poniedziałek, 20 lipca 2015

#18 Szkoła

Trzy dni później... 
(wcześnie rano)

- Anne! Może poszłabyś wreszcie do szkoły!? - Krzyczał mój brat, gdyż byłam właśnie w swoim pokoju, a on na dole. Dokładnie tak, jakby nie mógł się ruszyć i przyjść tu do mnie.
-Tak, pewnie. Kiedyś pójdę... - Jak zwykle starałam się wyminąć od tego tematu. To nie tak, że nie chce iść do szkoły z powodu nauki, ale raczej chodzi tu o Claudie, która nie da mi żyć gdy tylko mnie zobaczy.
Nagle usłyszałam kroki obok mojego pokoju.

 Czyli jednak był w stanie pofatygować się... 

- Anne, to nie jest śmieszne. Musisz chodzić do szkoły, bo ktoś się w końcu zainteresuję tą sprawą. - Powiedział Niall wchodząc do mojego pokoju.
-Eh no wiem..
- To dlaczego nie chcesz tam iść? - Dopytywał, jak zawsze.
- Boję się. - Powiedziałam cicho.
- Czego?
- Zbędnych pytań. - Wytłumaczyłam najnormalniej w świecie. Brat spojrzał na mnie dziwnie, po czym odezwał się.
- Nie chcesz iść szkoły tylko dlatego, że boisz się pytań? - Spytał jakby wszystko przetwarzając w głowie. Przytaknęłam głową, nadal patrząc na niego. - Ale wiesz, że to cię nie ominie, prawda?
- Ale można to opóźnić... - Wymamrotałam nieskładnie. Na prawdę bałam się, co powie Claudia. Nie chciałam jej stracić, ale również wolałabym gdyby sama wszystko wiedziała.
- Opóźnić? Boże, kim ty jesteś!? Moja siostra nigdy by nic nie przekładała na potem. Wolałaby wszystko załatwić od razu,  nie przejmując się opinią innych. Najważniejsze w tym byłoby ryzyko i twoje własne zadanie. - Po jego słowach nie wiedziałam co mam powiedzieć. Miał rację. Kiedyś byłam całkiem inna.
- Ja.. nie wiem co powiedzieć, Niall.
- Najlepiej nic nie mów. - Westchnął wstając i kierując się w stronę drzwi. - Tylko przemyśl to, bo czuję, że  powoli cię tracę. - Po tych słowach wyszedł zamykając za sobą powłokę która nas dzieliła.
Powinnam to wszystko przemyśleć i dojść do jakiegoś wniosku, tyle że mam pustkę w głowię. To wszystko wydaje się takie pogmatwane, sama nie wiem co o tym myśleć.
Może faktycznie nie powinnam tego tak zostawiać. Dawna Anne na pewno by po pierwszym dniu szła do szkoły, tylko po to by mieć już za sobą pytania i zbędne komentarze. A tym samym siedzę w domu, bojąc się na ulicę wyjść, żeby tylko nie spotkać tam Claudii.

Koniec tego. 

Szybko podeszłam do dość dużej szafy i wybrałam z niej czarne przetarte rurki oraz podwójną bluzkę w kolorze pudrowego różu. Po przebraniu się, zrobiłam sobie cienkie kreski i dobrałam kolczyki i bransoletkę tego samego koloru co bluzka. Następnie wyciągnęłam jasne trampki oraz czarną czapkę. Na dworze bywa dość chłodno. Cały zestaw wyglądał tak.. Pośpiesznym krokiem zeszłam do kuchni i chwyciłam jabłko, po czym schowałam je do torebki.
- Niall, idę do szkoły. - Nawet nie czekałam na reakcję brata, po prostu wyszłam z domu, kierując się w wspomniane miejsce. Czy się bałam? Oczywiście. Ale co mi da strach? Odwaga da mi o wiele więcej, to dzięki niej jestem kim jestem.


Gdy stanęłam przed szkołą, coś we mnie uderzyło. Chociaż tak bardzo chciałam się wycofać, nie mogłam tego zrobić. Mam tylko nadzieję, że Claudia zrozumie sytuację. Jaką sytuację, Anne? Przecież nie możesz jej opowiedzieć co się stało. Odezwał się głos wewnątrz mnie. Właśnie wtedy zdałam sobie z tego sprawę, że nawet nie pomyślałam co jej powiem. Fakt nie mogę wyznać jej, że zostałam porwana przez tutejszego gangstera. Miałabym niemałe problemy. Ufam jej jak nikomu innemu, ale niestety nie zawsze mogę mówić o niektórych sprawach. Chociażby dla bezpieczeństwa.

Powolnym krokiem przekroczyłam próg szkoły i skierowałam się w stronę szatni. Kiedy stanęłam już przed szukanym przeze mnie przedmiotem, kompletnie zapomniałam jaki miałam kod do szafki. No nic, obejdzie się bez niej. 

