- Ja tylko chciałam wrócić... - Nie byłam w stanie skończyć tego adnia, przez ogromny ból brzucha. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ten chuj znowu mnie uderzył.
- Co ci kurwa mówiłem szmato!? - Warknął zły moim zachowaniem, ale przecież ja nic nie zrobiłam...
- Widzę, że lubisz być bita. Nie potrafisz nawet obronić. - Spojrzał na mnie z obrzydzeniem oraz pogardą. - Jesteś nic nie warta, tak samo jak i twój brat. - Splunął od niechcenia.
- Odpierdol się od mojego brata. - Wreszcie wzięłam się w garść i odpysknęłam. Jak śmie tak mówić o Niall'u?
- Nawet nie potrafisz wykonać prostego polecenia, żeby się nie odzywać. - Co raz bardziej był wkurzony, a moje zachowanie w niczym mi nie pomagało.
- Nie jestem psem żeby wykonywać twoje rozkazy.
Syknęłam oburzona.
- Co kurwa!? Ty chyba nie wiesz kim ja jestem! - Powiedział przybliżając się do mnie.
- Oh doskonale wiem. - Tutaj zrobiłam pauzę, po czym kontynuowałam. - Największa męską dziwką jaką kiedykolwiek spotkałam.
Odparłam z wyższością.
- Jak mnie nazwałaś? Powtórz. - Zażądał zły. Ups. chyba uszkodziłam jego wielkie ego.
- Ogłuchłeś? Powiedziałam, że jesteś męską dziwką, frajerze.
Po tych słowach wszystko działo się już bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy jego pięść zetknęła się z moją twarzą, brzuchem oraz innymi częściami mojego drobnego ciała. Ból był niemiłosierny i właściwie wszędzie. Z czasem wydawało mi się, jakby Liam walił na oślep, po to tylko, aby sprawić mi jak najwięcej bólu. Nie muszę już chyba wspominać, że chłopak był ze trzy razy silniejszy ode mnie. Nie sądzę aby nawet połowa z jego mocy zaszczyciła mnie w tej chwili.
- Może to cię nauczy trochę szacunku do mnie, dziwko! - Krzyczał, gdy zadawał kolejne ciosy. Jak dla mnie było tego zdecydowanie za dużo. Moje oczy zaczęły się same powoli zamykać, a ciało zaprzestało jakichkolwiek ruchów. Byłam wykończona. Nie tylko fizycznie, jak i psychicznie. Nikt nigdy tak mnie nie potraktował. Czułam się jak nic nie warte gówno.
Bo nim właśnie jesteś.
Odzywał się głos wewnątrz mnie.
- Hej! Co tu się dzieje? - Nagle do moich uszu dobiegł głos jakiegoś staruszka. Widocznie dostrzegł tę sytuację. W sumie nie dziwie się, Liam tak wrzeszczał, że chyba pół ulicy obudził.
- Nie twoja sprawa staruszku. - Syknął Payne w jego stronę, ale mężczyzna nie dawał za wygraną.
- Coś ty zrobił z tą biedną dziewczyną... - Nawet nie byłam świadoma co ma na myśli. Moje oczy były zamknięte, gdyż nie miałam siły ich otworzyć. - Dzwonie po policję. - Oznajmił zdesperowany.
- Nigdzie nie dzwonisz. - Zaprzeczył oschle Liam. - Już stąd idziemy.
- Ale ta dziewczyna jest w poważnym stanie. - Zawahał się. Serio? Aż tak źle ze mną?
- Zajmę się nią. - Nie wiem co Payne miał na myśli, ale nie byłam nawet w stanie odezwać się. Jedyne co mogłam to słuchać i prosić o łaskę Liama, choć jego to wolałabym już nigdy nie widzieć. Nagle poczułam silne ręce owijające się wokół mojej talii. Chwile później byłam już niesiona, jak sądzę przez Liama.
- Żyjesz? - Spytał nagle. Nie wiem czy kpił sobie ze mnie, czy nie. Czy kurwa nie widać? Lekko przytaknęłam głową, nawet nie wiedziałam czy to dostrzegł.
- Myślę, że następnym razem już mi nie uciekniesz. Chyba, że byś chciała powtórkę, lecz nie sądzę żebyś to przeżyła. - Usłyszałam jego wredny głos, na co aż mnie dreszcze przeszły. Chłopak chyba to zauważył, bo cicho zachichotał z mojej reakcji. Chciałam żeby mnie zostawił w spokoju. Już po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania zamka w drzwiach.
No nareszcie. Wiem, że jestem gruba jak świnia, a co za tym idzie ciężka, no ale dlaczego tak długo to trwało?
_______________________
Hej, co wy na to, abym zaczęła pisać nowe/kolejne opowiadanie? Tylko, że tym razem bardziej o rzeczach nadludzkich typu wampiry, wilkołaki czy nawet jakieś wiedźmy. Nigdy takiego jeszcze nie napisałam, a oczytałam się dość dużo i mnie się podobają, tylko teraz pytanie do was - czy bylibyście zainteresowani takim fanfiction?