Kiedy się obudziłam było już ciemno.
Strzelam, że trochę spałam... Z zewnątrz było słychać czyjeś głosy.
Zaciekawiona wyszłam z pokoju i pokierowałam się za dźwiękiem rozmów,
który doprowadził mnie do salonu. W pomieszczeniu znajdował się Liam
wraz z dwoma innymi chłopakami. Zawstydzona chciałam się wycofać, ale
niestety Liam zdążył mnie dostrzec.
- O śpiąca królewna wstała.
Zaśmiał
się zwracając na mnie uwagę reszty. Pozostali chłopcy zmierzyli mnie
wzrokiem oblizując przy tym seksownie wargę. Lekko się przestraszyłam
widząc ich nastawienie co do mnie.
- Chodź tu do nas. - Zachęcił
Liam gestem ręki. Chcąc nie chcąc usiadłam obok Liama, który
natychmiastowo objął mnie ramieniem.
- Anne, to Zayn i Harry. - Przedstawił mi ich wskazując odruchowo dłonią.- Chłopaki to jest Annabelle. -Kontynuował. Obydwoje uśmiechnęli się do mnie zadziornie, co mnie zniesmaczyło.
- Jesteście razem? - Doszedł do mnie głos, jak sądzę, Zayna. Spojrzałam na niego spod ukosa.
- Nie. Oczywiście, że nie. - Powiedziałam pewna swoich słów. Poczułam, że Liam ściska mnie bardziej do siebie, co mnie zdziwiło. Boję się, że będzie zły na mnie i znów zrobi mi coś czego bym bardzo nie chciała.
- Więc co robisz u niego w domu? - Nadal dopytywał Zayn. Tak bardzo chciałam powiedzieć mu prawdę, ale nie wiedziałam czy oni wiedzą wszystko o życiu Liama. Nie chciałam oberwać.
- Jest moją dziwką. - Gdy to usłyszałam myślałam, że zaraz mu przywalę. Jak on tak śmiał!? Chłopaki spojrzeli na mnie tak jakby Liam właśnie dał im pozwolenie na pieprzenie mnie.
- Chyba w snach. - Wysyczałam pełna złości. Chciałam wstać, ale Liam skutecznie mnie powstrzymał.
- Kochanie, to tylko żart. - Powiedział i zaśmiał się pod nosem.
- Nie śmieszny. - Skwitowałam krótko. Mam dość jego dziecinnego zachowania. Jest starszy ode mnie, a zachowuje się jak rozpieszczony dzieciak.
Nagle zauważyłam jak Harry wyciąga całą zgrzewkę piwa i podaje każdemu po jednym. W pewnym momencie spojrzał na mnie pytająco. Już chciałam się odezwać, ale wyprzedził mnie Liam.
- Ona nie pije. - Powiedział pewny siebie.
- Ależ pije. - Oburzyłam się, w tej chwile to ja wyglądałam jak małe dziecko. Liam spiorunował mnie wzrokiem, ale nie odebrało mi to odwagi. Przecież chyba nic mi nie zrobi przy swoich kolegach, no nie?
- Dlaczego nie pozwolisz jej się napić? - Zdziwił się Harry.
- Harry. Ona jest niepełnoletnia. - Zachowywał się jakby danie siedemnastolatce jednego piwa było przestępstwem. A nawet jeśli, to jest to Liam Payne. Gówno mu zrobi policja, bo sama się go boi i spieprza gdy tylko go widzi. Jedynie Zayn siedział i nic się nie odzywał, obserwował całą tą sytuację z ciekawością wymalowaną na twarzy.
- Jakbyś nigdy nie dał dziewczynie alkoholu. - Powiedział sarkastycznie Harry, wywracając przy tym oczami.
- Ona nie jest taka jak tamte. - Gdy Liam to powiedział, nie wiedziałam co o tym myśleć. Te słowa mogły wiele znaczyć, aczkolwiek ja nie miałam pojęcia o co chodziło chłopakowi. Spojrzał na mnie niepewnie, po czym widząc moje maślane oczka, znów się odezwał. - No dobra, ale tylko jedno piwo. Rozumiemy się Styles? - Powiedział to z groźbą w głosie, jednak Harry nic sobie na to nie zrobił. Podał mi zimne piwo i uśmiechnął się wesoło. Podziękowałam cicho i oparłam się z powrotem o wysportowany tors Payne'a. Gdy to zrobiłam usłyszałam cichy jęk chłopaka, który wydobył się wprost do mojego ucha, przez co po całym ciele przeszły mnie dreszcze.
