Równo o godzinie 22:30, Niall wyszedł z domu. Właściwie to już sama nie wiem czy jest w końcu na mnie zły. Jego humorki są gorsze ode mnie, a to ja jestem w końcu tutaj kobietą. Tak jak już postanowiłam, wybieram się na te pieprzone wyścigi. Czekam tylko na Claudie, gdyż i tak miałyśmy spędzić dzisiaj trochę czasu razem. Wyścigi zaczynają się o równiej 23, więc musimy się pospieszyć, gdyż to w sumie nie tak blisko od mojego domu. Czemu mój brat nas nie odwiózł? Proste. Przecież zabronił mi tm iść. Myślał, że gdy on sobie pojedzie, ja będę grzecznie siedziała na dupie i łaskawie czekała aż on sobie wróci. O nie nie. Ze mną nie ma tak łatwo. Zresztą on już dobrze wie, że charakterek to odziedziczyłam po nim.
O godzinie 22:40 do mojego domu zapukała zdyszana Claudia.
- Hej, idziemy? - Spytała, gdy otworzyłam jej drzwi.
- Tak, już idę. - Powiedziałam i w pośpiechu ubrałam swoje czarne botki. Przed wyjściem chwyciłam jeszcze równie czarną, skórzaną kurtkę, gdyż pogoda o tej porze roku bywa różna. Claudia w tym czasie zadzwoniła po taksówkę, gdyż obie mamy dopiero 17 lat i brak prawka.
Pojazd przyjechał po nas wyjątkowo szybko. Wsiadłyśmy obie na tyle siedzenia, odkładając nasze rzecz obok.
- Gdzie jedziemy? - Spytał spokojnym głosem mężczyzna za kierownicą.
- Notherdish 13
Kierowca po moich słowach odpalił ponownie samochód i ruszył spod mojego domu. Dopiero teraz mogłam przyjrzeć się jego wyglądzie. Wysoki, dobrze zbudowany brunet o równie ciemnych oczach. Przystojny. Nie, nie, nie Anne. Przecież ty masz chłopaka. W mojej głowie odbijał się echem głos mojej podświadomości. Tak, to prawda. Mam chłopaka. A raczej on ma mnie.
Z Luke'iem już dawno nie rozmawiałam normalnie. Jemu zależy tylko na jednym, na tym co właściwie każdemu facetowi. Jednakże nie dostanie ode mnie tego, czego oczekuje. Luke bywa niestety również zbyt nerwowy oraz agresywny. Jedyną osobą, która wie o moim chłopaku jest Claudia. Nawet mój brat nie wie, że z nim jestem i w sumie dobrze. Nie mówiłam mu, gdyż nie czułam takiej potrzeby, ale gdy zaczął mnie bić, chciałam to zrobić, aczkolwiek on mi na to nie pozwolił. Powiedział mi, że jak powiem o naszych relacjach komukolwiek, a już szczególnie Niall'owi, pożałuję tego. Ogólnie to bym się tym w ogóle nie przejęła, ale znam Luka i wiem do czego jest zdolny. Mógłby próbować się na mnie zemścić, siłą bądź seksualnie, już raz próbował mnie zgwałcić, gdy był pijany, lecz bardzo dobrze to pamięta. Właściwie od tego dnia, zaczął być taki szorstki i agresywny wobec mnie. Nie chcę aby taka sytuacja miała jeszcze raz miejsce.
Niall nie wie, że jestem z Lukiem, ale ogólnie go zna, gdyż jest jego tak jakby wrogiem. Często ścigali się ze sobą w przeszłości, ale Luke jest strasznie pamiętliwy, zresztą tak samo jak i mój brat. Kiedyś, jeszcze przed tym nim Niall stał się tutejszym mistrzem, Luke był na jego miejscu, nie raz pojedynkowali się również i wtedy, ale to były inne czasy i Niall kilka razy przegrał. Teraz jest o wiele lepszy i wie co zrobić, aby być najlepszym w mieście.
W każdym bądź razie gdyby Niall dowiedział się, że jestem z Lukiem, nie wiem co by mi zrobił. Oni się nienawidzą, tym bardziej, że Luke jest niebezpieczny.
Luke to kolejna osoba o której nie wiem zbyt dużo. Szczególnie jeśli chodzi o prace. Ani Luke, ani mój brat nie chcą powiedzieć mi czym się zajmują. No ale cóż, nie to nie. Nie będę naciskać na siłę.
- Razem 15$ - Z zamyśleń wyrwał mnie głos kierowcy. Claudia zdążyła zapłacić za wszystko, nim do mnie doszły słowa taksówkarza. Dlatego właśnie nie lubię rozmyślać, później nie mam pojęcia co się wokół mnie dzieje.
Oczywiście taksówkarz nie podwiózł nas na dokładne miejsce imprezy, ponieważ to by było zbyt niebezpieczne. Wyścigi te są nielegalne i nie sądzę, aby ktokolwiek miał ochotę na spotkanie z policją.
