Gdy się obudziłam dochodziła godzina 17. Jejku aż tyle spałam? Wstałam powoli, kierując się do kuchni, aby się napić. Strasznie zaschło mi w gardle. Zrobiłam to co zamierzałam i usiadłam wygodnie na kanapie w salonie, gdzie aktualnie przebywał Niall.
- Hej, jak się spało? - Spytał, gdy tylko mnie zobaczył.
- W porządku. - Odpowiedziałam z uśmiechem. - Co oglądasz? - Zwróciłam się do niego po chwili.
- Wiadomości. - Odparł beznamiętnie. Przytaknęłam głową na znak, że rozumiem i skupiłam się na telewizorze.
- Uprzedniej nocy na terenie naszego miasta znaleziono dwa martwe ciała. Z analizy wiadomo, że na pewno nie były to samobójstwa, a raczej morderstwa. Niestety sprawca jest nieznany, aczkolwiek ciała te znaleziono w okolicy parku,który znajduję się w centrum miasta.
- Jezu, przecież to obok naszego domu. - Pomyślałam
- ... Miejcie oczy szeroko otwarte do rozwiązania tej sprawy.
Niall po tych słowach wyłączył telewizor.
- To straszne. - Skomentowałam przerzucając wzrok na brata, który wydawał się dziwnie spokojny, choć wiem, że w środku jest z nim coś nie tak. Jednak wole nawet nie pytać o co chodzi. Powiem szcerze, że przeraziła mnie ta cała sytuacja. - Nie wiem czemu, ale wolałabym jednak nie wychodzić nigdzie wieczorami w najbliższym czasie.
- Chcesz herbatę?
Spytał najnormalniej w świecie, aczkolwiek głos mu drgał.
- Chętnie. - Odpowiedziałam i poprawiłam się na swoim miejscu. Niall wstał i udał się do kuchni. Już po chwili było słychać odgłos lanej wody., a następnie czajnik położony na odpalonym gazie. Oglądałam dalej wiadomości, ale nie mówili już nic ciekawego. Nagle dobiegł mnie dźwięk dzwoniącego telefonu Nialla, jednak nie trwało to długo. Zadziwiająco szybko odebrał, tak jakby był przygotowany na tę sytuację.
- Siema.. tak wiem... kurwa serio!? - Wydawał się zdenerwowany, tylko czemu? - No dobra, zaraz będę. - Po tych słowach rozłączył się i szybkim krokiem. podszedł do drzwi wejściowych.
- Anne, ja wychodzę. Za niedługo przyjadę. Zostań w domu, ok? - Nadal wydawał się jakby inny, zmartwiony, a zarazem wkurwiony.
- Dobre. - Odpowiedziałam tylko z lekka przestraszona. Niall widząc podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Wszystko jest okay. - Zapewnił mnie, po czym wyszedł. Znów zostałam sama. Brat bardzo dziwnie się zachowywał, ciekawi mnie tylko powód. Chciałbym wiedzieć co takiego znajduje się w jego pokoju, że zawsze nie pozwala mi do niego wchodzić. Hm... nie ma go teraz w domu, a ja jestem bardzo ciekawa... ale nie mogę, w końcu to niesprawiedliwe. Zresztą powiedział, że wróci za niedługo, więc wole nie ryzykować. Chociaż z drugiej strony...
A walić to. Skończyłam rozmowę ze samą sobą w myślach i podeszłam wolnym krokiem pod drzwi prowadzące do sypialni chłopaka. Powolnym ruchem uchyliłam drewnianą powłokę, po czym ostrożnie weszłam do środka. Następnie podeszłam do łóżka, które było ładnie pościelone, aż dziwne.... no nie ważne. Rozejrzałam się wokół, a mój wzrok padł na lekko uchyloną szufladę.Skierowałam się w jej stronę i badawczo przyjrzałam się. Hm... ciekawe co tam jest.
W końcu otworzyłam szufladę. Na pierwszy rzut oka nic interesującego w niej nie było, ale gdy poszperałam głębiej w niej, dostrzegłam coś co zamroziło mi krew w żyłach.Tam.. leży pistolet. Gwałtownym ruchem zasunęłam całkiem szufladę i wyszłam z jego pokoju. Roztrzęsiona usiadłam na kanapie w salonie i pogrążyłam się w swoich myślach.
Niall to mój brat, znam go od zawsze, ale nigdy bym nie przypuszczała, że u niego w sypialni może znajdować się jakakolwiek broń. Skoro dowiedziałam się o tym, ciekawe co jeszcze przede mną ukrywa. Moje zaufanie do niego niewiarygodnie spadło. Wiedziałam, że mamy przed sobą tajemnice, no ale kurwa. Mam tylko nadzieję, że nie zajmuję się niczym niebezpiecznym ani nielegalnym. To znaczy ja też nigdy nie byłam święta, ale bez przesady. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi, co sugerowało, że Niall wrócił. Nie ruszyłam się ze swojego miejsca, bałam się. Gdy brat zorientuje się, że byłam w jego pokoju, a co gorsza znalazłam pistolet - to po mnie.
Chłopak ściągnął buty i poszedł do salonu, dopiero wtedy dostrzegłam jego rozciętą wargę.
- Co ci się stało? - Spytałam zmartwiona, aczkolwiek on zlekceważył moje pytanie i podszedł do mnie.
- Anne posłuchaj mnie. - Zaczął, a ja przestraszyłam się nie na niby. - Musisz jutro zostać w domu.
- Co? Niby czemu? - Cały strach we mnie zniknął, a wzrósł gniew. Jak on śmie mi rozkazywać!?To niedorzeczne.
- Grozi ci niebezpieczeństwo. - Powiedział spokojnie, a ja nie wiem co właściwie czułam. To takie pogmatwane. - Obiecasz mi to? - Spytał poważnie, wpatrując się we mnie wyczekująco.
Mam mu zaufać?
- Obiecuję, Niall.
Wyszeptałam zrezygnowana. W końcu to mój brat, przez tyle lat mu ufałam, to czemu nie teraz? Po tych słowach udałam się do swojego pokoju. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
____________________________________________________
Ten rozdział miał być dłuższy, ale jednak stwierdziłam, że rozdzielę go na pół, żeby później nie kończyć w "ciekawej" sytuacji. :)
Następnym rozdział na pewno pojawi się w tym tygodniu.
Udanych świąt i dyngusa przede wszystkim <3
Genialnu ;*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *.* Next next next...
OdpowiedzUsuńUuuuuu czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńGenialny pisz szybko kolejną część
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dalej:D czekam na next :)
OdpowiedzUsuńExtra ;*'~Alissa
OdpowiedzUsuń