Podobno w dobrym towarzystwie czas mija bardzo szybko i wtedy również tak było. Nim się obejrzeliśmy było już dawno po północy. Gdybym była teraz w domu, Niall byłby wściekły, że jeszcze nie śpię wiedząc, że jutro miałabym iść do szkoły. Aczkolwiek nie jestem u siebie, a tu nie chodzę do szkoły, lecz powiem wam szczerze, że wolałabym już chodzić do tej głupiej budy niż całe dnie spędzać z Liamem...
Harry dotrzymał swojej obietnicy i nie dał mi więcej niż jednego piwa. Właściwie to nie wiem po co Payne tak strasznie się przejmował .tą sprawą z alkoholem. Fakt, może nie jestem jeszcze pełnoletnia, aczkolwiek już nie raz opiłam się tak, że nie mogłam nawet na nogach ustać sama. W końcu gdy się mieszka z samym bratem, którego ciągle nie ma w domu, to robi się różne rzeczy. Nigdy nie należałam do typowych "grzecznych dziewczynek". Z tego wszystkiego nawet nie mam pojęcia kiedy usnęłam...
Obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się przez lekko uchylone okno. Leniwie otworzyłam oczy i spostrzegłam, że jest już po 12. Ostatnio bardzo dużo śpię, ale jakoś mi to nie przeszkadza. W końcu i tak nie mam tu nic innego do roboty. Tak bardzo chciałabym wrócić do domu, albo chociaż dowiedzieć się co słuchać u Nialla. Martwię się o niego. Spojrzałam podejrzliwie w bok, lecz nikogo tam nie zastałam. Spałam sama, wiec ciekawe co z Liamem. Chociaż nie, nie obchodzi mnie to. Po dłuższym czasie rozmyślania, postanowiłam wreszcie wstać i ogarnąć się. Skierowałam się do łazienki i rozebrałam, a następnie weszłam pd ciepły strumień wody. Pod prysznicem spędziłam sporo czasu, całe ciało myłam powoli i starannie. Nigdzie mi się nie spieszyło. Gdy już wyszłam i okryłam się szczelnie ręcznikiem, usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi wejściowych, a następnie kroki w głąb domu. Nawet nie wiedziałam, że Liama nie było. Może dlatego obudziłam się sama. Tylko ciekawi mnie gdzie on był, nie bał się zostawić mnie samą, przecież mogłam uciec. Szybko wytarłam całe ciało i ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania. Gdy wykonałam wszystkie podstawowe czynności, opuściłam łazienkę i udałam się w poszukiwaniu chłopaka. Ostrożnie zeszłam z dość stromych schodów i pokierowałam się do kuchni, gdzie znalazłam Liama popijającego kawę.
- Hej. - Przywitałam się nieśmiało. Liam spojrzał na mnie zaalarmowany moją obecnością, po czym lekko się uśmiechnął.
- Chcesz kawy? - Spytał zerkając w stronę ekspresu do kawy.
- Nie, dzięki. - Odmówiłam grzecznie, lecz Liam nadal patrzył na mnie pytającym wzrokiem. - Nie lubię kawy. - Wyjaśniłam krótko, na co ten przytaknął. Postanowiłam jednak zrobić sobie herbaty, więc nastawiłam wodę w czajniku na gaz i usiadłam na przeciwko Liama.
- Gdzie byłeś rano? - To pytanie nawiedzało moje myśli już od dłuższego czasu. Chłopak spojrzał na mnie jakby trochę zdziwiony moim bezpośrednim zapytaniem.
- Musiałem coś załatwić. - Odparł wymijająco. Stwierdziłam, że nie będę brnąć dalej w ten temat i po prostu odpuściłam. Liam wydawał się wdzięczny, że nie ciągnęłam dalej tej myśli.
sobota, 27 czerwca 2015
czwartek, 11 czerwca 2015
#14 Przeprosiny.
Nagle poczułam jak Liam kładzie mnie na czyś miękkim, z tworzywa wywnioskowałam, że to łóżko. Najlepiej żeby teraz zostawił mnie samą, abym mogła spokojnie iść spać. Wtuliłam się w przyjemną poduszkę i starałam zasnąć. Natychmiast otworzyłam ozy gdy niespodziewanie poczułam jak chłopak odpina mi spodnie. Przestraszyłam się i to poważnie. Po tym co mi wcześniej pokazał mogłam się spodziewać wszystkiego. Liam chyba zauważył mój niepokój, bo postanowił się odezwać.