Razem z przyjaciółką przeszłyśmy jeszcze kawałek, aby usłyszeć głośną muzykę oraz krzyki dochodzące zza pobliskiego lasku. Gdy tylko pokonałyśmy odległość, ujrzałyśmy mnóstwo ludzi dopingujących zawodnikom. Sportowe samochody były właściwie wszędzie, jednakże tylko dwa z nich się dzisiaj ścigały. Niall'a oraz jego przeciwnika.
Po krótkiej chwili ujrzeliśmy wysoką blondynkę o szczupłej figurze, która była ubrana w odsłaniające prawie całą dupę, krótkie spodenki oraz top sięgający jej wyżej pępka. Jak jej może nie być tak zimno?
Na starcie dostrzegłam Niall'a oraz jego ulubione autko,białe lamborghini aventador.
Po jego prawej stronie stało srebrne aston martin AM 310 vanquish .
Niestety nie byłam w stanie dokładnie przyjrzeć się przeciwnikowi mojego brata, wiem jedynie, że jest dobrze umięśniony i równie wysoki co Niall.
Chłopaki wsiedli do swoich samochód i odpalili silniki, po czym przygotowali się do startu. Boję się o Niall'a, choć pewnie jak zwykle niepotrzebnie.
Skąpo ubrana dziewczyna trzymała w górze flagę w szachownicę, odliczając.
- 3....2....1.... START! - Krzyknęła, po czym flaga opadła a samochody wystartowały i umiejętnie ją ominęły po obu stronach.
Serce biło mi z każdą minuta coraz szybciej. Martwię się, że nie wygra i straci tytuł mistrza. Tak wiem, że powinnam bardziej się denerwować o jego stan w jakim tu dojedzie, aczkolwiek wiem, że to raczej mu nie grozi.
Przez cały czas trwania wyścigu stałam nie daleko mety, wyczekując zwycięzcy. Wokoło było pełno ludzi, którzy również nie mogli doczekać się wyniku. Większość z towarzystwa była zachlana w cztery dupy, dlatego czułam się nieco osaczona. Nie wypiłam kompletnie nic, choć Claudia namawiała mnie nie raz do tego mówiąc, że to pomoże mi na stres. Może i miała racje, ale mam niestety zbyt słabą wolę i gdy zacznę, ciężko będzie mi przestać.
Na imprezie ulicznej było kilku moich znajomych, ale niespecjalnie zwracałam na nich uwagę.
- Choć napijemy się czegoś. - Po raz kolejny Claudia mnie namawiała do napicia się.
- No to choć. - Uległam. Może faktycznie dobrze mi to zrobi. Jestem bardzo spięta przez to całe zamieszanie. Czasem wydaje mi się, że martwię się bardziej o niego, niż on sam.
- Poczekaj tu, ja pójdę po piwa. - Zaproponowałam, na co zgodziła się kiwnięciem głowy.
- Dwa piwa proszę. - Powiedziałam w stronę średniego wieku mężczyzny.
- Dowodzik? - Spytał, a ja oniemiałam. Patrzyłam na niego zdezorientowanym wzrokiem, kiedy ten nagle zaczął się śmiać z mojej reakcji. - Hej, żartuje przecież.
- Taa zabawne. - Powiedziałam z udawanym uśmiechem. Myślałam, że mówi serio, a ten sobie żarty ze mnie robi.
W końcu podał mi moje piwa, a ja zapłaciłam za nie i obróciłam się z zamiarem szukania Claudii w tym tłumie, lecz moją uwagę przykuła pewna grupka chłopaków nie daleko mnie. Gdy się uważniej przyjrzałam dostrzegłam w niej Luke'a, przez co moje serce zaczęło szybciej bić. Ostatnio wiele razy go spławiłam, boję się, że może mi teraz to wypominać.
Ponowiłam próbę znalezienia Claudii, lecz nie udało mi się, gdyż jestem toczona zbyt dużą ilością ludzi. Postanowiłam więc poszukać jej. Ruszyłam powolnym krokiem przed siebie, aczkolwiek nie doszłam zbyt daleko, gdyż usłyszałam moje imię gdzieś za mną. Natychmiastowo zatrzymałam się i przez chwile tkwiłam w bezruchu przeklinając w duchu.
Luke podszedł do mnie pewnym krokiem i objął mnie od tył. Skąd wiem, że to Luke? Poznałam po głosie i sposobie z jakim się do mnie zwraca.
- Stęskniłaś się, kochanie? - Spytał tym swoim zachrypniętym głosem i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
- Przestań. - Powiedziałam, a raczej szepnęłam. Luke obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał na mnie wyczekująco.
- Co jest? Czemu mnie cały czas olewasz? - Spytał nieco podwyższonym tonem. Boje się czegokolwiek powiedzieć, aby go nie zdenerwować już całkiem.
- Nie olewam. - Powiedziałam ostrożnie, patrząc w jego oczy.
- Olewasz. - Uciął stanowczo nadal się we mnie wpatrując. - Nie odzywasz się, unikasz mnie. - Podsumował wyjaśniając mi.
- Przestań, po prostu nie miałam czasu, jeszcze Niall... - Zaczęłam moje nędzne wyjaśnienia, ale mi przerwał gdy tylko wspomniałam o moim bracie.
