nialla, który wyciągnął z tył moją torbę i pomógł mi dojść do mojego pokoju. Położyłam się i dopiero wtedy doszło do mnie jak bardzo jestem zmęczona. Z tego co ostatnio zdążyłam zauważyć, nerwy pozytywnie wpływają na moją senność.<br />
_______________________________________________________<br />
Dzisiaj troszkę krótszy rozdział niż poprzednie, ale za to w miarę szybko dodany. Za niedługo zacznie się więcej akcji, gdyż dojdzie Liam, na którego pewnie wszyscy czekacie :))Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-32754515087171216682015-03-24T15:07:00.004+01:002015-03-24T15:07:46.185+01:00#6 Rozmowa. <span style="font-size: large;"> N</span>astępnego dnia nadal czułam się okropnie, mój policzek piekł niemiłosiernie. Na szczęście mam jeszcze jeden dzień wolnego, może ślad na mojej twarzy zmniejszy się do jutra. Wolałabym zaoszczędzić sobie tych wszystkich niepotrzebnych pytań, na które zwyczajnie nie mam ochoty.<br />
<br />
Gdy zeszłam na dół, pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do kuchni, aby wziąć tabletkę na ból głowy. Usiadłam na krześle ze szklanką w ręce i rozmyślałam. Ostatnio często mi się to zdarza. W końcu oparłam się na rękach, chowając przy tym głowę. Nadal jestem bardzo zmęczona, jakoś nieszczególnie wyspałam się ubiegłej nocy.<br />
<br />
Nie wiem ile tak leżałam na tym stole, ale czułam się coraz bardziej senna. <br />
- Jak się czujesz? - Nagle usłyszałam głos mojego brata informujący o jego obecności. Nie odpowiedziałam. Pokazałam tylko mało wiarygodnie kciuk w górę, co miało symbolizować, że jest w porządku. Nie lubię jak ktoś się mną martwi, dlatego też omijam takie tematy. Lepiej żeby myślał, że jest dobrze, niż nie dał mi spokoju ciągłymi pytaniami typu - <i>co się stało? Dlaczego? Nie przejmuj się. Poradzisz sobie. </i><br />
Tak jakby byli wróżkami i doskonale wiedzieli co przeżywam, a już tym bardziej co będzie w niedalekiej przyszłości. Żałosne.<br />
<i> </i><br />
- Jakoś ci nie wierzę. - Usłyszałam znów pewny głos Nialla. Zmusiłam się do podniesienia głowy i spojrzenia na niego. Wyglądam okropnie . Dobrze, że nikt nie może mnie teraz zobaczyć.<br />
- Wszystko okay, serio. - Starałam się zapewnić go żeby przestać już o tym rozmawiać.<br />
- Próbujesz przekonać mnie czy samą siebie? - Nie nabrał sie. W sumie czego ja sie spodziewałam, to mój brat. On wie o mnie wszystko przynajmniej tak mu się wydaje. Niall nadal patrzy na mnie wyczekująco.<br />
- A co mam ci powiedzieć? - Spytałam nagle znudzonym głosem. Niall usiadł na przeciwko mnie, bacznie mnie obserwując. Bardzo źle się czułam, ale za wszelką cenę musiałam zrobić tak, aby brat tego nie dostrzegł, ponieważ gdyby to zauważył nie pozwoliłby mi iść w poniedziałek do szkoły. Może to wydawać się głupie, ale chce tam iść, to jedyne miejsce, w którym mogę zapomnieć o otaczających mnie problemach. Po za tym jest tam Claudia, jedyna osoba która mnie wysłucha, a nie pouczy. Niall po części też taki jest, ale jednak bardzo często chce sam rozwiązywać <u>moje </u> problemy. Jest bardzo opiekuńczy, ale czasem po prostu przesadza.<br />
- Um Niall... - Zaczęłam, aby zwrócić jego uwagę. - Musisz iść w poniedziałek do szkoły... - Powiedziałam nieśmiało, czekając na jego reakcję. Ku mojemu zdziwieniu brat nie był zły. Śmiał sie.<br />
- Co znowu nabroiłaś? - Spytał w końcu, a ja spuściłam głowę na dół.<br />
- Nic... i w tym właśnie problem.<br />
- No Anne, za nic nie kazała mi przychodzić do szkoły. - Stwierdził.<br />
- Rozmyślałam i nie słuchałam w ogóle co ona piep.. mówi. - Poprawiłam się szybko. Niall nie lubi gdy dziewczyna źle się wyraża, gdyż uważa, że to nie wypada.<br />
- Mhm i wszystko jasne. Nauczyciele nie tolerują tego, gdy uczniowie ich lekceważą. - Odparł jakby od niechcenia.<br />
- No nie wiem, ale tak jakoś ciężko mi ostatnio skupić się na czymkolwiek... - Przyznałam szczerze.<br />
- Nie dziwię się. - Odparł poprawiając się na swoim miejscu.<br />
- Wiesz ja przepraszam cię, że nie powiedziałam ci wcześniej o Luku... - Wzięło mnie na wyrzuty sumienia. <br />
-Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że kiedykolwiek tak mnie oszukasz. - Przyznał nieco przygnębiony.<br />
- Na prawdę cię przepraszam. To nie miało tak być. - Powiedziałam z żalem w głosie. <br />
- Okay, ale wolałbym raczej wiedzieć o tym, że moja malutka siostra ma chłopaka. - Żartobliwie rozszarpał mi włosy z ogromnym uśmiechem.<br />
- Nie sądzę, że chciałbyś poznać <b>osobiście </b>Luka. - Powiedziałam winnie. Czułam się okropnie, że musiałam tyle czasu okłamywać brata.<br />
- A wiesz, chciałbym. - Stwierdził nagle.<br />
- Czemu?<br />
- Mógłbym <b>osobiście </b>zasadzić mu niezły łomot. <br />
- No tak. Ty i ta twoja agresja. - Obydwoje zaśmialiśmy się w tym samym czasie.<br />
- Nie wiem jak ja poradzą sobie, gdy jakiś fagas zabierze mi cię sprzed nosa. - Zaśmiałam się jeszcze głośniej na jego słowa.- Anne - Zaczął niepewnie wpatrując się we mnie. - Od kiedy chodzisz z Lukiem? A raczej chodziłaś. - Poprawił się widząc moja zniesmaczoną minę. Nie bardzo chciałam w ogóle rozmawiać z nim o tym.<br />
- Długo. - Przyznałam w końcu niezbyt precyzyjnie.<br />
- Kto to w ogóle jest? - Znów zadał pytanie.<br />
- To.. Luke... Luke Hemmings. - Gdy tylko wspomniałam o nim w moich myślach ukazał się właśnie on. - Przegrał kiedyś z tobą. - Gdy to powiedziałam Nialla jakby nagle olśniło.<br />
- Trzymaj się od niego z daleka. - Przestrzegł mnie, a ja energicznie przytaknęłam głową.<br />
- Nie mam zamiaru już nigdy więcej się z nim spotkać. - Stwierdziłam pewna swoich słów. Ciekawe czy Niall wie o nim coś więcej lub czy go w ogóle zna. <br />
- To dobrze. - Skomentował, a na jego twarzy można było dostrzec ulgę. Chciałam już wstać i udać się do swojego pokoju, gdy brat znów się odezwał.<br />
-Anne. - Spojrzał na mnie zaniepokojony - Czy wy się przypadkiem nie pieprzyliście? - Spytał jak gdyby nigdy nic, a moje policzki przybrały koloru czerwonego.<br />
- Nie, Niall. - Odpowiedziałam zmieszana. - Nigdy bym z nim tego nie zrobiła. - Stwierdziłam dodając.<br />
- Moja dziewczynka. - Znów skomentował z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Żeby nie pogarszać już swojej sytuacji, wstałam i udałam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam spod biurka laptop, po czym go włączyłam. <br />
<br />
Po około godzinie sprawdzania portali społecznościowych i nie tylko, włączyłam film pt " Urodzony zwycięzca". Uwielbiam tego typu filmy, czyli o samochodach w większej mierze. Pewnie to przez brata, w końcu to chłopak, który co weekend ściga się za kasę. Coś mi się wydaję, że on nigdy nie skończy z wyścigami. Czasami zastanawiam się czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego jakie to niebezpieczne. Nie chcę go stracić. Teraz już tylko jego mam i nie wiem co bym zrobiła gdyby on również odszedł....<br />
______________________________________________<br />
<i>Komentarze bardzo motywują ;)</i><br />
<br />
<i>Ps. Co byście powiedzieli na nowe FF? Tylko, że tym razem o chłopaku nie bad boy'u, jak zawsze, a raczej wampirze? Główny bohater może to być ktoś kogo sami wybierzecie. Chciałabym znać waszą opinię na ten temat, wiec proszę pisać ją w komentarzu i do następnego ;)) </i><br />
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-30162154174927841962015-03-09T08:36:00.000+01:002015-03-11T07:52:07.356+01:00#5 Zerwanie<i>Nastawiłam wodę i już miałam sięgnąć po kubek, gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi....</i><br />
<br />
<i> </i><span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$0:0">Powolnym
krokiem podeszłam do drzwi wejściowych i je uchyliłam. Gdy te się
otworzyły, moje serce zaczęło bić sto razy szybciej. Moim oczom ukazał się mój kochany chłopak, którego szczerze nie chciałam już nigdy więcej
widzieć. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$0:0">- Nie wpuścisz mnie? - spytał z udawanym rozczarowaniem. Nie
wiedziałam co robić. Musze go wpuścić, gdyby na to nie patrzeć to wciąż
mój chłopak. Niepewnie otworzyłam szerzej drzwi, a Luke bez zbędnych słów
wszedł pospiesznie do środka, to tak jakby bał się, że zaraz zmienię