- Spokojnie. - Powiedział zsuwając ze mnie spodnie. - Będzie ci wygodniej. - Wytłumaczył najnormalniej w świecie. Ulżyło mi i to bardzo. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i ponownie zamknęłam oczy. Liam zdjął również ze mnie górną część odzieży, a zastąpił ją swoją o wiele za dużą na mnie bluzką. Gdy już myślałam, że to wszystko i mogę wreszcie normalnie odpłynąć, usłyszałam cichy głos chłopaka.
- Trzeba odkazić rany. - Nie miałam już siły na te całe bawienie się z dezynfekcją. Nic mi nie będzie do jutra, przecież to tylko pobicie, a nie drastyczny wypadek.
- Jutro. - Wybełkotałam sennie chcąc, aby się już ode mnie odczepił. Liam spojrzał na mnie groźnie, przyglądając się w skupieniu każdemu centymetrowi mojego ciała.
- No dobra, rano. - Westchnął zrezygnowany. Otworzyłam oczy by spojrzeć na chłopaka, który właśnie wybierał sobie bokserki. Pewnie idzie wziąć prysznic. Mnie też by się przydał. Pomyślałam pół we śnie.Po około dziesięciu minutach poczułam, że materac lekko się ugina, co sygnalizowało, że Liam już wrócił. Pewnym ruchem przyciągnął mnie do siebie i położył swoje dłonie na moim brzuchu. Każdy jego dotyk sprawiał mi ogromny ból, ale wolałam nie przyznawać się do tego. Byłam tak wyczerpana, że wystarczyła dobra pozycja, aby pochłonęła mnie otchłań marzeń.
Jakoś nie mogłam spać w nocy, ciągle coś mi przeszkadzało i rozpraszało mnie, a ból praktycznie każdej części ciała w niczym nie pomagał. Obudziłam się jako pierwsza, Liam nadal smacznie spał. Wyglądał tak słodko i niewinnie, a zarazem seksownie.... STOP.
Anne, o czym do cholery myślisz!? To właśnie on jest odpowiedzialny za całe zło, które na ciebie
spadło.
Kłóciła się moja wewnętrzna "ja"chciałam wstać lecz ogromny ból brzucha przeszkodził mi w tym. Z moich ust wydobył się przeraźliwy jęk rozpaczy, który obudził Liama. Zrezygnowana z powrotem opadłam na łóżko.
- Wszystko okej? - Spytał zagubiony chłopak.
- Nie kurwa, nie jest okej. - Powiedziałam zła na cały świat, a już w szczególności na niego.
- Czyżbyś się nie wsypała?
- Jak mogłam się kurwa wsypać, skoro dosłownie każda część mojego ciała jest tak poobijana, że aż boję się spojrzeć w lustro. - Wyznałam nadal poirytowana.
- Ah tak. Trzeba to odkazić. - Powiedział wstając i wyszedł do łazienki.
- Co? - Spytałam samą siebie, ale dopiero po chwili przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę.
[... - Trzeba odkazić rany. - Nie miałam już siły na te całe bawienie się z dezynfekcją. Nic mi nie będzie do jutra, przecież to tylko pobicie, a nie drastyczny wypadek.
- Jutro. - Wybełkotałam sennie chcąc, aby się już ode mnie odczepił. Liam spojrzał na mnie groźnie, przyglądając się w skupieniu każdemu centymetrowi mojego ciała.
- No dobra, rano. - Westchnął zrezygnowany...]
Leżałam "grzecznie" czekając na powrót chłopaka. Mam nadzieję, że nie będzie boleć... Po krótkiej chwili Liam wrócił z wszystkimi potrzebnymi rzeczami.
- No to od czego zaczynamy? - Spytał jakby miało to być zabawne. Chyba nie oczekiwał na to odpowiedzi, ponieważ niemal od razu wziął się za odkażanie mojej twarzy.Następne były ręce i nogi. Gdy mnie dotykał czułam przyjemne iskry w tym miejscu, a już w szczególności na odsłoniętym brzuchu. Gdy skończył poczułam lekki zawód.
- Chodź na śniadanie. - Polecił jakby nieobecny. Delikatnie przytaknęłam głową i powoli wstałam, kierując się za nim do kuchni. Liam przygotował naleśniki, które niemal od razu zjadłam. W końcu od dłuzszego czasu nie miałam nic w ustach.