- Kurwa a ty znowu gadasz o tym przyjebie. Nie rozumiesz, że nie chce słyszeć o nim ani słowa więcej!? - Zaczął spokojnie, ale pod koniec wydarł się na mnie. Wiedziałam że tak będzie, aczkolwiek miałam cichą nadzieję, że nie będzie robił scen przy swoich znajomych. Nienawidzę jak ktoś tak nazywa mojego brata, no ale co mam zrobić. Nie mogę się przeciwstawić. Nie jemu. Albo..
- A ty nie rozumiesz, że to mój brat i mogę mówić o nim ale chce! - To zdecydowanie nie brzmiało jak pytanie, którym powinno być. Luke spojrzał na mnie jakby nie dowierzał, że w ogóle się odezwałam w takiej sytuacji.
Nagle spuścił wzrok z moich oczu, po czym przeniósł go na moje ręce, w których mocno trzymałam dwa piwa.
Luke zaśmiał się gdy tylko je zauważył.
- Mówiłaś, że nie pijesz. - Znów to robił. Wytykał moje błędy.
- Wiem. - Powiedziałam oschle.
Nagle Luke chwycił mnie za nadgarstek i zaprowadził w trochę cichsze miejsce, tak aby nikt nas nie zauważył.
Stanęliśmy za jakimś starym budynkiem. Tutaj jest ich pełno, w końcu to nielegalne wyścigi - nie mogą być w środku miasta.
Odłożyłam piwa obok siebie, gdyż chciałam zawiązać sobie buta, ponieważ mi się odwiązał w drodze, pewnie ktoś nadepnął mi na sznurówkę ugh. Schyliłam się i chwyciłam za końcówki dwóch sznurków. Już miałam wiązać, gdy poczułam dłonie chłopaka na moich biodrach. Gwałtownie się wyprostowałam , ale nie obróciłam się w jego stronę. Luke pochylił się tak, aby miał łatwy dostęp do mojego ucha, po czym wyszeptał.
- Przyjadę po ciebie jutro o 20.
Westchnęłam głośno, gdy to usłyszałam. Nie mam najmniejszej ochoty nigdzie z nim wychodzić. Ani wczoraj, ani dzisiaj, ani jutro. Mam go po prostu dosyć. - Zrozumiano? - Dopytywał drażniąc przy tym delikatną część za moim uchem.
- Ta-ak. - Wyjąkałam ledwie słyszalnie. Przeraża mnie.
Poczułam, że chłopak lekko się uśmiecha, ale nie na długo.
- To dobrze. - Stwierdził kończąc tym samym temat. Obrócił mnie przodem do siebie, po czym szybkim i niezbyt delikatnym ruchem złączył nasze wargi. Nienawidzę gdy całuje mnie na siłę, szczególnie gdy ja tego nie chce. W pewnym momencie poczułam jego dłonie na moich udach od wewnętrznej strony, więc odepchnęłam go z całej siły. Na moje szczęście, był już trochę wstawiony, więc nie było aż tak trudno.
- Muszę już iść. Wyścigi się skończyły. - Powiedziałam stanowczo. Luke tylko spojrzał na mnie i przytaknął niepewnie.
Wzięłam to za zgodę, więc chwyciłam w dłonie oba piwa i ruszyłam w stronę tłumu ludzi. Po drodze otworzyłam jedno, bo już nie mogłam wytrzymać z tych wszystkich nerwów. Upiłam łyka, potem kolejnego i nawet nie zorientowałam się kiedy nie było połowy butelki. Ogólnie nie lubię pić, ale dzisiaj piwo smakowało wyśmienicie.
Gdy szłam tą samą drogą co Luke mnie chwilę temu prowadził dostrzegłam jakiegoś chłopaka, trochę starszego ode mnie. Był nieźle wkurwiony. Miał włosy ciemnego brązu i był bardzo wysportowany. Tyle jedynie mogłam stwierdzić z mojej perspektywy. Skąd wiem, że był wkurwiony? Było słychać od niego wiele przekleństw, które mówił pod nosem. Nagle zorientowałam się, że on również stanął i patrzył w moim kierunku. Kurde chyba mnie dostrzegł. Szybkim krokiem udałam się w stronę linii startowej.
Nie myliłam się, byli tam wszyscy. Podeszłam do Nialla i przytuliłam go mocno, gdy zorientowałam się, że po raz kolejny wygrał.
- Gratulacje. - Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Dzięki mała. - Zawsze tak się do mnie zwraca, ogólnie denerwuje mnie to, ale teraz mogę mu wybaczyć. W końcu wygrał i nie stracił rangi na którą długo pracował.
_______________________________________________________________________
Nie będę się tu opisywać, bo wiem, że to nie ma najmniejszego sensu. Mam nadzieję, że rozdział jak i cały blog się podoba i liczę na komentarze z waszej strony.
Ostatnio wena mnie trochę opuściła i dlatego tyle nie dodałam tego rozdziału.
Przypominam tylko, że to nie moje jedyne fanfiction :))