zdanie. Ciekawiło mnie jedynie co tym razem chce ode mnie. </span><br data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$1:0" /><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$2:0">- Co tu robisz? - spytałam spoglądać na niego. Luke podszedł do mnie bardzo blisko, zdecydowanie za blisko. </span><br data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$3:0" /><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">-
Umawialiśmy się, słońce. - Powiedział, a mnie nagle olśniło. Faktycznie
wczoraj mówił, że przyjdzie po mnie o 20. Spojrzałam dyskretnie na duży
zegar na przedpokoju. Zgadza się. - Zresztą dowiedziałem się czegoś, co
mnie bardzo wkurwiło. - Dodał, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
Patrzyłam na niego pytającym wzrokiem.</span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"> - Co takiego się dowiedziałeś? -
Spytałam nie przerywając kontaktu wzrokowego. W pewnej chwili Luke
pchnął mnie na ścianę za mną, przez co poczułam ból w plecach. Chłopak
chwycił moje nadgarstki i umiejscowił je nad moją głową.</span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Zdradziłaś mnie. - Wysyczał patrząc wprost w moje źrenice. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Co? Luke to nie prawda. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Dlaczego to zrobiłaś? - Zachowywał się tak, jakby w ogóle mnie nie słuchał. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">-Przecież to kłamst... </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Nie zaprzeczaj. Widziałem cię jak obściskiwałaś się z jakimś frajerem. - Przerwał mi w połowie słowa. Gdy wypowiedział ostatnie zdanie, zaczęłam stopniowo analizować wczorajszą imprezę, ale nie mogłam doszukać się niczego co by wyjaśniało jego zachowanie... chociaż...</span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- O boże Luke, źle to odebrałeś, to on... - Zaczęłam, ale przerwało mi mocne uderzenie w twarz. Spojrzałam na niego zszokowana.</span></span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Uderzenie było silne i nieprzewidywalne, przez co z hukiem upadłam prosto na podłogę. Widać było, że Luke również był zaskoczony, tym co właśnie się stało. Stał oszołomiony, nie ruszył się ani na centymetr. Ja natomiast siedziałam na tej zimnej podłodze i nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Łzy same nasunęły mi się do oczu, choć z całych sił próbowałam się ich pozbyć. Nienawidzę okazywać słabości, czuję się taka bezsilna wtedy. Nagle Luke jakby się ocknął i szybko podszedł do mnie kucając, po czym spojrzał mi głęboko w oczy. Można było wyczytać z nich strach oraz...ból? </span></span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Anne ja... </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Nie, Luke. Mam tego dość.</span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Ej słońce, o czym ty mówisz? Ja na prawdę nie wiem czemu to zrobiłem. Poniosło mnie.. przepraszam. - Mówiąc to nadal był bardzo zestresowany. Sama również nie byłam pewna co do moich uczuć, lecz jednego byłam pewna. Muszę to skończyć, bo inaczej on wykończy mnie. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Luke ja już nie mam siły. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Nie rób tego. - Ostrzegł oschłym tonem. Boże jak on szybko się zmienia. <i>Bipolarność się ujawnia.</i></span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Czego mam nie robić!? Mam dość udawania, że wszystko jest okay, gdy tak na prawdę umieram psychicznie. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Wyznałam zdenerwowana, lecz przy ostatnich dwóch słowach łzy zaczęły szybciej opuszczać moje spuchnięte oczy. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Wiem co robisz, Anne. Chcesz wzbudzić we mnie poczucie winy. Ale wiedz jedno, nigdy to ci się nie uda. Jesteś zwykłą, słabą suką. - Wysyczał wkurwiony chłopak, a ja jak na zawołanie poddałam się i już nie kontrolowałam tego co wypływa z moich oczu. Zabolało. I to kurwa w chuj bardzo. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Nagle wstałam przez ogromny przypływ adrenaliny i podeszłam do niego chwiejnym krokiem. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- A wiesz co ja ci powiem panie Luke? Kurwa zachowujesz się jakbym była tylko twoja, a wiesz co jest śmieszne? Nigdy nią nie byłam. - Ostatnie zdanie wyszeptałam, lecz na tyle głośno, aby mógł mnie bez problemu usłyszeć. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Powiedzieć ci prawdę Anne? - Spytał patrząc na mnie wyzywającym spojrzeniem. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Słucham. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Nigdy cię kochałem. Zawsze myślałaś, że chce się tylko dobrać do twoich majtek. I wiesz co? - Zatrzymał się na chwilę patrząc na mnie badawczym wzrokiem. - Miałaś rację. - Dodał podchodząc bliżej mnie. Myślałam, że zaraz się poryczę na śmierć. Jak on śmie mówić mi takie rzeczy? Nie ma za grosz wstydu, czy poczucia winy. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Od początku wiedziałam, że tylko na tym ci zależy. - Wysyczałam cicho. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Tak, ale... nigdy tego nie dostałem. - Stwierdził nagle. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- I nie dostaniesz. - Oparłam chłodno, na co ten lekko się zaśmiał pod nosem. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Oj Anne. Nadal myślisz, że to ty wyznaczasz zasady tej gry? - Zadał pytanie retoryczne. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Nie. - Odpowiedziałam od razu, na co ten przytaknął. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- To dobrze. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Ponieważ ja nie gram w żadną grą. - Dokończyłam, przez co widocznie go zdziwiłam. Nie oczekiwał takiej odpowiedzi z mojej strony. <i> </i></span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"><i>Punkt dla mnie. </i></span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"><i> </i><i>- </i>Pożałujesz jeszcze tego. - Powiedział wściekły, przez co lekko mnie wystraszył. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"><i>- </i>Wyjdź z mojego domu. - Zażądałam nagle. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Ku mojemu zdziwieniu Luke zrobił to co mu kazałam. Obrócił się i zaczął zły kierować się w stronę drzwi wejściowych. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Zemsta będzie słodka. - Powiedział tylko zatrzymując się. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Wypierdalaj! - Krzyknęłam, aż mnie gardło zaczęło boleć. <i>Skurwysyn</i>. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Na szczęście nic więcej się nie odezwał, tylko popuścił mój dom. Przez ciągły ból na moim lewym policzku oraz niezłą dawkę adrenaliny, moje serce zaczęło szybciej bić, a mi zrobiło się słabiej. Upadłam znów na podłogę. nie dając rady utrzymać swojego całego ciała na nogach. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"><br /></span></span></span>
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Po jakichś 2 min do domu wszedł również wkurwiony, ale także zmartwiony mój straszy brat. Gdy mnie dostrzegł siedzącą na ziemi, szybkim ruchem podszedł do mnie. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Anne.. co się stało? - Spytał od razu, pomagając mi wstać. Pokręciłam tylko przecząco głową. Nie byłam w stanie nic więcej mu powiedzieć. Wiem, że tym razem mi nie odpuści i będę zmuszona wyjaśnić mu tę cła sytuację. Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju, za co jestem mu wdzięczna. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Położył mnie delikatnie na łóżku i usiadł obok. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Powiesz mi co się stało? </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Spojrzałam na niego smutno. I co ja mu teraz powiem? </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Niall to.. skomplikowane. - Wyszeptałam cicho uciekając wzrokiem od niego. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"> - Nie wątpię. - Powiedział uśmiechając się. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">Nadal nie chciałam mu nic mówić, więc leżałam cicho. patrząc na sufit. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Anne.. to przez tego chłopaka co wychodził z naszego domu? - Spytał, a mnie zamurowało.</span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Widziałeś go? - Wyszeptałam spanikowana. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Tak. Był strasznie wkurwiony. Podszedłem do niego, pytając dlaczego właśnie wyszedł z naszego domu i co w ogóle tu robi, ale ten tylko odepchnął mnie mówiąc, żebym spytał ciebie. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- To nie miało tak być. - Powiedziałam, choć nie miałam takiego zamiaru. Miało to zostać jedynie w mojej głowie. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- Wytłumaczysz mi to? - Spytał lekko zniecierpliwiony. - Kim był ten chłopak? </span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0">- To.. mój były. - Powiedziałam cichutko, odwracając od niego wzrok. Widać było zdenerwowanie jak i zmieszanie malujące się na jego twarzy.</span></span></span><br />
<span class="_5yl5" data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0"><span data-reactid=".7y.$mid=11423759013598=2a75066652cfb593933.2:0.0.0.0.0.0.$end:0:$4:0"> </span></span></span>- Co? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś, że masz chłopaka!? - Był zły. Ba.. był wkurwiony. Powiem wam szczerze, że aż mnie ciarki przeszły gdy mi to wyrzucił.<br />
- Mówię ci to teraz... - Powiedziałam cichutko, aby może choć troszkę złagodzić napięcie które jest między nami.<br />
- Tak. Jak jest już po sprawie. - Znów mnie obwiniał, ale nie byłam na niego zła. Czułam się tak żałośnie. Ma rację. Mogłam mu już dawno powiedzieć o Luke'u, wtedy byłoby o wiele łatwiej.<br />
- Przepraszam... źle postąpiłam. - Wyszeptałam z łzami w oczach. Niall jakby w sekundzie zmiękł i mocno mnie przytulił.<br />
- Ej Anne.. shh. - Uspokajał mnie. - On ci coś zrobił? - Spytał nagle zmartwiony, w tym samym momencie odsuwając mnie delikatnie od siebie i skanując uważnie moją twarz. Pokręciłam przecząco głową, ale chyba zorientował się, że coś jest nie tak jak ma być. Przejechał delikatnie koniuszkami palców po moi lewym policzku.<br />
- Czemu masz zaczerwieniony policzek? - Spytał jakby to wcale nie było oczywiste. Spuściłam głowę czując się zażenowana i jakoś nie bardzo chętna do mówienia mu, że to właśnie Luke mnie uderzył.<br />
- Wydaje ci się... - Powiedziałam sama do końca nie wierząc w to mówię. Kurwa przecież on nie jest aż tak głupi.<br />
- Anne, powiedz mi dlaczego masz czerwony policzek. - Zażądał stanowczo.<br />
- Przewróciłam się. - Nie chciałam wsypać Luka, ponieważ bałam się konsekwencji.<br />
- Kurwa Anne! Przecież widzę, że ktoś cię uderzył i nawet bardzo dobrze wiem kto. - Wykrzyczał zdenerwowany.<br />
- No to kurwa skoro tak dobrze to wszystko wiesz, to na chuj mnie o to pytasz!? - Również podniosłam głos, na co Niall mi nie pozwalał. Zawsze uważał, że kobieta powinna być wychowana i kulturalna, co równa się nie przeklinać, a już tym bardziej nie krzyczeć.<br />
- Co ci mówiłem na temat przeklinania?<br />
- Pierdoli mnie to. - Powiedziałam i wstałam z łóżka.<br />
- Zmieniłaś się. - Stwierdził nagle.<br />
- Nie. To ty inaczej mnie postrzegasz. - Powiedziałam zamykając za sobą drzwi od łazienki. Wiem, że nie postępuję zbyt dobrze, ale nadal nie pozbierałam się po wydarzeniach związanych z moim byłym chłopakiem, to jeszcze Niall będzie potęgował to wszystko. Dlaczego zamknęłam się akurat w łazience? Była najbliżej.<br />
<br />
Czułam się jakby ktoś wyssał ze mnie całe moje życie. Wszystkie dobre chwile i zastąpił je tymi najgorszymi emocjami. Dokładnie tak, jakby chciał mnie już do końca wykończyć psychicznie.<br />
Może i zerwałam z Luke, z czego jestem dumna, ponieważ miałam zrobić to już bardzo dawno. Właściwie gdy pierwszy raz mnie uderzył, ale nigdy nie miałam na tyle odwagi. Bałam się, że się zemści.. to <i>chyba </i>normalne. Chociaż aktualnie z drugiej strony brakuje mi go. Był draniem i skończonym skurwysynem, ale kochałam go. Widziałam w nim to, czego normalny człowiek nie dostrzega. Coś co jest w jego głębi, coś wyjątkowego.<br />