- Anne, ja.. przepraszam. Trochę mnie poniosło wczoraj. - Przyznał spuszczając ze mnie wzrok. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
- No co ty nie powiesz. - Zakpiłam z jego wypowiedzi.
- Anne ja nie chciałem doprowadzić cię do takiego stanu, no ale kurwa uciekłaś mi. To też twoja wina.
- No oczywiście, że moja wina. - Powiedziałam wymachując rękoma. - Gościu czy ty bierzesz pod uwagę to, że mnie porwałeś?
- Nie wymądrzaj się. - Pouczył mnie.
- Jasne. - Prychnęłam i poszłam do kuchni nalać sobie coś do picia. Gdy to robiłam nagle poczułam ręce Liama na mojej talii. Próbowałam je zrzucić, ale ucisk był zbyt mocny. Szybkim ruchem obrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje, to wszystko było takie gwałtowne. Choć był to nieplanowany pocałunek muszę przyznać, że podobał mi się. Czułam przyjemne motyle w dole brzucha, których już dawno nie doświadczyłam. Oczywiście było to głupie i niedorzeczne, przecież to mój porywacz. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Automatycznie oblizałam wargi, a Liam zaśmiał się pod nosem.
- Podobało ci się? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.
- Co to w ogóle miało znaczyć? - Spytałam z wyrzutem.
- A czy to musiało coś znaczyć? - Znów ta jego pewność siebie, doprowadza mnie to do szaleństwa.
- A wiesz co? Daj mi święty spokój. - Powiedziawszy to udałam się do "swojego" pokoju. Dlaczego życie musi być takie pogmatwane... przydałaby się porządna instrukcja obsługi. Położyłam się wygodnie na łóżku i rozmyślałam o tym dziwnym uczuciu, które towarzyszyło mi podczas pocałunku.
Czy ja czuje coś do Liama?
Sama nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wiem tylko, że to bardzo prawdopodobne. W końcu ja lubię popełniać błędy. Tak byłam pochłonięta monologiem, który prowadziłam wewnątrz, że nawet nie zorientowałam się, kiedy usnęłam. Musiałam być bardzo niewyspana lub po prostu te emocje mnie przerosły. Podobno sen jest dobry na wszystko.
- Spokojnie. - Powiedział zsuwając ze mnie spodnie. - Będzie ci wygodniej. - Wytłumaczył najnormalniej w świecie. Ulżyło mi i to bardzo. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i ponownie zamknęłam oczy. Liam zdjął również ze mnie górną część odzieży, a zastąpił ją swoją o wiele za dużą na mnie bluzką. Gdy już myślałam, że to wszystko i mogę wreszcie normalnie odpłynąć, usłyszałam cichy głos chłopaka.
- Trzeba odkazić rany. - Nie miałam już siły na te całe bawienie się z dezynfekcją. Nic mi nie będzie do jutra, przecież to tylko pobicie, a nie drastyczny wypadek.
- Jutro. - Wybełkotałam sennie chcąc, aby się już ode mnie odczepił. Liam spojrzał na mnie groźnie, przyglądając się w skupieniu każdemu centymetrowi mojego ciała.
- No dobra, rano. - Westchnął zrezygnowany. Otworzyłam oczy by spojrzeć na chłopaka, który właśnie wybierał sobie bokserki. Pewnie idzie wziąć prysznic. Mnie też by się przydał. Pomyślałam pół we śnie.Po około dziesięciu minutach poczułam, że materac lekko się ugina, co sygnalizowało, że Liam już wrócił. Pewnym ruchem przyciągnął mnie do siebie i położył swoje dłonie na moim brzuchu. Każdy jego dotyk sprawiał mi ogromny ból, ale wolałam nie przyznawać się do tego. Byłam tak wyczerpana, że wystarczyła dobra pozycja, aby pochłonęła mnie otchłań marzeń.
Rano.
Jakoś nie mogłam spać w nocy, ciągle coś mi przeszkadzało i rozpraszało mnie, a ból praktycznie każdej części ciała w niczym nie pomagał. Obudziłam się jako pierwsza, Liam nadal smacznie spał. Wyglądał tak słodko i niewinnie, a zarazem seksownie.... STOP.
Anne, o czym do cholery myślisz!? To właśnie on jest odpowiedzialny za całe zło, które na ciebie
spadło.