Po krótkiej chwili stałam już twarzą w twarz z moją przyjaciółką, która była widocznie zszokowana. Patrzyła na mnie wzrokiem jakby zobaczyła ducha.
- Claudia.. - Zaczęłam, lecz od razu mi przerwała.
- Gdzie ty tyle byłaś? - Spytała z wyrzutem.
- Musiałam coś załatwić. - Wytłumaczyłam niezbyt konkretnie.
- Co dokładnie? - Nie dawała za wygraną. W sumie co się dziwić.
- Ja.. musiałam odizolować się od Luka. - Wypaliłam pierwsze co mi do głowy wpadło. Na wzmiankę o JHemmings'ie, Claudia automatycznie umilkła. Dziewczyna bardzo dobrze wiedziała jaka relacja łączyła mnie z nim.
- Tęskniłam za tobą. - Powiedziała nagle mocno mnie przytulając.
- Ja też. Przepraszam.
Przechodzący uczniowie patrzyli na nas jak na wariatki, ale jakoś nam to nie przeszkadzało.
- Wszystko okej już? - Spytała z troską w głosie.
- Tak. Czuję się dobrze. - Zapewniła z uśmiechem. - Chodźmy na lekcje. - Dodałam zmieniając temat. Dopiero teraz zorientowałyśmy się, że nasza klasa weszła już do sali. Zajęłyśmy nasze miejsce, na samym końcu  pomieszczenia. Po krótkiej chwili do sali weszła nauczycielka. Przywitała się, po czym usiadła za swoim komputerem w celu sprawdzenia obecności. Gdy usłyszałam swoje nazwisko odruchowo odezwałam się.
- Jestem!
Kobieta była zdziwiona moją obecnością.
- Dlaczego tyle cię nie było panno Horan?
- Wyjazd rodzinny. - Odparłam wymijająco.
- Musisz usprawiedliwić godziny.
Powiedziała po czym wróciła do poprzedniej czynności. Myślałam, że będzie bardziej dociekliwa, ale to dobrze. Przynajmniej nie muszę się niepotrzebnie tłumaczyć.

Reszta dnia minęła całkiem sprawnie. Po skończonych zajęciach wyszłam ze szkoły wraz z Claudią, a tam czekał już na mnie Niall.

Eh opiekuńczy brat powraca. 

Chłopak wyszedł z samochodu i podszedł do nas.
- Siemka dziewczyny. - Przywitał się Niall i pocałował nas w poliki.
- Hejka. - Odpowiedziała entuzjastycznie Claudia.
- Co tam laski? - Typowe odzywki mojego brata.
- Wszystko w porządku. - Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- To co jedziemy? - Spytał brata wskazując na czarne bmw i8.
- Tak. Claudia, potrzebujesz podwózki? - Spojrzałam na przyjaciółkę.
- Byłoby miło. - Odpowiedziała grzecznie szeroko się uśmiechając. Wszyscy udawaliśmy się do auta brata i zajęliśmy miejsca.
-Niall, mnie możesz wysadzić pod kawiarnią "Green".
Nagle Claudia odezwała się, na co brat przytaknął.
- Jasne.

- Wpadniesz do mnie jutro? - Zaproponowałam gdy tylko przypomniałam sobie, że jutro jest sobota.
- Pewnie.
- Okej, to napiszę ci jeszcze.
Oznajmiłam z uśmiechem na twarzy. Już po chwili byliśmy pod małą kawiarenką żegnając się z przyjaciółką.
- To do jutra! - Krzyknęłam gdy wychodziła z pojazdu.
- Okej. Dzięki za podwózkę. - Podziękowała uprzejmie.
- Spoko. Narka, mała.
Pożegnał sikę jak to zawsze on.
- Jak było w szkole? - Zagadał przerywając ciszę między nami.
- Nie było źle. - Przyznałam zgodnie z prawdą. Resztę drogi spędziliśmy słuchając radia, ale nie było to niezręczne. Już po chwili byliśmy pod naszym domem.
- Chodź, zamówimy pizze. - Nie wiem czy to miało być pytanie czy stwierdzenie, ale tylko przytaknęłam wychodząc z auta. Reszta dnia minęła wesoło. Oglądaliśmy filmy i jedliśmy pizze, śmiejąc się z wszystkiego.
Chciałbym aby zawsze tak było. Z bratem dogadywałam się świetnie, nie było tak jak u większości rodzeństwa. Nie mieliśmy nikogo poza sobą, więc musieliśmy to docenić. Gdyby nie on nie wiem co ze mną by było.

3 komentarze:

  1. Super rozdział :D Niall taki troskliwy ^.^
    czekam na next
    zapraszam do mnie http://changeshs1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie Niall jest taki kochany

    OdpowiedzUsuń

Komentarze bardzo motywują :))