<br />
Na szczęście jutro jest niedziela, więc może choć odrobinę odpocznę od tego wszystkiego i z uśmiechem pójdę w poniedziałek do tej okropnej szkoły.<br />
<br />
Muszę jeszcze powiedzieć Niall'owi, że ma iść do szkoły... i znów będzie na mnie zły.. a raczej rozczarowany. Nie wiem co się ze mną dzieje, nigdy nie zachowywałam się tak.. nieodpowiednio. Zawsze byłam pyskata i tym podobne, ale nie przesadzałam...Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1920249815378847349.post-45954898750876816572015-02-17T21:10:00.000+01:002015-02-17T12:09:37.824+01:00Liebster Award<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Hejka wszystkim, którzy to czytają. Jak widzicie nie jest to nowy rozdział, aczkolwiek mam już go napisanego, więc dzisiaj również dodam kolejną część. Zostałam nominowana do LBA, właściwie to na moim starym blogu nie odpowiadałam na te wszystkie pytania, ponieważ nominowana byłam praktycznie co chwilę i po prostu nie chciało mi się odpowiadać. Co oczywiście nie oznacza, że jest to dla mnie nie ważne. </span></span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></span></div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><i></i></span></span><br />
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><i><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><i><br /></i></span></span></i></span></span></div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><i>
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.</i></span></span><br />
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><i><br /></i></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://imperfecthoughts.files.wordpress.com/2014/04/liebster-blog-award.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="153" src="https://imperfecthoughts.files.wordpress.com/2014/04/liebster-blog-award.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Nominowana zostałam przez - <a href="http://angels-to-fly-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Angels to Fly</a></span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Pytania:</span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">1. Ulubiony cytat: </span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- "Jeśli nie spróbujesz, to nigdy nie dowiesz się czy było warto" </span></span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">2. </span></span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Promowałaś/łeś bloga w jakiś sposób?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Tak. </span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">3. </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"> </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Motyw przewodni w życiu?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Po większym zastanowieniu się, doszłam do wniosku, że nie mam takiego. W moim życiu, kieruję się moim ulubionym cytatem, a przynajmniej staram się. </span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">4. </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Co chcesz robić w przyszłości?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Właściwie to nie mam pojęcia. Chciałabym nadal rozwijać moje umiejętności pisarskie, lecz wiem, że kariera pisarki zdarza się raz na milion. </span></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">5. </span></span></span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Twoja ulubiona postać z bajki?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Arielka. </span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">6. </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"> </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Czy twoi znajomi czytają twojego bloga czy się ukrywasz?</span></div>
<div>
- Ogólnie staram się pisać w niewiedzy moich znajomych, ale są wyjątki od niedawna. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