Kłóciła się moja wewnętrzna "ja"chciałam wstać lecz ogromny ból brzucha przeszkodził mi w tym. Z moich ust wydobył się przeraźliwy jęk rozpaczy, który obudził Liama. Zrezygnowana z powrotem opadłam na łóżko.
- Wszystko okej? - Spytał zagubiony chłopak.
- Nie kurwa, nie jest okej. - Powiedziałam zła na cały świat, a już w szczególności na niego.
- Czyżbyś się nie wsypała?
- Jak mogłam się kurwa wsypać, skoro dosłownie każda część mojego ciała jest tak poobijana, że aż boję się spojrzeć w lustro. - Wyznałam nadal poirytowana.
- Ah tak. Trzeba to odkazić. - Powiedział wstając i wyszedł do łazienki.
- Co? - Spytałam samą siebie, ale dopiero po chwili przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę.
[... - Trzeba odkazić rany. - Nie miałam już siły na te całe bawienie się z dezynfekcją. Nic mi nie będzie do jutra, przecież to tylko pobicie, a nie drastyczny wypadek.
- Jutro. - Wybełkotałam sennie chcąc, aby się już ode mnie odczepił. Liam spojrzał na mnie groźnie, przyglądając się w skupieniu każdemu centymetrowi mojego ciała.
- No dobra, rano. - Westchnął zrezygnowany...]
Leżałam "grzecznie" czekając na powrót chłopaka. Mam nadzieję, że nie będzie boleć... Po krótkiej chwili Liam wrócił z wszystkimi potrzebnymi rzeczami.
- No to od czego zaczynamy? - Spytał jakby miało to być zabawne. Chyba nie oczekiwał na to odpowiedzi, ponieważ niemal od razu wziął się za odkażanie mojej twarzy.Następne były ręce i nogi. Gdy mnie dotykał czułam przyjemne iskry w tym miejscu, a już w szczególności na odsłoniętym brzuchu. Gdy skończył poczułam lekki zawód.
- Chodź na śniadanie. - Polecił jakby nieobecny. Delikatnie przytaknęłam głową i powoli wstałam, kierując się za nim do kuchni. Liam przygotował naleśniki, które niemal od razu zjadłam. W końcu od dłuzszego czasu nie miałam nic w ustach.
- Anne, ja.. przepraszam. Trochę mnie poniosło wczoraj. - Przyznał spuszczając ze mnie wzrok. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
- No co ty nie powiesz. - Zakpiłam z jego wypowiedzi.
- Anne ja nie chciałem doprowadzić cię do takiego stanu, no ale kurwa uciekłaś mi. To też twoja wina.
- No oczywiście, że moja wina. - Powiedziałam wymachując rękoma. - Gościu czy ty bierzesz pod uwagę to, że mnie porwałeś?
- Nie wymądrzaj się. - Pouczył mnie.
- Jasne. - Prychnęłam i poszłam do kuchni nalać sobie coś do picia. Gdy to robiłam nagle poczułam ręce Liama na mojej talii. Próbowałam je zrzucić, ale ucisk był zbyt mocny. Szybkim ruchem obrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje, to wszystko było takie gwałtowne. Choć był to nieplanowany pocałunek muszę przyznać, że podobał mi się. Czułam przyjemne motyle w dole brzucha, których już dawno nie doświadczyłam. Oczywiście było to głupie i niedorzeczne, przecież to mój porywacz. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Automatycznie oblizałam wargi, a Liam zaśmiał się pod nosem.
- Podobało ci się? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.
- Co to w ogóle miało znaczyć? - Spytałam z wyrzutem.
- A czy to musiało coś znaczyć? - Znów ta jego pewność siebie, doprowadza mnie to do szaleństwa.
- A wiesz co? Daj mi święty spokój. - Powiedziawszy to udałam się do "swojego" pokoju. Dlaczego życie musi być takie pogmatwane... przydałaby się porządna instrukcja obsługi. Położyłam się wygodnie na łóżku i rozmyślałam o tym dziwnym uczuciu, które towarzyszyło mi podczas pocałunku.
Czy ja czuje coś do Liama?
Sama nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wiem tylko, że to bardzo prawdopodobne. W końcu ja lubię popełniać błędy. Tak byłam pochłonięta monologiem, który prowadziłam wewnątrz, że nawet nie zorientowałam się, kiedy usnęłam. Musiałam być bardzo niewyspana lub po prostu te emocje mnie przerosły. Podobno sen jest dobry na wszystko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)