7. <b style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"> </b><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Najpiękniejsze miejsce na ziemi?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Wiele jest pięknych miejsc, jednak jest typem osoby, która wolałaby być na przepięknej bezludnej wyspie odizolowanej od jakichkolwiek ludzi, niż w np. Londynie. </span></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">8. </span></span></span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Ile byłbyś/łabyś w stanie poświęcić, aby spotkać idola/li?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Niewiele. To nie jest tak, że nie chciałabym stanąć twarzą w twarz z osobą, którą uwielbiam, ale z drugiej strony ta osoba, jest taka sama jak każdy z nas. Nie wyróżnia się niczym, oprócz sławy. </span></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961);"><span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">9. </span></span></span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Co lubisz jeść?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Naleśniki. </span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">10. </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Jesteś w wieku nastoletnim czy już bardziej dorosłym?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Nastoletni. </span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">11. </span><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Fascynuje cię Disney?</span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">- Niekoniecznie. </span></div>
<div>
<span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Nominuję:</span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="background-color: rgba(43, 65, 75, 0.701961); font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;"><br /></span></span></div>
<div>
1. <a href="http://bally-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Bally.</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
2.<a href="http://dark-and-black-gang.blogspot.com/" target="_blank">Dark and Black</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
3.<a href="http://forbidden-love-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Forbidden Love</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
4.<a href="http://arrangement-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Arrangement</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
5.<a href="http://cellar-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Cellar</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
6. <a href="http://time-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Time ♥</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
7. <a href="http://asleep-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Asleep</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
8.<a href="http://cockroaches-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">' I'm you Nightmare, baby '</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
9. <a href="http://big-love-h-r.blogspot.com/" target="_blank">Big Love</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
10. <a href="http://seven-scary-secrets.blogspot.com/" target="_blank">Seven Scary Secrets</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
11. <a href="http://inyourarms-lovestory.blogspot.com/" target="_blank">In Your Arms</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Moje pytania: </div>
<div>
<br /></div>
<div>
1. Co Cię inspiruję to pisania? </div>
<div>
2. Jak długo piszesz?</div>
<div>
3. Masz jakieś inne blogi twojego autorstwa? </div>
<div>
4. Masz rodzeństwo?</div>
<div>
5. Masz myśl z którą idziesz przez życie?</div>
<div>
6. Wolisz czytać blogi czy bardziej pisać?</div>
<div>
7. Jaki gatunek muzyki lubisz?</div>
<div>
8. Wspiera Cię ktoś w tym co lubisz robić?</div>
<div>
9. Ile masz lat?</div>
<div>
10. Piszesz również coś innego niż FF? (np. wiersze)</div>
<div>
11. Promujesz swojego bloga? Jeśli tak, to w jaki sposób. </div>
<div>
<br /></div>
Klaudia0614http://www.blogger.com/profile/07230315460516703537noreply@blogger.com2Polska51.919438 19.1451359999999841.8602915 -1.5091610000000202 61.9785845 39.799432999999979